Felietony

Pytanie na niedzielę: czy samochody francuskie faktycznie są awaryjne?

Felietony 07.06.2020 1978 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 07.06.2020

Pytanie na niedzielę: czy samochody francuskie faktycznie są awaryjne?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski07.06.2020
1978 interakcji Dołącz do dyskusji

Kiedyś może to była i prawda, ale moje doświadczenia nijak tego nie potwierdzają.

Z samochodów francuskich sam miałem Renault 5 (na spółkę) i Peugeota 106, jeździłem też jakiś czas Renault Thalią. W rodzinie mamy Peugeota Partnera, od lat tego samego. W przyszłości planuję kolejny zakup samochody francuskiego, też typu Partner/Berlingo, może być także Kangoo. Żadne moje dotychczasowe doświadczenia nie potwierdzają negatywnych stereotypów na temat samochodów francuskich. Owszem, zdarzały im się drobne usterki, ale prawie nigdy nic poważnego. W Thalii czasem świeciła kontrolka poduszki powietrznej – rozsypała się plastikowa kostka pod siedzeniem. W Partnerze nie chce się zepsuć nic poza przepalającymi się żarówkami. Jedyną kosztowniejszą awarię miałem w 106, po zakupie musiałem w nim zrobić uszczelkę pod głowicą, bo była nieszczelna. Nie tyle nawet wypalona, ile ukruszona, co powodowało wyciek oleju spod głowicy. Ale podobną awarię miałem kiedyś w VW Polo, które jest przecież niemieckie, więc się nie psuje.

Znam też sporo osób zadowolonych z samochodów francuskich

Mam znajomą, która od nowości miała Clio II 1.2 – nie chciało umrzeć mimo niemal rabunkowej eksploatacji. Inny kolega miał 406 kombi, nie mógł się go nachwalić. Jeszcze inny zmienił po 8 latach Xsarę kombi na C5 kombi, a jeszcze jeszcze inny swoim C5 kombi od lat targa lawetę i mimo przebiegu pod 400 tys. km auto nie chce się rozsypać. Pomijając umierające na LPG cewki zapłonowe. Wygląda na to, że stereotyp nie broni się zbyt mocno. Mamy też sporo samochodów francuskich, które francuskie są tylko z nazwy – jakiś Peugeot 4007, Citroen C1 czy Renault Latitude to pojazdy innych producentów przybrane znaczkami koncernów francuskich, więc i one wyłamują się ze stereotypu.

Ale są i wyjątki

Nie znam chyba osoby, która nie miałaby złych doświadczeń ze Scenikiem II generacji. Auto bardzo tanie i atrakcyjne, przestronne, wygodne i ładnie wykończone w kabinie, jest ponoć trapione plagą drobnych usterek, głównie elektroniki i elektryki. Mrożące krew w żyłach informacje o umierających w trasie Scenicach skutecznie zniechęcają mnie do tego wozu. Terror sieją też wczesne silniki 1.6 THP w Peugeotach i Citroenach. Ponoć ktoś kiedyś przejechał takim autem 100 tys. km bez awarii rozrządu. Ale nie wydaje mi się to wiązać z francuskim pochodzeniem, bo przecież podobne historie zdarzają się niemal we wszystkich markach.

To jak to jest z tymi samochodami francuskimi? Magnifique czy merde?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać