Pytanie na niedzielne południe: czy zimówki powinny być obowiązkowe? [zobacz film]

Zanim przejdę do pytania i dyskusji na temat „czy zimówki powinny być obowiązkowe”, musicie zobaczyć jeden film.

Bez dźwięku jest taki sobie, z dźwiękiem staje się przezabawny. Zapraszam na zlot miłośników letnich opon w zimie w stylu Formuły 1. Niestety, nie ładuje się „embed”, więc trzeba kliknąć tutaj.

Skoro już wiemy, że w Polsce jednak czasem jeszcze pada śnieg, należy zadać sobie pytanie:

Czy zimówki powinny być obowiązkowe?

To znaczy dokładnie: czy policja powinna mieć prawo zabrać dowód rejestracyjny kierowcy, który w trakcie opadów lub zalegania śniegu jeździ na oponach letnich? Oczywiście dopuszczalne powinny być opony wielosezonowe oznaczone jako M+S (Mud + Snow) oraz typowe opony zimowe. Ja skłonię się do odpowiedzi, że tak. Już uzasadniam dlaczego.

Już teraz policja ma prawo do zabrania dowodu rejestracyjnego z powodu opon. Wystarczy że na jednej osi będą różne opony, albo że głębokość bieżnika będzie niedostateczna, albo że będą wystawały z nich druty. Czyli wiemy już, że dbałość o odpowiednie opony jest obowiązkiem kierowcy. No to taką samą niedbałością wykazuje się on wyjeżdżając w trakcie opadów śniegu na oponach przeznaczonych do jazdy w lecie. Poza tym Polska nie byłaby pierwszym krajem z obowiązkiem jazdy na oponach odpowiednich dla warunków pogodowych. Tak już jest w wielu krajach, np. w Finlandii czy w Szwajcarii, ale też w Austrii i Niemczech. Przepisy trochę się różnią między sobą i raczej nie obskoczymy mandatu jadąc na letnich oponach po suchej jezdni przy temperaturze +6 stopni, ale jeśli wjedziemy w śnieg na letnich i się zakopiemy, to policja może nam już coś wypisać.

Na opony zwracają też uwagę ubezpieczyciele

Przywaliłeś/aś w coś i chcesz wypłaty z auto-casco? Spoko, ale najpierw pokaż opony: spotkałem się już z taką sytuacją. Po sprawdzeniu, że pojazd faktycznie posiadał opony zimowe, ubezpieczyciel przystąpił do likwidacji szkody. Jakby samochód był na letnich, byłby z tym problem. Czyli podstawy już są. Nie ma natomiast woli ustawodawcy ani władzy wykonawczej. Interpelacja posłanki Bartuś przepadła w Ministerstwie Infrastruktury już prawie rok temu. Ministerstwo uznało, że obciążanie obywateli dodatkowym kosztem zmiany opon byłoby nie w porządku. Ale obciążanie budżetu ubezpieczycieli za wysyłanie assistance do zakopanych fanów letniego ogumienia oraz budżetów samorządów na akcje ratunkowe jest spoko. Pancerna logika w wykonaniu naszej ulubionej władzy. Wcale bym się nie obraził za obowiązek zimówek lub przynajmniej opon całorocznych M+S.

A WY?