Technologie / Porady

500 zł za możliwość przyłapania sąsiada. Test rejestratora Prido i7 Pro

Technologie / Porady 25.03.2021 8 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 25.03.2021

500 zł za możliwość przyłapania sąsiada. Test rejestratora Prido i7 Pro

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz25.03.2021
8 interakcji Dołącz do dyskusji

Kupując rejestrator Prido i7 Pro za 500 zł, otrzymamy urządzenie ułatwiające życie. I sąsiada jeszcze można przyłapać.

Jeździłem ostatnio z dwoma rejestratorami drogowymi jednocześnie i na przedniej szybie zrobiło się za ciasno. Do szuflady schowałem ten, z którego korzystałem od dłuższego czasu, ale nie miał funkcji ułatwiającej życie. Wybrałem rejestrator, który mogłem obsługiwać przez aplikację. Ta funkcja i informacja, że Prido i7 Pro kosztuje niecałe 500 zł sprawiły, że sprzęt zostanie ze mną na dłużej.

Wypadki zdarzają się rzadko, ciekawe momenty znacznie częściej

Obecnie rejestrator nie służy tylko do tego, żeby udowodnić czyjąś winę w razie wypadku, najlepiej nie swoją własną. To urządzenie do nagrywania rzeczywistości, a nagraniami lubimy się chwalić. Z aplikacją na telefon chwali się znacznie łatwiej. Prido i7 Pro też za wiele rzeczy można pochwalić. W przyzwoitej cenie dostaniemy rejestrator, który pozwala w łatwy sposób dzielić się ciekawymi momentami.

rejestrator prido i7 pro test

Test rejestratora Prido i7 Pro

Prido i7 Pro montuje się na przyssawkę. To dobre rozwiązanie dla osób z samochodem służbowym, albo takich, które często przenoszą rejestrator między różnymi pojazdami. Dołączono też kilka mocowań na taśmę, do przewodu zasilającego (3,6 m długości), ale sądzę, że nie niewiele osób zdecyduje się przykleić je wewnątrz swojego samochodu.

Rozwiązanie nie jest jednak nieprzydatne, bo ktoś może nie mieć oporów, by udekorować nimi samochód dostawczy. W zwykłej osobówce też mogą się przydać, żeby przytrzymać przewód w kluczowych miejscach, jeśli nie chcemy lub nie możemy ukryć kabla pod plastikowymi osłonami. Jeden z uchwytów można przykleić do osłony przeciwsłonecznej, po której zazwyczaj puszczane są kable od rejestratorów. Wtyczka od przewodu mogłaby kierować przewód właśnie ku podsufitce, a kieruje go w bok, lecz nie jest to wielka niedogodność.

rejestrator prido i7 pro test

Wtyczka do gniazda zapalniczki jest za to bardzo przyjazna, bo zawiera dwa porty USB. Możemy ładować telefon i rejestrator jednocześnie, albo pominąć w ogóle gniazdo zapalniczki. Nieco mniej przyjazne jest wkładanie karty microSD, bo nie da się dopchnąć jej paznokciem, trzeba pomóc sobie jakimś płaskim przedmiotem. Nie jest to jednak problem, bo sprzęt ma łączność WiFi, co sprawia, że do karty pamięci w ogóle nie musimy sięgać.

Prido i7 Pro tworzy swoją sieć bezprzewodową

Połączymy się z nim korzystając z aplikacji (na Android i iOS). Brak konieczności biegania z kartą pamięci do domowego komputera znacznie ułatwia pobieranie filmów i zdjęć z rejestratora. Przy pobieraniu nagrań musimy być w pobliżu samochodu, a zapłon (w większości samochodów) musi być włączony, ale to i tak duże ułatwienie. Funkcja zabezpieczenia nagrania przed nadpisaniem też jest obecna. W trybie nagrywania rolę tego kluczowego przycisku pełni przycisk wywołujący Menu.

Wiadomo, że po poważnym zdarzeniu drogowym pamiętałbym, by wieczorem zgrać jego zapis. Lecz często chcemy zachować film z różnymi innymi wydarzeniami na drodze, tymi mniejszej wagi. Z aplikacją Prido wystarczy pobrać film na telefon na najbliższym postoju, sam podgląd bez pobierania też jest dostępny. Wiele z tych zdarzeń nie jest tak istotnych, żeby wieczorem wsadzać kartę do komputera i jeszcze pamiętać rano o zabraniu jej z powrotem do samochodu. Aplikacja Prido ułatwia ich udostępnianie za pośrednictwem komunikatorów lub innych aplikacji. Można nawet dograć dźwięk do przesyłanego klipu.

Z poziomu aplikacji możemy też zarządzać ustawieniami urządzenia, jeśli jesteśmy w zasięgu sieci rejestratora. Wolałbym jednak, żeby aplikacja, jeszcze długo po jej zamknięciu, nie śledziła mojej lokalizacji w tle. Próbowałem różnych ustawień na iOS, ustawiałem dostęp do lokalizacji tylko na czas używania aplikacji i dawałem dostęp jednorazowy, przyniosło to taki sam skutek. Po skorzystaniu z aplikacji wciąż musiałem wchodzić w ustawienia telefonu i wyłączać zezwolenie na lokalizację urządzenia. Dopiero całkowite odebranie aplikacji dostępu do lokalizacji rozwiązało sprawę.

Pół minuty na złapanie sprawcy parkingowej obcierki

Prido i7 ma tryb parkingowy i nie trzeba podłączać go źródła zasilania. To zawsze jest problem, jak sprawić by rejestrator miał zasilanie po wyłączeniu silnika? Prido jest w stanie nagrać 30-sekundowy film po otrzymaniu sygnału z G-sensora, nie będąc podłączonym do zasilania i przy wyłączonym zapłonie. Nie jest to wieczność, ale jeśli ktoś potrąci nasz samochód na parkingu, powinniśmy zobaczyć go na nagraniu. Chyba, że przez te pół minuty nie pokaże swoich tablic rejestracyjnych, ale może i bez nich, uda nam się rozpoznać samochód sąsiada. Ważne jest też, że tryb parkingowy możemy włączyć raz i na zawsze, a nie aktywować go każdorazowo przy opuszczaniu samochodu.

Senor Sony STARVIS

Życie z Prido jest dość łatwe, głównie dzięki WiFi, ale w rejestratorach jeszcze liczy się obraz. Odpowiada za niego sensor optyczny marki Sony STARVIS IMX291. Jasność obiektywu to f/2.0, a kąt widzenia to 150 stopni. Prido i7 Pro nagrywa materiały w rozdzielczości 1920x1080px z prędkością z prędkością 60FPS lub interpoluje obraz do rozdzielczości 1440P, ale przy 30 klatkach na sekundę. Co więc zobaczymy?

Bardzo dobry, wyraźny i płynny obraz w dzień i przyzwoity w nocy. Rozpoznamy też numery rejestracyjne pojazdu nocą w mieście, ale jeśli stoi lub porusza się powoli. Na zarejestrowanie nocnej stłuczki parkingowej powinien się nadać, na namierzenie numerów rejestracyjnych nocnego pirata drogowego już nieco mniej, ale jeśli minie nas powoli, to nie jesteśmy bez szans. Na poniższym zdjęciu widać wszystko jak w dzień, ale numery udaje się odczytać, bo pojazd porusza się powoli.

rejestrator prido i7 pro test

Zamontować i zapomnieć

Tego oczekuję od videorejestratora. I jeszcze łatwego przesyłania plików. Żeby zapomnieć o Prido i7 Pro, warto na początku przygody zagłębić się w funkcje pojazdu i ustawić autowyłączanie rejestratora dopiero po pięciu minutach bez wykrytego ruchu, gdy aktywny jest tryb parkingowy. Jeśli będzie tam pozostawiona jedna minuta, urządzenie będzie wyłączać się i włączać przy dłuższym postoju na światłach i wydawać przy tym budzący dzieci dźwięk. Jak to zrobić, przedstawia czytelnie producent na swoim filmie.

Takiego wsparcia, w przypadku sprzętów kupowanych od chińskich sprzedawców, nie dostaniecie. Wsparcie przydało mi się jeszcze przy wyłączaniu dźwięku. Menu Prido jest w języku polskim – to dobrze, ale dźwięk wydawany przez urządzenie, wyłącza się wyłączając dźwięk klawiszy. Bez wsparcia ze strony producenta tego bym nie odgadł.

Łatwie życie za 500 zł

Po wybraniu właściwych ustawień było już bezproblemowo, bo w czterech przyciskach na obudowie urządzenia trudno się zgubić, a aplikacja umożliwia przyjazne przeglądanie nagrań.

Prido i7 Pro kosztuje 499 zł. Otrzymamy za to przyzwoitą jakość nagrań, pół minuty energii w trybie parkingowym, łatwy montaż i łatwe dzielenie się plikami. Po teście Prido wiem, że na pewno nie kupię już rejestratora, który nie ma możliwości łatwego, bezprzewodowego przesyłania plików. Możliwość przyłapania sąsiada na obcierce też nie jest bez znaczenia.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać