Historia / Klasyki

Prototypy z przeszłości: Fiat Ecobasic to ukoronowanie serii miejskich konceptów tej marki

Historia / Klasyki 30.12.2018 101 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 30.12.2018

Prototypy z przeszłości: Fiat Ecobasic to ukoronowanie serii miejskich konceptów tej marki

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk30.12.2018
101 interakcji Dołącz do dyskusji

Możemy doceniać Cromę, tęsknić za Coupe i ekscytować się elegancją modelu 130. Ale prawda jest taka, że specjalnością Fiata są samochody miejskie. Oto jeden z nich.

Zbudowanie dużego, luksusowego samochodu nie jest łatwe. Ale o wiele trudniej jest stworzyć dobry model miejski. Musi być przestronny w środku, ale mały z zewnątrz. Przyzwoicie wykonany i wyposażony. Do tego oszczędny, zwrotny, no i miły dla oka. A przede wszystkim – niedrogi. Pogodzenie tych cech to wielkie wyzwanie.

Fiatowi zazwyczaj się to udawało.

Nowa i stara 500-tka, 126, Cinquecento, Seicento, Uno, Punto, Panda… oto miejskie wozy, które stały się hitami i z którymi Fiat jest kojarzony do tej pory. Były niedrogie, łatwe w użytkowaniu, całkiem stylowe, żwawe i nieźle wykonane. Robiły wszystko to, czego wymaga się od aut tej klasy. Ale żeby stworzyć dobry samochód produkcyjny, najpierw trzeba opracować dobry prototyp. Zwykle piszemy o koncepcyjnych modelach sportowych, pełnych nowoczesnych gadżetów i rozwiązań „z kosmosu”. Tutaj chodziło o coś innego – o prostotę i praktyczność.

Oto Fiat Ecobasic z 2000 roku.

Prototypy z przeszłości

Jeżeli coś tutaj rzeczywiście jest „z kosmosu”, to stylistyka. Po zmrużeniu oczu i kieliszku grappy można znaleźć tu pewne cechy, które przejęła  wprowadzona trzy lata później Panda drugiej generacji. Ecobasic może kojarzyć się też ze słynną Multiplą. To nie jest przypadkowe skojarzenie – za narysowanie tych dwóch modeli odpowiada ten sam projektant, Roberto Giolito.

Z drugiej strony, zanim jakiś przeciwnik wyglądu Multipli zacznie odsądzać pana Giolito od czci i wiary, warto wspomnieć, że zaprojektował on także koncepcyjne Trepiuno, które później bez większych zmian trafiło na rynek jako nowy Fiat 500. A do stylistyki „Pięćsetki” trudno mieć jakieś uwagi.

Ale wróćmy do prototypu Ecobasic. Ten samochód miał być: lekki, tani, funkcjonalny i przyjazny środowisku. Charakteryzował się wyjątkowo korzystnym współczynnikiem oporu powietrza Cx – na poziomie 0,28. Aby uzyskać niską masę własną, zastosowano plastikowe panele w nadwoziu. Udało się: waga prototypu to zaledwie około 750 kg.

Najciekawszy panel był z przodu.

Prototypy z przeszłości

Ecobasic nie miał tradycyjnej maski. Zamiast niej zastosowano duży kawałek tworzywa, którego użytkownik nie mógłby zdjąć ani otworzyć. Jeśli chciałby np. sprawdzić poziom oleju albo dolać płynu do spryskiwaczy, musiałby otworzyć przezroczystą klapkę w zderzaku, skrywającą efektowne, kolorowe korki. Samodzielne naprawy? Nie tym razem. Podobny pomysł pamiętamy np. z Audi A2.

Z kolei kokpit ponownie może kojarzyć się z Multiplą. To podobny, futurystyczny styl z „zegarem” na środku. Wskaźników miało być jak najmniej, by nie rozpraszać kierowcy.

Prototypy z przeszłości

Pod maską… diesel.

Ten samochód z założenia był przyjazny dla środowiska. W 2000 roku było więc oczywiste, że musi mieć pod maską silnik Diesla. Dokładniej: czterocylindrową jednostkę 1.2 MultiJet o mocy 61 KM i momencie obrotowym 160 Nm. Moc na koła przekazywana była przez zautomatyzowaną przekładnię Selespeed. Co rzadkie w przypadku prototypów, podano nawet osiągi tego auta. Do 100 km/h miało rozpędzać się w 13,3 s, a prędkość maksymalna była elektronicznie ograniczona do 160 km/h. Spalanie: poniżej 3 litrów na sto kilometrów.

Prototypy z przeszłości

W układzie napędowym Ecobasica zastosowano system start-stop. Silnik automatycznie wyłączał się, gdy samochód stał dłużej niż cztery sekundy. Dzisiejsi konstruktorzy mogliby brać przykład z tego rozwiązania – obecne systemy wyłączają motor zdecydowanie za szybko.

Prototypy z przeszłości

Powstało dziesięć takich aut.

To nie był pierwszy miejski prototyp Fiata.

Prototypy z przeszłości
A gdyby to taki samochód – a nie 126p – zmotoryzował Polskę?

Włoska marka słynęła z małych aut koncepcyjnych. Złota era dla takich wozów to lata 70. Zaczęło się w 1972 r. od modelu nazwanego po prostu Citycar. Miał tylko dwa miejsca i silnik elektryczny. Jego prędkość maksymalna wynosiła 75 km/h, a zasięg – 75 km, jeżeli przez cały czas jechało się 50 km/h. Przy normalnym użytkowaniu ze zmienną prędkością, trzeba było ładować Citycara po 50 km.

Elektryczny był też Fiat Ecos z 1978 r. Za projekt nadwozia odpowiadała Pininfarina.

Jeszcze ciekawiej wyglądał model Vettura Urbana z 1976 r. Pod spodem kryła się mechanika z Fiata 126, ale ten prototyp był o 26 centymetrów krótszy (!). Wyróżniały go odsuwane boczne drzwi, praktyczne na ciasnych parkingach. Do tego pomysłu wrócił dopiero Peugeot w modelu 1007 z 2004 r. Bez sukcesów – planowano, by kupowali go „młodzi i dynamiczni”, a stał się ulubieńcem emerytów, którym po prostu wygodnie się do niego wsiadało.

A wracając do Fiata – szkoda, że teraz nawet w kwestii aut miejskich ta marka nie ma się czym popisać. Leciwa 500-tka, przykurzona Panda, niemal zabytkowe Punto… ktoś w Turynie chyba zapomniał, jak robić dobre, nieduże wozy.

A winna jest temu zapewne #zyskowność. Jak tak dalej pójdzie, po Fiacie pozostanie tylko wspomnienie. A więc wspominajmy…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać