Ciekawostki / Felietony

Pytanie na niedzielę 3: czy dostaliście kiedyś „kontrowersyjny” mandat?

Ciekawostki / Felietony 16.09.2018 481 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.09.2018

Pytanie na niedzielę 3: czy dostaliście kiedyś „kontrowersyjny” mandat?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.09.2018
481 interakcji Dołącz do dyskusji

Pytanie na niedzielę zadaję Wam po raz trzeci. Tym razem będzie o mandatach i policji. Czy dostaliście kiedyś mandat, z którym trudno było się zgodzić?

Przepisy ruchu drogowego są nadzwyczaj skomplikowane i pozostawiają wielkie pole do interpretacji. Gdyby były prostsze, nie byłoby takich problemów. Jednak w niektórych sytuacjach policja (zapewne pędzona motywacją do uzyskania jak najwyższej „wynikowości mandatowej”) karze kierowców w sytuacjach, które są co najmniej dwuznaczne. Miałem ich kilka, jedną wspominam szczególnie, bo podpisałem wtedy mandat i stałem się uboższy o 400 zł. Było to w 2007 r. w drodze do Wrocławia, w okolicach Złoczewa, Burzenina itp. nieznanych powszechnie miejscowości.

Oto szkic sytuacyjny:

pytanie na niedzielę

Jechałem szosą między wsiami. Raczej pustkowie, ale z prawej strony był zakład „WULKANIZACJA TIR”, a przed nim zaparkowany wielki zestaw z naczepą. Przodem był dostawiony do znaku „obszar zabudowany”. Jechałem 91 km/h. Minąłem tego tira i nie zauważyłem znaku, bo był zasłonięty szoferką. 100 m dalej stała policja. Zmierzyli mnie z 80 metrów, ja nie zwalniałem bo tablicę z nazwą miejscowości miałem dopiero w zasięgu wzroku. Werdykt: 91 na ograniczeniu do 50 km/h, 400 zł i 10 punktów. Mandat przyjąłem. Powiedziałem policjantowi, że znak był zasłonięty przez ciężarówkę. „POWIE TAK PAN W SĄDZIE??” – zarechotał policjant i wypisał mandat. Wszystko się zgadza, przekroczyłem w obszarze zabudowanym. Którego początku nie miałem możliwości zauważyć. Nieważne, że znaku nie widać – on i tak obowiązuje.

A jak było u Was?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać