Historia

Prototypy z przeszłości. Maserati Birdcage – można go produkować nawet dziś

Historia 22.03.2020 69 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 22.03.2020

Prototypy z przeszłości. Maserati Birdcage – można go produkować nawet dziś

Piotr Szary
Piotr Szary22.03.2020
69 interakcji Dołącz do dyskusji

Maserati, podobnie jak cały koncern FCA, ma ciągłe problemy z odświeżeniem swojej gamy modelowej. A przecież żeby ją odświeżyć wystarczyłoby sięgnąć o 15 lat wstecz.

Maserati to marka z nie mniejszymi tradycjami niż Ferrari czy Lamborghini. Tyle tylko, że w ostatnich latach najbardziej widoczną tradycją Włochów jest przekładanie i odwoływanie wszystkich premier i generalnie robienie wszystkiego, by prędzej czy później marka dołączyła najpierw do Lancii, a potem do innych włoskich legend w rodzaju Bizzarrini czy Iso. Innymi słowy: prędzej czy później Maserati pewnie trafi szlag.

Ale mam pomysł, jak markę przed takim losem uchronić.

Maserati Birdcage 75th

Ten pomysł brzmi: Birdcage 75th. Trzeba to auto z 2005 r. odrobinę odświeżyć i wprowadzić do produkcji. I tak wygląda bardziej świeżo od wszystkiego, co Maserati obecnie oferuje. I najprawdopodobniej bardziej świeżo od MC20, które Włosi mieli niedługo wprowadzać na rynek, ale niestety epidemia koronawirusa pokrzyżowała im plany, których przecież w innym przypadku w ogóle by nie zmieniali.

Maserati Birdcage 75th

No dobra, to co to w ogóle za samochód?

Najpierw odrobina historii – nazwa Birdcage („klatka dla ptaków”) wywodzi się od klasycznych wyścigowych Maserati. Zwykle tego określenia używa się w odniesieniu do modelu Tipo 61 z 1959 r., za kierownicą którego sir Stirling Moss zwyciężył m.in. w 1000-kilometrowym wyścigu na torze Nürburgring, w tym przypadku wspólnie z Danem Gurneyem.

Maserati Birdcage 75th
Maserati Tipo 61 / fot. Tom Scott, RM Sotheby’s

W praktyce jednak określenie Birdcage dotyczy także modeli Tipo 60, 63, 64 i 65. Zależnie od modelu, auta te dysponowały silnikami o pojemnościach od 2 do 5 l, w układach od rzędowej „czwórki” do V12 – przy czym największe silniki 5-litrowe były wbrew pozorom nie 12-, a 8-cylindrowe.

Maserati Birdcage 75th
Maserati Tipo 61 – wnętrze. / fot. Tom Scott, RM Sotheby’s

Oczywiście kwestia jednostek napędowych nie ma nic wspólnego ze wspomnianą klatką dla ptaków. To określenie wzięło się ze specyficznej konstrukcji tych aut. Chodzi konkretnie o rurową strukturę przestrzenną, która ukryta była pod nadwoziami rzeczonych Maserati. Najlepiej zobaczyć to na własne oczy, stąd kilka zdjęć i odpowiednie prześwietlenie auta.

Maserati Birdcage 75th
John Chapman (Pyrope) / CC BY-SA

Maserati Birdcage 75th

Czyli w Birdcage’u z 2005 r. też zastosowano podobną ramę?

Nie. Jego nazwa jest jedynie nawiązaniem do klasycznych wyścigówek. Sama konstrukcja w dużej mierze bazowała na modelu MC12 – który z kolei bazował na Ferrari Enzo. Z MC12 zgadzał się m.in. rozstaw osi wynoszący 280 cm (Ferrari miało krótszy o 15 cm).

Maserati Birdcage 75th

Oczywiście kompletnie bzdurne byłoby nadawanie takiej nazwy i jednoczesne kompletne pominięcie wszelkich akcentów do tej nazwy nawiązujących, dlatego też w Birdcage’u 75th zadanie podtrzymywania przezroczystego panelu zastępującego deskę rozdzielczą powierzono właśnie takiej niewielkiej, rurowej strukturze przestrzennej. Trochę mało, ale lepszy rydz niż nic.

Nie oznacza to bynajmniej, że auto można zaliczyć do stylistycznie nudnych. Może jedynie do nieco kontrowersyjnych, ponieważ całość może przypominać zarówno co odważniejsze resoraki HotWheels, jak i niektóre futurystyczne samochody z gier komputerowych, ale zdecydowanie może się podobać. Jakby jeszcze dorzucono chociażby wycieraczkę szyby przedniej, można by tym pewnie w miarę normalnie jeździć po drogach – zwłaszcza że do dyspozycji były kamery zastępujące lusterka boczne (o dziwo podobno nieźle działające). Z parkowaniem mogłoby być odrobinę gorzej ze względu na szerokość równą 202 cm, ale nie ma tragedii – zwłaszcza, że długość nie przekraczała tu 466 cm.

Ale trzeba by było pamiętać, by zostawić trochę miejsca przed autem.

Dlaczego? Wszystko przez drzw… nie, stop. Spójrzmy na kolejne zdjęcie.

Maserati Birdcage 75th
Wyobraźcie sobie betonowy kwietnik przed autem. Auć.

Drzwi jako takich nie ma. W zamian górną część stylizowanego przez Pininfarinę nadwozia można było otworzyć w widoczny sposób. W garażu lepiej parkować tyłem…

Wnętrze swoim stylem zanadto nie odbiegało od nadwozia. Można by nawet rzec, że było na swój sposób przytulne. Ciekawa jest też sprawa wspomnianego wcześniej przezroczystego panelu. Co to takiego? Przecież to nie żadna owiewka, skoro auto miało pełnowymiarową przednią szybę?

Ano nie, to nie owiewka. Ten panel służył jako… sporej wielkości wyświetlacz przezierny (HUD). Sama technologia HUD w chwili prezentacji Maserati Birdcage 75th nie była bynajmniej nowością (żeby nie szukać zbyt daleko, można było mieć taki system choćby w Chevrolecie Corvette C5 – i to z bezpośrednią projekcją obrazu na przedniej szybie), ale takie a nie inne umiejscowienie tegoż wyświetlacza we włoskim prototypie robiło ciekawe wrażenie. Warto też dodać, że na tym ekranie auto było w stanie wyświetlać obraz z kamer na podczerwień działających w czasie jazdy nocnej.

Maserati Birdcage 75th

Drugi wyświetlacz był zamontowany w kierownicy, którą przygotowano wspólnie z Motorolą – razem z systemem multimedialnym zapewniającym m.in. bezprzewodową łączność telefoniczną i sieciową.

No dobra, ale cóż to jest za kabiną pasażerską? Chyba za duże na silnik elektryczny?

Racja – za duże. 15 lat temu mało komu się chciało bawić we wkładanie do samochodów elementów rodem z sokowirówek czy odkurzaczy, w związku z czym za napęd Birdcage’a odpowiadał zmodyfikowany 6-litrowy silnik V12 znany już z Ferrari Enzo i Maserati MC12: Tipo F140B.

W prototypie Maserati jego moc określano jako przekraczającą 700 KM, ale bez podawania szczegółów; niektóre źródła podają ok. 710, a inne nawet 750 KM. Nieznane są także dane dotyczące osiągów, ale patrząc na parametry wspomnianych Ferrari i Maserati na których Birdcage bazował, szacowałbym, że sprint do 100 km/h mógłby zajmować ok. 3,5 s, a prędkość maksymalna mogłaby sięgać co najmniej 350 km/h. Za przeniesienie napędu odpowiadała 6-biegowa, sekwencyjna skrzynia – korzystająca jednak z tradycyjnego pedału sprzęgła. Prowadzenie tego ważącego ok. 1500 kg bolidu było wspomagane m.in. dwoma niewielkimi, ruchomymi spoilerami, które umieszczono symetrycznie z tyłu.

Maserati Birdcage 75th

Gdyby auto wprowadzono do produkcji, kosztowałoby ok. 3 mln dol.

Taką kwotę podał magazyn Motor Trend w 2006 r., przy czym dotyczyłaby ona sytuacji, gdyby zbudowano tylko kilka sztuk – co zresztą podobno rozważano. Rozwiązaniem pozwalającym obniżyć cenę byłoby zapewne zwiększenie wolumenu produkcji pojazdu.

Maserati Birdcage 75th

Sprawia to, że wracamy do punktu wyjścia i mojego pomysłu, by Maserati wprowadziło Birdcage’a 75th do produkcji seryjnej czy choćby małoseryjnej.

Marka być może przetrwa, bo „halo” jakie robiłby ten wóz, byłoby nie do przebicia.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać