Wiadomości

Porysował samochód i uciekł. Niedźwiedzia przysługa w Bieszczadach

Wiadomości 07.04.2023 396 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 07.04.2023

Porysował samochód i uciekł. Niedźwiedzia przysługa w Bieszczadach

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz07.04.2023
396 interakcji Dołącz do dyskusji

Na kobietę stoczył się niedźwiedź. Kolizja z dzikim zwierzęciem to pewne problemy z odszkodowaniem.

Czasami w życiu zdarza się tak, że stoczy się na ciebie niedźwiedź. Jest to zdarzenie losowe i musisz się z tym pogodzić. Z tym że niedźwiedź nie zapłaci ci za to, że porysował twój samochód. Nikt inny też nie zapłaci, o czym boleśnie przekonała się mieszkanka Sanoka.

Zderzenie z niedźwiedziem

O sprawie donoszą nowiny24, a wydarzenie miało miejsce w okolicy Stefkowej w gminie Olszanica. Na poruszającą się samochodem kobietę stoczył się z góry niedźwiedź, mimo że wcześniej dostrzegła ruch i zatrzymała samochód. Niedźwiedź nie wyjaśnił przyczyn swojego zachowania, ale za to uderzył w samochód i przy okazji go porysował. Miał to być duży osobnik, który szybko się oddalił.

Poszkodowana nie opuszczała samochodu, co jest zalecanym zachowaniem w przypadku zderzenia z dzikim zwierzęciem. Stoi to w sprzeczności z ustawowym zobowiązaniem do udzielenia stosownej pomocy rannemu zwierzęciu, ale lepiej poinformować odpowiednie służby niż opatrywać niedźwiedzia. Kobieta odjechała i napotkała patrol policji, który niestety jej nie pocieszył. Uzyskała informację, że odszkodowanie jej się nie należy.

Wygląda na to, że staczający się na samochód niedźwiedź, to prawie jakby ptak narobił przechodniowi na płaszcz. To się po prostu zdarza.

Kolizja z dzikiem zwierzęciem a odszkodowanie

Teoretycznie, gdy wpadnie na nas dzikie zwierze, możemy ubiegać się o odszkodowanie od zarządcy drogi. Z odpowiedzialności miałby zwalniać go tylko wcześniej ustawiony znak drogowy, ostrzegający o dzikiej zwierzynie. Niestety, można znaleźć informacje, że sądy rzadko przychylają się do takiego toku myślenia. Należy wykazać winę lub zaniedbanie zarządcy, która doprowadziła do powstania szkody. Raczej trudno będzie udowodnić, że skrajnia jezdni była zbyt stroma i przez to niedźwiedź się stoczył.

O winie zarządcy moglibyśmy mówić w przypadku, gdyby w tym miejscu ciągle staczały się niedźwiedzie, a zarządca nie oznaczył tego miejsca odpowiednim znakiem, lecz wciąż należałoby tego dowieść.

Jeśli w okolicy toczyłoby się polowanie, można byłoby próbować uzyskać odszkodowanie od lokalnego koła łowieckiego. Nikt jednak nie poluje na niedźwiedzie, choć zwierzę mogło być spłoszone odgłosami strzałów.

Rysy od niedźwiedzich pazurów pozostaną na pamiątkę

Nowiny cytują jeszcze Rzecznika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Jego zdaniem był przypadek losowy, który miał miejsce na drodze i z tego tytułu nie należy się odszkodowanie.

Walka o odszkodowanie raczej nie ma za dużego sensu. Do dyspozycji pozostaje polisa AC, jeśli oczywiście nie posiada wykluczenia odpowiedzialności z tytułu toczących się niedźwiedzi. Rysy od pazurów na karoserii mogą więc pozostać na pamiątkę. Może nawet wartość auta wzrośnie? W końcu nie każdy może się pochwalić kolizją z niedźwiedziem.

Zdjęcie główne: (CC BY 2.0)

Czytaj dalej:

Policja wlepiła mandat ofiarze wymuszenia odszkodowania. Nagranie z kamery nie pomogło

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać