Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: ślub w Białymstoku

Przegląd rynku 25.11.2019 731 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 25.11.2019

Poniedziałkowy przegląd ofert: ślub w Białymstoku

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski25.11.2019
731 interakcji Dołącz do dyskusji

Pan Sławek z Łap ma dom weselny na zachodniej granicy Białegostoku. Do swojego biznesu potrzebuje ślubnej limuzyny.

Ślubne limuzyny to obciach? Nic z tych rzeczy. Może dla miastowych z Warszawy. Pan Sławek dobrze wie co się liczy. Duży dom weselny z dużym parkingiem, dobry dostawca wódki, zespół disco polo „RYTMIC” no i oczywiście ślubna limuzyna. Właśnie tego ostatniego brakuje panu Sławkowi. Pomożemy?

Propozycja nr 1: Mercedes klasy S

Pomysł oczywisty, ale trzeba potraktować go z wielką ostrożnością. Odpada model W220, jest biedacko-cygański. Nie ma mowy. W140 – no może fajny, ale trochę ironiczny, taka klasa S z lat 90., z czasów gdy królował największy obciach. Mam także mieszane uczucia co do W126 jako ślubowozu. Owszem, wygląda fajnie i klasycznie, ale niezbyt bogato. W126 to raczej taki samochód, którym przyjeżdżasz na spot klubu Youngtimer Białystok, a nie dekorujesz go wstążkami i misiami, żeby wieźć państwa młodych. Oczywiście można spróbować, ale wydaje mi się, że to po prostu powinno być W221. W longu, białe.

Takie samochody są oczywiście w ogłoszeniach, ale pan Sławek wyda na taki wóz bliżej 80-100 tys. zł. Szkoda, że niektórzy podają cenę netto, to bardzo mylące i z tego co wiem, również zakazane. Może firma POWER INVESTMENTS nie rozumie różnicy między brutto a netto.

Egzemplarze za 55-60 tys. zł już ze zdjęć wyglądają mało zachęcająco (klapa bagażnika odstaje!). Ślubowóz nie musi jechać, ślubowóz musi przyciągać wyglądem. Ostatecznie należy zadzwonić do tego ogłoszenia z prostej przyczyny: sprzedający doskonale wie, po co istnieje biała klasa S. Ponadto W221 ma jeszcze jedną zaletę jako ślubowóz: może służyć panu Sławkowi do jazdy na co dzień, podkreślając sukces jego firmy.

samochód do ślubu białystok
Oferta z otomoto. Fot. Łukasz

Propozycja nr 2: stary Rolls-Royce lub Bentley

Również rzecz oczywista, a co najlepsze – takie samochody mają niskie ceny, bo większość nabywców boi się eksploatacji tej angielskiej zarazy limuzyny. Na przykład tu jest tani Malaise-Rolls, oczywiście od lat zarabiający na siebie wożeniem ślubów, za jedyne 45 000 zł. Gratulacje za zdjęcia, na żadnym nic nie widać. Oznacza to bez żadnej wątpliwości, że wóz ma kierę z prawej strony. Zresztą nie ma się co czarować: tani Rolls = kierownica po angielskiej stronie. Tak po prostu jest i koniec. Komu to przeszkadza, gdy wozi się ślub? No właśnie.

Bentleye są rzadsze niż Rollsy, ale czasem zdarzają się takie perły jak ten Eight. Ale bym nim jeździł. Ale bym nie wiedział, gdzie go serwisować…

samochód do ślubu białystok
Oferta z OLX.pl. Autor zdjęcia: Dominik

Propozycja nr 3: polski klasyk, najlepiej Fiat 125p

„Mój dziadek/ojciec miał takiego”, może powiedzieć pan młody lub panna młoda i cyk, zatwierdzone, jedziemy Fiatem 125p. Zachwalać ani odradzać tego auta nie muszę, wszyscy wiedzą że to przereklamowany i niewygodny kapeć ze sztucznie napompowanymi cenami. W tym przypadku interesują nas egzemplarze piękne wizualnie, najchętniej w kolorze kremowym.

Ciekawostka. Oglądam ogłoszenia i ceny trochę się uspokoiły. Za 5000 zł można spokojnie odjechać kantem/bandziorem. Nie wystarczy to jednak na ślubowóz. I teraz uwaga: mamy trzy 125p. Jednego za 32 tys. zł. Drugiego za 24,6 tys. zł. Trzeciego za 8400 zł. Ten za 24,6 tys. zł wygląda jak ten pierwszy za niecałą piątkę. Ten za 8400 jest ładniejszy niż ten za 32 tys. zł. I na to wszystko mamy jeszcze ofertę „zabytkiem do ślubu” za 500 zł, autem wyglądającym jak kupione za maks. 3-3,5 tys. zł. Nic z tego nie rozumiem. To jakieś szaleństwo. Sprzedający 125p powinni się może jakoś porozumieć ze sobą, ile w końcu są warte te ich pokraki. W każdym razie jeśli szukacie zwykłego FSO 1500/125p jako ślubowozu, nie przepłacajcie powyżej 8500-9000 zł. Nie ma to żadnego sensu.

samochód do ślubu białystok

Propozycja nr 4: replika klasyka

Najbardziej znaną i popularną polską repliką ślubną jest Nestor Baron. Choć wyprodukowano ich niewiele, wciąż pojawiają się w ogłoszeniach. Wciąż te same, bo nikt ich nie kupuje. Myślę, że gdyby ktoś zdecydował się na nabycie choćby jednego, wywołałoby to niemałą sensację w środowisku. Uznaje się, że moda na Nestory Barony przebrzmiała, że to obciach i że nikt już niczym takim do ślubu nie pojedzie. Nie jest to prawda moim zdaniem. Jak patrzę na niektóre panny młode, to też jestem przezdziwiony, że ktoś się zdecydował – i vice versa z panami młodymi. Dlatego wierzę, że i Nestor wzbudziłby słuszne ślubne zainteresowanie. Niestety, sprzedający żądają za te wozy ok. 50 tys. zł. To sporo jak za ręcznie robioną replikę na fantach z Poloneza. Była jeszcze druga firma robiąca repliki tego rodzaju, ich produkcję też można kupić sobie na OLX. Problem w tym, że za połowę tej ceny można mieć COŚ – co to jest, nie wiem, ale na pewno jest to do ślubu i kiedyś miało coś wspólnego ze Scorpio.

To jest COŚ. Fot. Kazimierz

Propozycja nr 5: macie tu wóz i jedźcie sami

To coraz modniejsze. Zamiast wieźć państwa młodych do ślubu, niech powiozą się sami i przejadą się czymś, czym normalnie by się nie przejechali. Może to bez problemu być samochód dwuosobowy. Odpada jednak Mazda MX-5, bo śluby jednopłciowe jeszcze długo w Białymstoku nie będą powszechnie akceptowane. Można natomiast spojrzeć na Fiata Barchettę, ponieważ on wygląda na droższego niż jest. Nie łapie się natomiast horrendalnie drogie Porsche Boxster. Ewentualnie można rzucić okiem na Mercedesa SLK i BMW Z3, ale to też nie są takie tanie wozy.

Z Barchettami jest taki problem, że na całym OLX można ich naliczyć sześć. Wyboru nie ma, więc bierzemy co jest – na przykład tę czerwoną za 8500 zł. Rzućmy jednak jeszcze okiem na te zet trójki i eselka. Co by nie mówić, Z3 nadal wygląda znakomicie, ale jeśli szukamy czegoś w bardziej jaskrawym, ślubnym kolorze, to też nie ma wiele aut do wyboru. A jak są, to kosztują tyle co cztery Barchetty. Albo trzy z kawałkiem. Tak samo jest z SLK. Trupy są za grosze, a jak coś jest ładne i w atrakcyjnym kolorze, to na stół kładziemy dwadzieścia pięć banknotów 1000-złotowych.

samochód do ślubu białystok
Oferta z Otomoto. Zdjęcie RAJ Auto Center

Propozycja nr 6: wydłużona limuzyna

Też dość oczywisty wybór, ale odrzućmy już te na kanciastym Town Carze, pod uwagę bierzemy tylko okrągłe, czyli Panther Platform. Limuzyny tego typu mają groszowe ceny w zakresie 20-30 tys. zł. W większości są również zużyte i zmieniają właścicieli między firmami oferującymi organizację ślubów oraz wieczorów panieńskich i kawalerskich. Niegdyś auta bogatych biznesmenów, którzy pili w nich drogie wino i szampana, dziś wożą drącą mordy młodzież, która pije w nich ciepłą wódkę i pali dżointy. No ale na ślub też się nadadzą. Popatrzmy na oferty: możemy wybrać wariant zwyczajnie przedłużony, podwójnie przedłużony, absurdalnie przedłużony oraz Trump Plaza. Co znaczy to ostatnie, nikt nie wie, podejrzewam że jest to tekst z gatunku „widzisz pan co tu pisze? TRUMP PLAZA”.

O mechanikę tego pojazdu nie trzeba się martwić, to niezniszczalny 4.6 V8 Modular produkcji Forda i ramowa konstrukcja ułatwiająca przedłużanie. Wybieram czarnego, pojedynczo przedłużonego, bo czarnym opędzisz i ślub, i pogrzeb, ma LPG więc lata się taniej, a sprzedający w gratisie opowie mi jak rozkręcić ten biznes, który on właśnie skręca.

Oferta z OLX. Fot. Michał

Propozycja nr 7: Volkswagen Passat B5

Chyba nie sądziliście, że mogło tu zabraknąć tak prestiżowej fury. Najlepiej, żeby miała tablice BIA – Białystok I Akalice. I żeby była oczywiście biała. Biały Passacik z 1.9 TDI – może być nawet kombi – zawiezie do ślubu każdą młodą parę, która ponad blichtr i tani lans przedkłada prawdziwą elegancję i dobry smak. Jeśli ktoś podjeżdża do ślubu Passatem, to od razu znać, że nie będzie wydawać pieniędzy na głupoty, limuzyny i lipną nostalgię, tylko jest to człowiek mocno stąpający po ziemi, wiedzący co jest dobre, solidne i co nigdy nie wyjdzie z mody. Z uwagi na tysiące ofert nie będę tu niczego podpowiadał panu Sławkowi, ponieważ pan Sławek jako odnoszący sukcesy łapski przedsiębiorca sam już jeździ bepiąteczką. Powstaje tylko pytanie, czy nie powinien wymienić jej na model poliftowy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać