Ciekawostki

Mimo słabych wyników Ford wciąż walczy o europejski rynek

Ciekawostki 11.01.2019 58 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 11.01.2019

Mimo słabych wyników Ford wciąż walczy o europejski rynek

Adam Majcherek
Adam Majcherek11.01.2019
58 interakcji Dołącz do dyskusji

Ford wycina modele, redukuje zatrudnienie i wciąż ma kiepski wynik finansowy. Ale nie stawia krzyżyka na Europie.

W ubiegłym roku Ford w ramach restrukturyzacji mocno uprościł gamę modelową w Stanach Zjednoczonych i zdecydował, że w Europie kończy z produkcją C-Maxa, co będzie się wiązało z redukcją zatrudnienia w fabryce w Saarlouis. Robi co się da by poprawić ujemny wynik finansowy za ubiegły rok. 

To już trzecia próba restrukturyzacji.

Pierwsze przymiarki do dużych zmian firma podjęła już w 2012 r. Ówczesny prezes firmy – Alan Mulally – próbował ratować firmę zwalniając tysiące pracowników i zamykając fabryki mające problemy z rentownością. W 2016 r. podobną drogą poszedł jego następca – Mark Fields. Zaproponował „dobrowolne odejście” 10 tysiącom pracowników i szukał sposobów na znalezienie 200 milionów dolarów oszczędności.

Działania obu prezesów sprawiły, że w 2016 r. europejski oddział koncernu mógł się pochwalić rekordowym zyskiem w wysokości 1,2 miliarda dolarów. Niestety rok później – spadły aż o 81 proc. I według ocen ekspertów na koniec 2018 r. europejski oddział znowu odnotował ujemny wynik finansowy. 

Koncern General Motors w podobnej sytuacji dał sobie spokój z naszym kontynentem.

Widząc słabe wyniki Chevroleta i Opla GM najpierw wycofało tego pierwszego z rynku, a potem sprzedało Opla koncernowi PSA. Na marginesie – prezes Carlos Tavares błyskawicznie odczarował Opla i wyprowadził markę na prostą już w rok od przejęcia. Może nie zna się na korporacyjnych metodach wytwarzania zysku.

Póki co Ford nie zamierza opuszczać Starego Kontynentu.

W końcu jest największym sprzedawcą samochodów dostawczych. Do tego świetnym pomysłem okazało się wprowadzenie do Europy Mustanga. Zarządzający firmą wciąż widzą potencjał w tym rynku i wierzą, że uda się podnieść marżę operacyjną do 6 proc. Byłoby to nie lada osiągnięcie biorąc pod uwagę, że nawet w rekordowym 2016 r. marża wyniosła 4,2 proc. 

Sposobem na poprawę sytuacji według Forda będzie elektryfikacja gamy.

Od teraz każdy nowy model ma być produkowany również w zelektryfikowanej wersji. Od Fiesty, przez Mustanga aż po Transita – każdy ma być dostępny z jakąś formą napędu elektrycznego. Ford będzie montował różne rozwiązania – od hybrydy typu mild, przez zwykłą oraz plug-in, aż po wersje zupełnie elektryczne. Oczywiście nie każdy model będzie dostępny z wszystkimi wariantami napędów. O tym jak je rozdzieli, Ford jeszcze nie opowiedział. 

Wiele wskazuje na to, że Ford będzie w tej kwestii współpracował z Volkswagenem – lada dzień obie firmy ogłoszą szczegóły programu globalnej współpracy. Prawdopodobnie oprócz samochodów elektrycznych programem tym będą objęte prace nad nowymi modelami aut dostawczych. 

Czas pokaże, czy amerykański koncern pójdzie śladem GM-u, czy jednak obecny prezes – Jim Hacket będzie równie skutecznym biznesmenem jak Carlos Tavares czy Sergio Marchionne. Wyzwanie jest bardzo ambitne, ale dwaj wspomniani udowodnili, że cuda się zdarzają, tylko trzeba im pomóc. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać