Wiadomości

Poszedłem zarejestrować samochód do wydziału komunikacji. Wiele się pozmieniało

Wiadomości 05.10.2022 77 interakcji

Poszedłem zarejestrować samochód do wydziału komunikacji. Wiele się pozmieniało

77 interakcji Dołącz do dyskusji

Zwykle raz do roku jestem zmuszony zarejestrować jakiegoś „gruza” w łódzkim Wydziale Komunikacji. W 2022 r. miałem okazję zrobić to na początku października, a więc już po wprowadzeniu istotnych zmian w przepisach. Co się w zasadzie zmieniło i jak teraz w praktyce wygląda rejestrowanie samochodu?

Po pierwsze: kolejki

Kiedyś, żeby zarejestrować pojazd na Smugowej, to trzeba było przygotować sobie pół dnia wolnego, mocne nerwy i prowiant. Otwierali o ósmej, ale stało się od szóstej. Jak się udało załatwić sprawę przed południem, to był spory sukces. Urząd próbował najpierw walczyć z tym, instalując maszyny do pobierania numerków, ale w praktyce oznaczało to dwie kolejki. Jedną po numerek i drugą z numerkiem do okienka. Prawdziwą rewolucją okazało się dopiero udostępnienie internetowego systemu rezerwacji — dzięki temu w tym roku przyszedłem na umówioną godzinę i zostałem bardzo sprawnie obsłużony. Brawo.

fot. Krzysztof Kaźmierczak

Po drugie: zarejestrować, czyli utknąć w papierach

O tym jak przerejestrować pojazd po zakupie przygotowaliśmy obszerny poradnik. U mnie proces przebiegł bez problemów, bo jestem „łatwym przypadkiem”. Mianowicie przyszedłem z umową spisaną na siebie, a samochód był wcześniej zarejestrowany w Polsce. Mimo to zostałem zaskoczony przez kilka nowych zasad:

Tymczasowy dowód rejestracyjny nie jest już wydawany

Przez ostatnie lata zwykle po zarejestrowaniu auta otrzymywałem papierowy, tymczasowy dowód rejestracyjny. Teraz nie ma to już miejsca. Zamiast tego w dotychczasowy dowód rejestracyjny urzędnik wbija stempel z datą przerejestrowania i oddaje go w ręce nowego właściciela. Tylko tyle i aż tyle. A co z nowym dowodem, który dopiero powstanie? Po ten dokument wciąż trzeba zgłosić się do placówki po otrzymaniu SMS-a lub po upływie 30 dni.

Karta pojazdu. Jaka karta pojazdu?

Karta pojazdu nie jest już wymagana. W praktyce o jej istnieniu można po prostu zapomnieć. Urzędniczka zaproponowała mi zdeponowanie jej w urzędzie lub zatrzymanie „na pamiątkę”. Ja zdecydowałem się zabrać ją ze sobą, bo może kiedyś się przyda. Do czego? Pisaliśmy o tym przy okazji wprowadzenia nowego przepisu likwidującego ten dokument.

Tablice rejestracyjne nadal trzeba nosić

Mam złe wieści dla tych, którzy notorycznie łamią plastikowe ramki „blach” przy każdym zdejmowaniu ich z auta. Niestety, żeby zarejestrować samochód, to nadal trzeba zdjąć tablice i przynieść je ze sobą do placówki. Zmieniło się natomiast to, że można zachować dotychczasowe numery, nawet jeśli auto było zarejestrowane w innej części Polski (kiedyś ta zasada obowiązywała jedynie lokalnie). Wciąż jednak urzędnik musi organoleptycznie ocenić, czy rejestracje są czytelne oraz nakleić na każdą z nich nowy hologram.

Naklejka na szybę to już przeżytek

Naklejka z numerem rejestracyjnym na przedniej szybie już nie obowiązuje. Oznacza to, że nie trzeba już za nią płacić, ani nic przyklejać na szybę. Nareszcie, bo przyznam się, że zdrapywanie jej szło mi zawsze równie dobrze, co rozbrajanie plastikowych ramek… Na wszelki wypadek zapytałem urzędniczkę, co zrobić z obecną naklejką. Czy muszę ją zdjąć? Niestety nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi. Zgodnie z nowymi przepisami naklejka rejestracyjna na przedniej szybie nie stanowi już żadnej wartości, a więc „róbta co chceta”.

Płatność kartą czy gotówką?

Dzięki temu, że mogłem odziedziczyć numery rejestracyjne po poprzednim właścicielu, to za całość zapłaciłem jedynie 67 zł (nowe rejestracje to dodatkowy koszt 80 zł). Warto również odnotować, że przy każdym z okienek jest terminal do płacenia kartą. Dlatego, przynajmniej w Łodzi, polecamy przygotować się na taką metodę płatności, wtedy nie będziemy wtedy nawet musieli iść do urzędowej kasy.

Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak przebiegała rejestracja. W końcu udało się wprowadzić zmiany, które faktycznie wnoszą poprawę. Nie musiałem bez sensu czekać, nie dostałem tony zbędnych „tymczasowych” dokumentów i nie muszę walczyć z tą znienawidzoną nalepką. Poza tym, za wszystko zapłaciłem jedynie 67 zł. Jednym słowem – brawo!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać