Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Urwał lusterko podczas wyprzedzania, bo inny kierowca wymuszał pierwszeństwo. Kto winny?

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 08.11.2021 211 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 08.11.2021

Urwał lusterko podczas wyprzedzania, bo inny kierowca wymuszał pierwszeństwo. Kto winny?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski08.11.2021
211 interakcji Dołącz do dyskusji

Publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz opublikował na swoim Twitterze film, na którym widać jak wyprzedza innego kierowcę na drodze międzymiastowej. Cóż tam się zadziało, to aż trudno opisać.

Przeważnie jak opisujemy jakieś nietypowe sytuacje drogowe, to są one wzięte z kompilacji typu Stop Cham czy Polskie Drogi. Rzadko kiedy ktoś wrzuca film, który w rzeczywistości jest tzw. (proszę wybaczyć słownictwo) samopodpierdolką. Gdybym ja przekraczał tak znacząco prędkość lub jechał agresywnie, na pewno nie wrzuciłbym z tego filmu. Inna rzecz, że tego nie robię, bo nie mogę sobie na to pozwolić. Nie po to od 15 lat pracuję na reputację motoryzacyjnego grzyba, żeby jednym filmem ją stracić.

Reputację normalnego kierowcy stracił Rafał Otoka-Frąckiewicz

Kto to jest, nie będę szczególnie objaśniał. Taki publicysta. Na Twitterze określa się jako „lewicowy”, ale ja nie umiem już odróżnić lewicy od prawicy. Nieważne, nie warto się interesować. Warto natomiast obejrzeć film.

Film przedstawia manewr wyprzedzania na drodze międzymiastowej. Kierowca rozpoczyna wyprzedzanie z prędkością 82 km/h, ale w trakcie jego trwania rozpędza się prawie do 140 km/h. To o blisko 50 km/h szybciej niż pozwalają przepisy. W wielu krajach za tak znaczne przekroczenie kierujący straciłby prawo jazdy, a w niektórych trafiłby nawet do aresztu. Pojawia się zresztą pytanie, po co wyprzedzać wszystkich za wszelką cenę?

W trakcie wyprzedzania dochodzi do niebezpiecznego manewru ze strony innego kierującego

Prowadzący Toyotę nie upewnia się, że może zacząć manewr wyprzedzania i wyjeżdża przed auto nagrywającego, wymuszając pierwszeństwo. Z opisu pana Rafała wynika, że doszło do kolizji, wskutek której od Toyoty odpadło lusterko. Nasuwa się oczywiście pytanie kto jest winny. Czy jest to nagrywający, który mógł uniknąć tej kolizji, czy kierowca Toyoty, który do niej doprowadził? Odpowiedź nie jest taka oczywista, przepisy złamali tu wszyscy, czyli jest normalnie, jak to w Polsce.

Po pierwsze, nagrywający złamał przepis z art. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Kierujący jest obowiązany unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Dla ogólnego bezpieczeństwa powinien był odpuścić i wpuścić kierującego Toyotą, co najwyżej ostrzec go klaksonem że zachowuje się niebezpiecznie. Nie powinien był doprowadzać do kolizji. Ponadto jechał dużo za szybko, co dodatkowo mogło zdezorientować kierującego Toyotą.

Po drugie zaś, nagrywany złamał przepis z art. 24 ust. 1 pkt 1 – nie upewnił się, czy kierujący za nim nie rozpoczął wyprzedzania i zaczął manewr doprowadzając do niebezpiecznej sytuacji. Mamy więc remis, jeśli chodzi o kierowców łamiących przepisy. Niestety pan Rafał przegrywa ten pojedynek, publikując ten film na Twitterze. Stracił świetną okazję, żeby siedzieć cicho i nie wyjść na… kierowcę, z którym nie chciałbym spotkać się na drodze.

Używana Toyota Avensis T27 – usterki i awarie. Czego unikać?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać