Wiadomości

Zwolniony pracownik wpadł w szał i zniszczył 69 Mercedesów. Straty oszacowano na kilka milionów euro

Wiadomości 02.01.2021 276 interakcji

Zwolniony pracownik wpadł w szał i zniszczył 69 Mercedesów. Straty oszacowano na kilka milionów euro

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski02.01.2021
276 interakcji Dołącz do dyskusji

Zwolniony pracownik hiszpańskiej fabryki Mercedesa w ramach zemsty zniszczył samochody o wartości kilku milionów euro. Do realizacji zemsty użył skradzionej koparki.

Zeszły rok odbił się niekorzystnie na pracownikach zatrudnionych przy produkcji samochodów. Przestoje w fabrykach, brak chętnych na nowe samochody i ogólna zapaść rynku nowych aut musiała się źle skończyć. Rządy państw starały się jak najbardziej pomóc producentom, żeby skala zwolnień była jak najniższa. Niestety nic to nie dało i wiele zakładów zredukowało swoje zatrudnienie. Nie inaczej było w fabryce Mercedesa w hiszpańskiej Vitorii. W marcu cały świat obiegła wiadomość o tym, że gigant motoryzacyjny nie chciał wstrzymać produkcji i kazał pracownikom nadal składać samochody, pomimo szalejącej w tym kraju epidemii koronawirusa. Pracownicy przeprowadzili bunt i zatrzymali produkcję. Wygrała solidarność i troska o zdrowie. Fabryka w ciągu roku wznowiła produkcję, ale już teraz padają informacje, że nadciąga redukcja stanowisk. Wcześniej ofiarą zwolnień padł bohater tego artykułu.

Zwolniony pracownik wpadł w szał i zniszczył nowe samochody czekające na odbiór

38-letni Hiszpan stracił pracę w fabryce Mercedesa. Udało mu się znaleźć pracę przy robotach drogowych w innej miejscowości. Miejscowość ta była oddalona od zakładów Mercedesa o 21 km. Najprawdopodobniej nie podobała mu się nowa praca, wolał pracować w otoczce premium. Postanowił zemścić się na byłym zakładzie pracy. Ukradł od nowego pracodawcy ładowarkę kołową CAT 938M i przejechał nią w nocy dystans 21 km dzielący go od fabryki Mercedesa. Tam staranował ogrodzenie i ruszył niszczyć samochody. Ofiarami jego napaści stały nowe Mercedesy klasy V, zarówno te z silnikami Diesla, jak i te napędzane silnikiem elektrycznym. Łącznie uszkodził 69 samochodów. Straty oszacowano wstępnie na 2 miliony euro, ale teraz mówi się, że przekroczą 5 milionów ze względu na to, że wśród zniszczonych aut były elektryczne Mercedesy, których ceny startują od 100 tysięcy euro.

Mogło być gorzej. Jak donoszą hiszpańskie media pracownik chciał zadać śmiertelny cios linii produkcyjnej Mercedesa klasy V. Jej uszkodzenie spowodowałoby wielotygodniowy przestój, a w konsekwencji odczuwalne skutki finansowe. Na szczęście dla fabryki pracownik, który zniszczył samochody został powstrzymany przez policję. W fabryce w czasie zdarzenia były tylko ekipy konserwacyjne i ochroniarz pilnujący obiektu. Nie ustają spekulacje, czy przypadkiem nie był w zmowie z pracownikiem, skoro zdążył on zniszczyć kilkadziesiąt samochodów zanim przyjechała policja. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie jak ochroniarz miałby powstrzymać ładowarkę kołową.

To trochę współczesna wersja historii Marvina Heemeyera i jego Killdozera, z tym że tam jednak zniszczenia były naprawdę poważne.

Zdjęcie tytułowe pochodzi z Twittera z profilu Irlandarra

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać