Przegląd rynku

Przegląd ofert: siedem siedmioosobowych vanów po 7 tys. zł

Przegląd rynku 17.09.2018 422 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 17.09.2018

Przegląd ofert: siedem siedmioosobowych vanów po 7 tys. zł

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski17.09.2018
422 interakcje Dołącz do dyskusji

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami mieszkał sobie człowiek, który miał do wydania 7 tysięcy złotych na siedmioosobowego minivana. Przygotowałem dla niego przegląd ofert z siedmioma wozami.

Początek brzmi baśniowo, ale w rzeczywistości całej sytuacji daleko do baśni. Mój znajomy, ojciec trojga dzieci, miał kolizję Seatem Alhambrą. Na szczęście jechał sam. Stał na światłach i wpadł na niego samochód dostawczy. Jego kierowca chyba intensywnie wpatrywał się w telefon tuż przed wypadkiem. Ubezpieczyciel pewnie zakwalifikuje to jako szkodę całkowitą, ale zanim to nastąpi, znajomy potrzebuje wozu dla rodziny na parę miesięcy, który potem sprzeda za podobne pieniądze. Nie jest przedsiębiorcą i wynajem mu się nie kalkuluje. No to popatrzmy…

Chrysler Voyager

Nie jest łatwo znaleźć dobrego Voyagera za 7000 zł. Przy tym budżecie obawiałbym się trochę awarii automatycznej skrzyni biegów – jej remont to kilka tys. zł, a zakup używanej nie ratuje sytuacji, bo nie ma jak sprawdzić przed zakupem, czy nie jest dojechana na śmierć. W związku z tym oto przed nami Chrysler Voyager w wersji z ręczną skrzynią biegów i benzynowym silnikiem 2.4. Jest też oczywiście instalacja gazowa. Voyager i Grand Voyager tej generacji mają niestety problem z rdzą. Rdza atakuje różnie, widziałem takiego Voyagera, któremu przednie kolumny próbowały przebić maskę od spodu.

Silnik 2.4 16V to niezniszczalny kawał żelaza, po którym nie należy spodziewać się zbyt dobrych osiągów. Ogólnie jednak nie jest to bardzo awaryjny wóz. Za to niezwykle komfortowy i miękki. Aż za bardzo. A resory z tyłu to chyba przesada. Tu mamy jeszcze inny problem: samochód zarejestrowany na 7 osób, ale ma 6 oddzielnych foteli. Środkowy rząd można na szczęście zastąpić kanapą – znalazłem ich sporo w ogłoszeniach. Co śmieszne, w tej samej budzie trafiają się także Voyagery ośmioosobowe (2+3+3). Ale ponoć z 2.0 16V to ten amerykański mikrobus jest wolniejszy od Ikarusa. Plus dla sprzedającego za szczery opis. Minivan musi być porysowany. Bez tego budziłby niepokój.

przegląd ofert

Fiat Ulysse

Eurovan w postaci Fiata Ulysse, Citroena C8, Peugeota 807 i Lancii Phedry to samochód, który budzi sprzeczne emocje. Niektórzy go nie cierpią, inni kochają. Ja doceniam go pod wieloma względami, ale trudno mi się do niego w stu procentach przekonać. Z jednej strony nie jest to jakiś awaryjny parch, który zaraz się rozpadnie. Z drugiej – wykończenie zasługuje co najwyżej na trójkę. Te samochody mają zwykle bardzo zniszczone wnętrza. Drzwi boczne mogłyby odsuwać się szerzej, a fotele nie być tak nisko nad podłogą. Fatalnie wypada także zwrotność.

Z drugiej strony, diesel 2.0 HDi (tutaj przewrotnie nazwany JTD – ale to nie jest fiatowski JTD, tylko DW12 z Peugeota) wydaje się być niezniszczalny. Pali więcej niż 1.9 TDI, wersja 109 KM nie zachwyca osiągami, ale to całkiem sympatyczny osiołek. Nie każdy polubi dość nietypową tablicę przyrządów. Ostatecznie jednak mogę polecić to auto, zwłaszcza że jako Fiat Ulysse jest dość niepopularne i mało kto go szuka, więc szansa na negocjację ceny też jakby większa. Chyba największa, bo już przy Lancii Phedrze – o ile w ogóle się trafi – to sprzedający piszą, że to jedyny taki rarytas zobacz i żądają niemało forsy, pewnie za tę tapicerkę z alcantary.

przegląd ofert

Honda Stream – oferta 1, oferta 2

Wybitnie oryginalny van. Raczej nie spotkasz drugiego na parkingu. Niezły, jeśli masz alergię na diesle, a nie chcesz amerykańskiego żłopacza. Silnik 1.7 125 KM o dziwo wystarcza do tego samochodu, choć jak to Honda, lubi żeby trochę ją pokręcić. Bardzo trudno jest znaleźć jakieś informacje o Hondzie Stream, jedyne co znalazłem, to to, że ten samochód najchętniej w Europie kupowali Włosi. Stream to model z rynku japońskiego dostosowany do europejskich gustów, ale i tak stosunkowo wąski jak na nasze realia. 169 cm w minivanie to dość mało. Sharan ma 181 cm szerokości i to naprawdę czuć. Jechałem raz Streamem i to była… taksówka. Podobnie jak auto z ogłoszenia, też miała LPG. Taksówkarz chwalił ten wóz i narzekał na brak części.

Pozostaje jednak inna kwestia. Są dwa ogłoszenia. Jedno auto ma uczciwy opis od pana Mirka i z zewnątrz wygląda słabo. Powgniatane, byle jak polakierowane i łaciate. Ale ponoć mechanicznie bardzo zadbane, z gazem Stag (to dobra marka) i z małym przebiegiem jak na minivana i ten rocznik. Drugie niby ładniejsze, ale bez opisu, bo ze zdania „następny właściciel na pewno będzie zadowolony” nic dla mnie nie wynika. Odwieczny dylemat: gorsze auto od właściciela, czy lepsze od handlarza? Jak zawsze stawiam na to pierwsze. Wolę poobijany wóz z zadbaną mechaniką, niż cacko po detailingu, w którym posypie się coś poważnego.

A to ten ładniejszy…

Przez moment chciałem polecić Kię Carnival, ale wszystkie ogłoszenia jakie znalazłem w cenie ok. 7000 zł były straszne. Niech to jedno zdjęcie powie więcej niż 1000 słów.

TEN CZŁOWIEK MA NIEOBRACALNY TELEFON!!!

Wróćmy więc do przeglądu ofert.

Mitsubishi Space Wagon

Ten samochód bardzo mi się podoba (podobnie jak jego następca – Grandis), ale mam jeszcze większe obawy związane z dostępnością części niż w przypadku Hondy Stream. Przymierzałem się dawno temu do zakupu czegoś takiego, ale odstąpiłem ze względu na silnik 2.4 GDI z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Bałem się, że będzie tam tak dużo trudnego do wyczyszczenia nagaru, że wkrótce zamiast nadwozia station wagon będę miał stationary wagon. Samo wnętrze bardzo przypadło mi do gustu. Sprzedająca podaje, że auto ma 7 miejsc siedzących, co nie jest oczywiste w przypadku tego modelu, bo były także odmiany 6-osobowe. Nie widać też jakichś zewnętrznych oznak korozji, a niestety w tych autach lecą progi i nadkola. Silnik to 2.0 136 KM, podobny do tego z Voyagera z początku przeglądu, ale ponoć w tym aucie nieco żwawszy no i bez wtrysku bezpośredniego. Ogólnie największa zaleta Space Wagona to niezawodność mechaniczna, reszta jest taka sobie, ale za to jak na auto japońskie nie jest zaporowo drogi.

przegląd ofert

Renault Espace

Można kupić Espace IV za 7000 zł. Można, ale nie trzeba. A nawet powiedziałbym, że chyba nie warto. Znalazłem natomiast ładne Espace III z prostym, zwykłym silnikiem 2.0 i do tego mało udręczone. To jeszcze jest Espace w swojej kanonicznej odmianie, tj. produkowane przez firmę Matra i z laminatowym nadwoziem mocowanym do stalowego szkieletu. Podobnie jak w Citroenie C8/Fiacie Ulysse, wnętrze tego auta bardzo szybko się zużywa i auta z małym przebiegiem wyglądają, jakby właśnie przekraczały barierę pół miliona. Espace ma też nieprzyzwoicie dużo miejsca, ale problem stanowi tu wysoka podłoga, przez którą wysocy pasażerowie z tyłu nie mają co zrobić z nogami, dziobiącymi ich w brodę.

Ten egzemplarz także jest zarejestrowany na siedem osób, ale foteli ma tylko sześć. Nie oznacza to, że ktoś „podjął” jeden fotel, bo w ofercie była też taka wersja „biznesowa”. Espace pozwala naprawdę poszaleć z konfiguracjami foteli, pod warunkiem że masz co z nimi zrobić po wyjęciu, bo one się w żaden sposób nie chowają. Poleciłbym ten samochód, z jednym zastrzeżeniem: przyszły właściciel chce móc szybko sprzedać auto, które kupi, a w przypadku Espace III będzie to nawet trudniejsze niż przy japońskich „wynalazkach” typu Space Wagon.

przegląd ofert

Toyota Avensis Verso

Czy malujecie swoje samochody po wymianie oleju? Ja nie, ale nie wiem do końca jakie zwyczaje panują w LLU. Najwyraźniej ta rzecz jest na tyle ważna, że sprzedający postanowił wspomnieć o niej w opisie. Jednak żarty na bok – Avensis Verso to całkiem ciekawy samochód, niemający nic wspólnego ze zwykłym Avensisem. Samochód ten sprzedawano w Japonii jako Toyotę Ipsum (pewnie ktoś nie miał pomysłu na nazwę i wpisał LOREM IPSUM, i tak zostało) i cierpi na podobny problem co Honda Stream: jest wąski jak na warunki europejskie. Ale za to ma długie drzwi i wygodnie się do niego wsiada. Najlepsze są wersje z automatyczną skrzynią biegów, bo nie mają w ogóle dźwigni pośrodku, tylko przy kolumnie kierownicy. Tak to można. Niestety, nie dotyczy to diesla, którego oferowano tylko z przekładnią ręczną.

Co do tego diesla – to stary, żeliwny 1CD-FTV. Właściwie to rozwinięcie pancernych silników z serii C, pamiętających czasy Corolli E7 (przełom lat 70. i 80.), tyle że wzbogacony o common rail. Jeśli Toyota z dieslem, to z tym, a nie z nowszym 1AD-FTV. Gdzie litera A oznacza „aluminium”. Avensis Verso dostaje jeszcze plus za komplet siedmiu osobnych foteli. Nie jest to oczywistość za te pieniądze. Albo mamy kanapy, albo sześć foteli, a siódmy sobie pan dokupi.

przegląd ofert

Volkswagen Sharan

Nie jestem fanbojem Sharana z kilku powodów, ale wiele wskazuje na to, że Sharan (i jego bliźniacze modele Ford Galaxy/Seat Alhambra) będzie tu najrozsądniejszym wyborem. Po pierwsze – podaż. W Sharanach, Galaxach (tak się mówi u handlarzy) i Alhambrach za 7000 zł można przebierać. Tyle wystarczy już na znacznie poprawiony model po liftingu z wnętrzem z Passata B5. Za tyle kupimy już wariant sześciobiegowy z dieslem 1.9 TDI 115 KM – w trasie będzie naprawdę nadzwyczaj oszczędny. No i części do tego samochodu są o wiele łatwiej dostępne i często nieporównanie tańsze niż do japońskich wynalazków.

W kategorii niezawodności na puchar nie ma co liczyć, ale ludzie jakoś tym jeżdżą i żyją, pogłaśniając radio, żeby nie słyszeć stukającego zawieszenia. Sharan jest trochę siermiężny w środku i głośny na wolnych obrotach. Podczas jazdy efekt łomotania-klekotania znika. Pozycja za kierownicą ma też taki lekko busowy charakter z uwagi na poziomo położoną kierownicę. Jazda nim nie należy do największych przyjemności, ale mimo wszystko z uwagi na względną łatwość zakupu, oszczędność i bezproblemową odsprzedaż, w tym zestawieniu postawię na Sharana. Auto z ogłoszenia właściciel sprzedaje, bo ponoć nie potrzebuje już vana. Dlatego przez okno Sharana na tym samym podwórku widzimy Tourana. Hmmm…

przegląd ofert

 

 

 

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać