Porady

Co zrobić, gdy przebijesz oponę? Przećwicz zmianę koła przed wyjazdem

Porady 26.07.2022 41 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 26.07.2022

Co zrobić, gdy przebijesz oponę? Przećwicz zmianę koła przed wyjazdem

Piotr Szary
Piotr Szary26.07.2022
41 interakcji Dołącz do dyskusji

Przebita opona to problem, który może dotknąć każdego z nas, niezależnie od tego czy jeździmy Polonezem czy Maserati. Co zrobić w takiej sytuacji?

Technologia nieubłaganie idzie naprzód. Dotyczy to także ogumienia samochodowego, które oferuje coraz lepszą przyczepność, a w niektórych modelach – coraz niższe opory ruchu. Niewiele się jednak zmienia w kwestii odporności na uszkodzenia – jeśli zaniedbasz stan opon lub po prostu będziesz mieć pecha, to prędzej czy później i Tobie się to przytrafi. A gdy już się to stanie, trzeba wiedzieć, co dalej zrobić.

Nie zawsze i nie każdy rozpozna, że opona w jego aucie jest przebita lub uszkodzona w inny sposób

Powody ku temu są różne, choć dość często związane są z tym, że mnóstwo aut na naszych drogach jeździ ze zbyt niskim ciśnieniem w oponach. Jeśli do tego dorzucimy kierowcę, którego obsługa i wiedza nt. auta ograniczają się do tego, jak zatankować, to nic dziwnego, że utraty powietrza można podczas jazdy nie zauważyć, szczególnie jeśli następuje ona stopniowo. Oczywiście występują na ogół takie symptomy jak np. ściąganie auta w którąś stronę, pogorszenie komfortu czy dodatkowe hałasy, ale zapewne większość z Was zna kogoś, dla kogo nie byłaby to żadna przeszkoda – bo przecież „potem się zobaczy, teraz nie ma czasu”.

Jeśli jednak zaliczasz się do osób, które jeszcze tej wątpliwej przyjemności związanej z utratą powietrza w kole nie miały, a chciałyby wiedzieć, jak się zachować – zapraszam do lektury.

Przebita opona, brak powietrza w kole. Co robić zaraz po zauważeniu problemu?

Przede wszystkim, należy w miarę możliwości zatrzymać się w bezpiecznym miejscu. Ideałem byłoby coś w rodzaju parkingu czy stacji paliw, ale często takiej możliwości nie ma – np. na autostradzie. Dalszej podróży bez powietrza w kole nie można kontynuować, zarówno ze względów bezpieczeństwa jak i tych ekonomicznych – jeśli bowiem problemem jest uszkodzenie opony w obrębie jej czoła (czyli gdzieś na bieżniku), to jest duża szansa, że uda się ją potem naprawić. Żeby jednak taką możliwość zachować, to opona nie może zostać przegrzana i zdeformowana – a taka się stanie, jeśli wesoło popędzisz sobie dalej na flaku.

Trzeba tu dodać, że rzadko kiedy przebijamy oponę niemalże nową – a biorąc pod uwagę, że zgodnie z przepisami na jednej osi muszą być takie same opony o podobnym stopniu zużycia, to zwykle trzeba się tu ratować kupnem nie jednej, a właśnie dwóch opon – ewentualnie jednej używanej, o ile znajdziemy coś od pewnego sprzedawcy,  w tym samym rozmiarze, w podobnym wieku i o podobnym stopniu zużycia. Nie ma lekko.

mercedes spuści powietrze z opon

Wróćmy jednak do samej sytuacji drogowej – zakupem ogumienia będziemy się martwić kiedy indziej. Wyżej wspomniałem o zatrzymaniu się w bezpiecznym miejscu, ale do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia – samochód trzeba zatrzymać w taki sposób, by nie utrudnić sobie pracy przy uszkodzonym kole. Pół biedy, jeśli nasze auto dysponuje jedynie zestawem naprawczym lub jeśli opona jest uszkodzona w tak dużym stopniu, że bez koła zapasowego nic nie zdziałamy – w tych przypadkach auta i tak nie będziemy podnosić na podnośniku, więc jeśli np. prawymi kołami zjedziemy nieco na pobocze, to nic wielkiego się nie stanie.

Gorzej, jeśli wymiany wymaga koło właśnie po prawej stronie samochodu – wtedy musimy postawić pojazd tak, by móc umieścić podnośnik na solidnym podłożu – czyli po prostu na asfalcie. W skrajnych przypadkach, gdy takiej możliwości nie ma, można próbować podłożyć pod podnośnik jakiś solidny i gruby kawał drewna, ale nie polecę tego ani ja, ani żaden BHP-owiec – że nie wspomnę o fakcie, że mało kto jeździ z drewnianą belką w bagażniku.

Przebita opona – jak przygotować się do jej wymiany lub naprawy?

Pierwszym co musimy zrobić, to upewnić się, że samochód nie będzie się nigdzie przemieszczać – zaciągamy hamulec pomocniczy i wrzucamy bieg (pierwszy lub wsteczny). Co bardziej przezorni mogą też podłożyć klin pod koło, które nie będzie ściągane. Następnie – jeśli auto stoi na drodze czy poboczu – trzeba włączyć światła awaryjne i wystawić trójkąt ostrzegawczy, dobrze jest mieć też włączone światła pozycyjne, szczególnie po zmroku.

opony bez powietrza
Tutaj problemu by nie było, ale co najmniej kilka lat poczekamy na takie ogumienie.

Zgodnie z przepisami, na autostradzie lub drodze ekspresowej trójkąt musi być oddalony od auta o 100 m, natomiast na zwykłej drodze poza terenem zabudowanym – w odległości od 30 do 50 m od samochodu. W terenie zabudowanym konkretnej odległości nie podaje się – zwykle praktykowane jest ustawianie trójkąta kilka metrów za samochodem. Jeśli dysponujemy kamizelką odblaskową (nie jest w Polsce wymagana), to także dobrze jest ją założyć. Ewentualni pasażerowie powinni wysiąść z auta i – jeśli nie udało się dotrzeć do żadnego parkingu – udać się w bezpieczne miejsce – np. na autostradzie powinni przejść za bariery.

Wymieniamy koło na zapasowe – część 1, czyli zdejmowanie koła

Jeśli samochód wyposażony jest w koło zapasowe – obojętnie czy pełnowymiarowe czy tzw. dojazdowe – i jeśli ma ono odpowiednie ciśnienie w oponie, to można zabrać się do pracy. Koło zapasowe wyjmujemy z auta (może to niestety wymagać wcześniejszego wyjęcia bagaży z bagażnika) i podkładamy pod próg auta – po tej stronie, gdzie znajduje się uszkodzona opona. Jest to zabezpieczenie na wypadek uszkodzenia podnośnika, jego wpadnięcia do skorodowanego progu lub po prostu wywrócenia się.

Kolejny etap to wstępne poluzowanie śrub bądź nakrętek koła z uszkodzoną oponą – nie odkręcamy ich jeszcze całkowicie.

Gdy powyższy etap mamy za sobą, możemy zabrać się za podnoszenie samochodu – w zestawie narzędzi powinien znajdować się podnośnik. Zwykle podstawia się go w odległości kilkunastu centymetrów od przedniej lub tylnej wnęki koła – oczywiście zależnie od tego, które koło uległo uszkodzeniu. W pierwszym etapie podnoszenia auta upewniamy się, że podnośnik stoi stabilnie i nie jest w jakiś sposób przekrzywiony.

przebita opona
Zdjęcie: ArtPhoto_studio – www.freepik.com

Auto podniesione? Super – teraz możemy odkręcić uszkodzone koło i je zdjąć. Tu niestety pojawia się czasem problem: koło może wcale nie chcieć, by je zdjąć, czego przyczyną jest fakt, że jego połączenie z piastą jest zapieczone. Jak sobie z tym poradzić? Jeśli dysponujemy odpowiednim środkiem – np. smarem miedzianym w spreju – można spróbować wprowadzić go nieco pomiędzy połączenie felgi a piasty, ale w przypadku wielu wzorów felg – szczególnie stalowych – będzie to trudne lub wręcz niemożliwe. Nierzadko odpadają także porady, według których można takiego środka użyć w samym środku felgi – tam, gdzie pod jej otworem centralnym łączy się ona z piastą. Ta porada byłaby dobra, gdyby nie jeden drobny detal – większość aut ma założone kapselki z logiem producenta auta lub felgi, i nie zawsze da się je zdjąć od zewnątrz. A nawet jeśli, to podważanie ich np. śrubokrętem może skutkować uszkodzeniem lakieru na feldze. Spróbować można, ale efektów nikt nie obieca.

Na ogół felgę i piastę próbuje się rozdzielić przez uderzanie czymś w felgę. Najlepiej byłoby do tego wykorzystać… to koło zapasowe, które leży pod progiem, ale nie byłoby rozsądne usuwanie go spod progu akurat w tej chwili. Dobrze by było mieć przy sobie porządny gumowy młotek, ewentualnie zwykły oraz jakiś (znowu…) drewniany klocek – uderzanie koła w różnych miejscach na jego obwodzie powinno osłabić połączenie pomiędzy felgą i piastą i pozwolić na zdjęcie tej pierwszej.

Wymieniamy koło na zapasowe – część 2, zakładamy sprawne koło

Gdy uszkodzone koło już zdejmiemy, wsuwamy je pod próg pojazdu, w miejsce koła zapasowego. To ostatnie ostrożnie nasadzamy na piastę, po czym od razu lekko zakręcamy dłonią jedną nakrętkę bądź śrubę – zagwarantuje to, że koło nagle nie spadnie, gdy np. samochód się zakołysze po minięciu nas przez ciężarówkę lub z jakiegokolwiek innego powodu.

Potem od razu dokładamy resztę śrub/nakrętek i również dokręcamy je początkowo ręką. Potem możemy już użyć klucza z zestawu narzędzi – lub lepszego, jeśli akurat takim dysponujemy. Należy pamiętać o dwóch ważnych zasadach – po pierwsze, kolejność wkręcania nie jest dowolna. Po drugie – nie dokręcamy od razu z całej siły, ponieważ może to skutkować nierównomiernością przykręcenia koła.

Co się tyczy kolejności dokręcania śrub i nakrętek – jeśli pojazd ma felgi mocowane czterema śrubami, to nic prostszego – można korzystać ze schematu góra-dół-lewo-prawo, i kilka razy go powtórzyć, za każdym razem dokręcając każde połączenie mocniej.

Jeśli felgi są mocowane pięcioma śrubami to… zabrzmi to może nieco przerażająco dla niektórych Czytelników, ale będzie najbardziej czytelne – przypomnijcie sobie, jak wygląda pentagram i jak się go rysuje. I dokręcajcie śruby lub nakrętki z taką właśnie kolejnością „ramion”.

A jeśli felga ma 6 śrub? To rzadsze przypadki, ale się zdarzają – np. w wielu pick-upach. Wtedy dokręcamy według kolejności takiej jak poniżej.

przebita opona
Jeśli masz Vipera, to też masz felgi mocowane na 6 śrub, bo to w sumie ciężarówka

Potem pozostaje zabranie uszkodzonego koła spod progu, opuszczenie podnośnika i kontrola dokręcenia śrub lub ich ostatnie dokręcenie. Uwaga, żeby nie zapomnieć o zabraniu trójkąta ani współpasażerów.

Gdy mamy to wszystko załatwione, można ruszać – ale dobrą praktyką jest zatrzymanie się po kilkuset metrach i sprawdzenie raz jeszcze dokręcenia kół.

Korzystamy z zestawu naprawczego

Jeśli samochód ma zestaw uszczelniający oponę wraz z kompresorem zamiast koła zapasowego, to pojazdu podnosić nie trzeba – należy nim jednak stanąć w taki sposób, by widoczne było uszkodzenie bieżnika. Jeśli jest tam jakieś ciało obce, np. jakaś śruba, to należy ją najpierw usunąć.

Dalszy etap zależy od konkretnego modelu zestawu naprawczego – przykładowo niektóre wymagają, by odkręcić wentyl, a inne nie. W każdym razie najpierw trzeba wprowadzić do opony środek uszczelniający, a potem napompować ją dołączonym do zestawu kompresorem – jest on zasilany napięciem 12V z samochodowego gniazda zapalniczki. Jeśli na postoju operacja zakończyła się sukcesem i koło udało się w ten sposób napompować, to tak czy owak po przejechaniu krótkiego dystansu (kilku kilometrów) należy się zatrzymać w bezpiecznym miejscu i sprawdzić, czy ciśnienia ponownie nie ubywa. Uwaga na dopuszczalną prędkość – naprawiona w ten sposób przebita opona tak czy owak nadaje się tylko do profesjonalnej naprawy i nie gwarantuje bezpiecznego podróżowania z większymi prędkościami. Zwykle po zastosowaniu naprawy w takiej formie nie można przekraczać 50-80 km/h (w przypadku koła zapasowego maksimum to zwykle 80 km/h).

Opona nawet nie tyle przebita, co rozerwana? Jeśli nie masz koła zapasowego, to masz problem

Poważniejszego uszkodzenia opony nie uda się naprawić zestawem naprawczym ani żadnym innym dostępnym na rynku rozwiązaniem – zostaje tylko wezwanie lawety. Niektórzy czasem kombinują z dowiezieniem im przez kogoś znajomego z okolicy koła na podmianę, ale to słaby pomysł, bo rzadko kto dysponuje akurat wolnym kołem na odpowiednią liczbę śrub, o odpowiednim ich rozstawie i tak dalej.

RunFlat, PAX i inne rozwiązania umożliwiające jazdę po przebiciu

Jeśli opona jest przebita, ale Twój pojazd dysponuje ogumieniem typu RunFlat, systemem PAX lub czymkolwiek podobnym, to podróż zwykle można kontynuować przez kilkadziesiąt kilometrów z ograniczoną prędkością – ale ponownie z zastrzeżeniem, że z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie to oznaczało poważniejsze uszkodzenie ogumienia. Szczególnie ta uwaga odnosi się do systemu PAX, który nie wymaga stosowania wzmacnianych opon – wszystko dlatego, że na feldze znajduje się specjalny pierścień, na którym opiera się ciężar auta po utracie powietrza w kole.

przebita opona
System Michelin PAX. W oponach typu RunFlat ścianki boczne są znacznie grubsze, nie ma natomiast takiego pierścienia na feldze.

Czy można się jakoś przygotować i potrenować taką zmianę opon?

W przypadku wymiany na koło zapasowe – jak najbardziej. Wystarczy sobie przy okazji sezonowej wymiany kół (podkreślam: kół, nie samych opon) samemu przeprowadzić ją pod domem, z użyciem podnośnika z zestawu narzędzi. Trochę się umordujecie, ale będziecie wiedzieli co i jak.

Zdjęcie główne: ArtPhoto_studiowww.freepik.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać