Felietony

Pytanie na niedzielę: jaki jest najniebezpieczniejszy zakręt w Polsce?

Felietony 10.02.2019 469 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 10.02.2019

Pytanie na niedzielę: jaki jest najniebezpieczniejszy zakręt w Polsce?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski10.02.2019
469 interakcji Dołącz do dyskusji

Prawie 20 lat temu z braku doświadczenia i zapewne nadmiernej prędkości udało mi się wydachować grata na zakręcie. Policjant, który wręczył mi mandat, powiedział „panie, to i tak nieźle, tu ludzie giną jak muchi”. Od tej pory niesamowicie wręcz uważam na zakrętach.

Nie pamiętam ile jechałem, ale pamiętam że zakręt z łagodnego prawego pod górę nagle zrobił się gwałtownie lewy w dół, czego wcześniej nie było widać. Pamiętam też, że wpadłem kołem w pobocze i próbowałem się wyrwać z tej opresji, a jedyne co zarejestrowałem później, to mój własny samochód leżący na dachu. Nawet się za bardzo nie zniszczył, pomijając rozbite szyby.

Przejeżdżałem ten zakręt jeszcze wielokrotnie, zawsze bardzo powoli. Rzeczywiście był niezwykle zaskakujący, nawet wiedząc co nas czeka można było się lekko zdziwić gwałtownością zmiany kierunku i nachylenia drogi. Od pracownika pomocy drogowej dowiedziałem się, że miejscowi mówią na ten zakręt „scyzoryk”. Jakieś 5-6 lat później dzięki funduszom z UE droga została przebudowana, a „scyzoryk” zniknął. Było to w miejscowości Podłopień na DK 28, koło Limanowej.

Takich dziwnych zakrętów jest w Polsce sporo

Wystarczy pooglądać kompilacje z rajdów samochodowych. Są zakręty, na których wszystkie załogi po kolei „wpadają w botanikę”. Wiadomo, że na rajdzie jedzie się szybko, a przez to i niebezpiecznie, ale trudno posądzić wszystkich zawodników – zawodowych rajdowców – o nieumiejętność pokonywania zakrętów.

Oprócz zakrętów mamy też estakady. Jedną z bardziej niebezpiecznych, którą pokonywałem przez lata, jest estakada wjazdowa z ul. Witosa na Czerniakowską w Warszawie, najeżdżając od strony Doliny Służewieckiej. To taka zwykła estakada, którą widać tylko do pewnego momentu, a potem nagle skręca gwałtownie w lewo. Widziałem tam znacznie więcej rozbitych samochodów, niż bym się spodziewał. Nie sądziłem, że tak łatwo rozbić auto na estakadzie, gdzie z zasady trzeba jechać dość wolno, bo jest ostry zakręt i mało miejsca między barierkami. Jeździłem tamtędy do pracy i średnio raz w tygodniu widywałem albo kolejne ślady na barierkach, albo po prostu rozbite auto. Parę razy nawet stałem w korku z tego powodu, bo uszkodzony pojazd blokował oba pasy.

Od czasu dachowania (a miałem wtedy prawo jazdy od niecałego roku) nie spowodowałem już nigdy żadnego zdarzenia drogowego, więc w sumie terapia szokowa wyszła na dobre. Co nie zmienia faktu, że są w Polsce miejsca, gdzie z powodu zaskakującego ukształtowania drogi zdarza się wiele wypadków.

Jaki znacie najbardziej niebezpieczny zakręt w Polsce?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać