Ciekawostki

Zamiast przerabiać UAZ-a na Hummera, trzeba było wyrzeźbić nieistniejącą rzeźbę

Ciekawostki 08.06.2021 105 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 08.06.2021

Zamiast przerabiać UAZ-a na Hummera, trzeba było wyrzeźbić nieistniejącą rzeźbę

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski08.06.2021
105 interakcji Dołącz do dyskusji

Po co robi się takie projekty jak przeróbka UAZ-a na Hummera? Po to, żeby ludzie je podziwiali. Gorzej, że potem nie chcą za nie zapłacić. 

Jeśli w postapokaliptycznej rzeczywistości przetrwają jacyś ludzie i zbudują jeszcze jakieś samochody (nie wiem czym napędzane), to będą one wyglądały jak UAZ-y. UAZ-469 to najbardziej uniwersalny rodzaj pojazdu: można na nim zabudować każde nadwozie, naprawić go byle czym i przejechać po czymkolwiek. Opisywaliśmy na Autoblogu wiele przeróbek UAZ-ów: z nadwoziem Omegi, UAZ pożeniony z beczką i inne tego typu. Tym razem jednak projekt jest bogaty, odważny i kompleksowy, ale zupełnie bez osobowych inklinacji. Oto ostateczny dowód na to, że Amerykanie wygrali zimną wojnę i wojnę kulturową: UAZ-a przerabia się na Hummera, a nie odwrotnie.

UAZ-Hummer jest napędzany dieslem z Mercedesa

Auto ma mocarny silnik o pojemności aż 40% silnika Hummera – to trzylitrowa, pięciocylindrowa jednostka z Mercedesa. Brzmi świetnie, mało pali i pozwala przejechać nawet przez pole minowe. Jednak nie silnik jest tu najważniejszy, wszak UAZ-ów po swapie jest pewnie więcej niż tych z oryginalnym silnikiem. Chodzi o nadwozie, które sprzedający o pseudonimie „majsterek” zmajstrował samodzielnie na metalowym stelażu z grubej blachy. Dobrze, może nie jest to idealny Hummer (nikt się tego nie spodziewał) tylko raczej coś inspirowanego Hummerem, ale mając to na uwadze można wykonaną pracę wyłącznie pochwalić. Zwłaszcza jeśli chodzi o przednią część nadwozia, która faktycznie ma w sobie coś z amerykańskiego motożołnierza.

uaz hummer
fot. majsterek

Dobrze, ale dlaczego UAZ-Hummer w ogóle powstał?

No żeby go sprzedać. Najwyraźniej majsterek zbudował pojazd inspirowany Hummerem na bazie UAZ-a, żeby wystawić to dzieło motoryzacyjnej sztuki za 16 500 zł. Czy to zwróci koszty budowy? To zależy, jeśli liczyć tylko robociznę i materiały, to pewnie z naddatkiem, nawet wliczając bazowego UAZ-a i silnik od beczki. Ale przecież są jeszcze koszty projektu i obmyślenia całości, koszt tego że ten pojazd jest jedyny taki zobacz, wyjątkowy, prawdziwe motoryzacyjne NFT. Drugiego takiego nie będzie. Tylko czy powinno być? Czy świat potrzebuje przeróbki UAZ-a na Hummera? Nie mam wątpliwości, że taki wóz to jest coś jedynego w swoim rodzaju. Jednak nie czyni go to piękniejszym ani bardziej użytecznym. Trudno mi więc uznać, że znajdzie się bogaty motoryzacyjny marszand, który zamarzy akurat o UAZ-ie przerobionym na Hummera.

fot. majsterek

Łatwiej jest robić nieistniejące rzeźby

W motoryzacji jest zupełnie inaczej niż w sztuce: w sztuce możesz sprzedać nieistniejącą rzeźbę i dostać za to istniejące pieniądze. W motoryzacji namęczysz się, naspawasz, natniesz tej blachy, nadopasowujesz, nachlapiesz po wszystkim farbą, parę miesięcy roboty w garażu, pięćset metrów drutu spawalniczego, 120 kg blachy, a na końcu nikt nawet nie chce dać za to jednej czwartej wartości tej nieistniejącej rzeźby. Jedyne, co pozostaje, to sława w mediach motoryzacyjnych i satysfakcja z tego, że ktoś docenił wkład pracy w ten projekt.

fot. majsterek

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać