Felietony

Tanie samochody elektryczne uratują Dustera? Dacia może upaść. Oto nasze scenariusze

Felietony 23.08.2019 388 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 23.08.2019

Tanie samochody elektryczne uratują Dustera? Dacia może upaść. Oto nasze scenariusze

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz23.08.2019
388 interakcji Dołącz do dyskusji

Przyszły rok to może być dla marki Dacia zbyt wiele. Unijne normy emisji spalin mogą wykończyć markę i zniszczyć piękną przyszłość Dustera.

Czarne chmury od dawna gromadzą się nad Dacią. Z każdym kolejnym etapem zacieśniania się europejskich norm emisji spalin, przyszłość Dacii wygląda coraz gorzej. Utrzymywanie marki, która produkuje wyłącznie tanie samochody, przestanie się w końcu opłacać. Jej produkty są zbyt proste.

I ta prostota, którą cenią klienci, stanie się jej gwoździem do trumny. Zbyt proste samochody nie są w stanie spełniać wyśrubowanych norm. Szczegółowo o normach pisaliśmy tutaj. W 2020 roku zacieśnią się warunki emisji tlenków azotu – mniej będzie można rozmijać się z normą Euro 6 – ale najgorszy będzie dwutlenek węgla.

Od przyszłego roku 95 proc. samochodów każdego producenta będzie musiało spełniać indywidualnie wyliczony limit dla gamy modelowej każdego producenta. Każdy gram ponad  będzie skutkował karą 95 euro. Szacuje się, że producenci będą musieli zapłacić łącznie 34 miliardy euro kar. Inni się przed karami bronią, ale Dacia nie ma wielu argumentów.

Duster – zbyt popularny by żyć

Można powiedzieć, że to popularność Dustera zabija markę. Sprzedaje się bardzo dobrze i emituje do atmosfery zbyt dużo dwutlenku węgla. Ale nie tylko Duster jest winny, wszystkie modele Dacii mają z tym problem. Prostota ich konstrukcji nie pozwala obniżyć zużycia paliwa, a tym samym poziomu emisji dwutlenku węgla. Cała gama Dacii ma problem, nie ma w niej żadnych pojazdów hybrydowych lub elektrycznych zdolnych obniżać średnią tej marki.

Dusterowi nie pomoże odświeżenie palety silników. Nawet te z wtryskiem bezpośrednim emitują zauważalnie więcej dwutlenku węgla niż konkurencja – nawet ta w ramach koncernu Renault. Wprawdzie z oferty zniknie silnik o pojemności 1,6 litra, który według procedury homologacyjnej emitował między 175 a 180 gramów dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr, ale następcy nie są wiele lepsi. Diesle oczywiście wypadają przyzwoicie (od 130 do 152 gramów), ale wersje z silnikami benzynowymi emitują od 153 gramów do 173.

Dla porównania, również sprzedający się świetnie Renault Captur, swoją emisję dwutlenku węgla rozpoczyna od 139 gramów, a kończy na 151. Benzynowe wersje większego Kadjara emitują zaś między 144 a 154 gramy na każdy przejechany kilometr. A Captur ma jeszcze jedną przewagę, na którą w przypadku Dustera trudno się Dacii zdecydować.

Hybrydowy Duster

Nowy Renault Captur będzie miał swoją hybrydową wersję – i to taką typu plug-in. To jest sposób na obniżanie średniej emisji dwutlenku w gamie. Wszystko co się da – uhybrydowićPojazdy, które emitują poniżej 50 g CO2/km liczone będą producentowi podwójnie. Nie dość, że same emitują mniej, to jeszcze każdy sprzedany egzemplarz będzie w wyliczeniach ujęty jako dwa. Czysty dwutlenkowy zysk. Ale dla Dacii taki zabieg mógłby oznaczać straty.

przyszłość Dacii Duster
Hybrydowa Dacia Duster z silnikiem Diesla. Dzieło Uniwersytetu w Pitesti.

Przestałby być tanią marką, bo napęd hybrydowy kosztuje, a ten typu plug-in kosztuje jeszcze więcej, bo musi mieć większy zestaw akumulatorów niż hybryda bez możliwości ładowania. Różnica w cenie mogłaby być nie do zniesienia dla klientów. Pojawiały się już plotki, że Duster może dostać hybrydową wersję, ale obecność takiej wersji w gamie to za mało. Ona jeszcze musi się sprzedawać.

Nie wystarczy umieścić w ofercie jednego hiperekologicznego samochodu, który dobrze wygląda w folderze i nikt go nie kupuje. Nikt nie starałby się wtedy promować samochodów elektrycznych. Sama obecność w ofercie to za mało, bo kary naliczane są na podstawie sprzedaży. I choć hybrydowy Duster wydaje się słusznym ruchem, to jego przyszła popularność wśród klientów jest już dyskusyjna.

Wprawdzie to nie najtańsza wersja Dustera jest tą najpopularniejszą w naszym kraju, ale hybryda mogłaby wskoczyć na półkę cenową, która odstrasza klientów. A może Dacia powinna wykonać jeszcze bardziej odważny ruch i dać klientom to czego nikt inny dać im nie chce – tani elektryczny samochód?

Elektryczna Dacia

Prototyp elektrycznej wersji Dustera też już podobno zauważono, ale tylko podobno, a wprowadzenie do sprzedaży elektrycznej wersji tego modelu niekoniecznie musi mieć dla marki największy sens. Jest przecież z czego kopiować.

przyszłość Dacii Duster
Czy doczekamy się elektrycznej Dacii Sandero? Będzie piękna.

Wciąż dobrze sprzedające się Renault Zoe idealnie nadaje się na wzór taniego samochodu elektrycznego według Dacii. Nie jest SUV-em, których tak bardzo pożądają klienci, ale coś za coś. Jeśli przed przesiadką na samochody elektryczne powstrzymuje nas tylko ich cena, to z czegoś trzeba zrezygnować.

Mały, tani elektryczny samochód – to ma sens w przypadku Dacii. Niech chociaż dobrze prezentuje się na zewnątrz, spartańskie wnętrze – jak u Dustera – będzie do przeżycia. Jeśli taki pojazd potraktujemy jako wózek na zakupy, to akumulator o pojemności 41 kWh w zupełności wystarczy. Kluczowa i tak byłaby cena, najlepiej zupełnie inna niż cena Zoe (od 133 900 zł).

Obecnie rządowy projekt przewiduje dopłaty nie wyższe niż 37 500 złotych, stanowiące do 30 proc. ceny nabycia. Nowy samochód elektryczny nie mógłby kosztować więcej niż 125 000 zł. Klient wykorzystujący w pełni przyznany limit musiałby zostawić w salonie 87 500 złotych. To dla potencjalnego nabywcy elektrycznej Dacii może być zbyt wiele. Wyjściowa cena musiałby być znacznie niższa niż 125 000. Trudno jest odgadnąć, ile za samochód elektryczny marki Dacii byłby skory zapłacić europejski klient. Może więc rozwiązanie problemów Dacii będzie inne, bardziej brutalne i marka zostanie zlikwidowana?

Renault Duster

Zamknąć interes, do którego zaraz będzie trzeba dokładać byłoby najprościej, ale co z kurą znoszącą złote jajka – Dusterem? I gdzie europejski klient miałby kupić 7-osobowego minivana za 50 000 złotych (Lodgy)? W salonie Renault.

przyszłość Dacii Duster
Renault Duster z Argentyny.

Markę Dacia można zamknąć i wybrane modele sprzedawać pod nazwą Renault. Wszak tak dzieje się też na innych rynkach, Renault Duster jest obecny choćby w Indiach, choć koncepcja sprzedaży jest tam inna. Tamtejszy Duster oprócz znaczka Renault ma też lepsze wyposażenie niż europejska wersja.

Takie zagranie to wciąż ryzyko. By Duster nadal dobrze się sprzedawał, musi pozostać tani. Nie dość, że może podgryzać klientów pozostałym modelom z podwyższonym zawieszeniem, to emituje więcej dwutlenku węgla niż wewnętrzna konkurencja. Nie po to producenci dokładają hybrydowe wersji do dotychczasowych modeli, by przyszedł taki Duster i zepsuł pieczołowicie wypracowywaną średnią. A potencjał na psucie ma duży, bo swoją obecnością w marce Renault nagle dorzuciłby do gamy około 200 tysięcy sprzedawanych samochodów, najprawdopodobniej znacznie przekraczających wyliczony dla Renault limit.

Przyszłość Dacii

Na którą z tych dróg zdecyduje się koncern Renault? Tego jeszcze nie wiemy. Pewne jest tylko to, że utrzymywanie marki Dacia z obecną ofertą modelową i gamą silnikową, stanie się już niedługo nieopłacalne. I tym sposobem, możemy się niedługo pożegnać z tak uwielbianym przez klientów indywidualnych Dusterem. Może doczeka się zelektryfikowanej wersji, a może powita nas z zupełnie innym znaczkiem z przodu? Mnie najbardziej ucieszyłby tani elektryczny samochód. Dacio, nie poddawaj się bez walki!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać