Ciekawostki / Klasyki

Oto Schuppan Porsche 962CR. Można jeździć nim po drogach, ale przez 24 lata nikt tego nie zrobił

Ciekawostki / Klasyki 23.04.2018 5 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 23.04.2018

Oto Schuppan Porsche 962CR. Można jeździć nim po drogach, ale przez 24 lata nikt tego nie zrobił

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk23.04.2018
5 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdy pan Matthew Ivanhoe po raz pierwszy ujrzał jeden z sześciu egzemplarzy unikatowego, znanego z Le Mans Porsche 962 z homologacją drogową, zaniemówił z wrażenia. Długo przekonywał właściciela, by sprzedał mu ten samochód. Gdy wreszcie go kupił, nawet się nim nie przejechał.

Niedawno opisywałem tu należący do pewnego kolekcjonera z Monako bolid Porsche 917, który został dostosowany do ruchu ulicznego. Podobno właściciel od czasu do czasu jeździ tym niezwykle lekkim i przerażająco szybkim pojazdem po drogach. Aby móc to zrobić, musiał najpierw zamontować w nim kierunkowskazy, światła cofania i stopu, a potem przejść długą, biurokratyczną drogę pełną wizyt w urzędach i odbierania poleconych pism.

W przypadku bolidu Porsche 962 sprawa jest „nieco łatwiejsza”.

Porsche962-1

Porsche 962 to legendarny bolid, produkowany w latach 1984-1991. Dzięki niemu firma odniosła liczne zwycięstwa w wyścigach Le Mans. Na szczęście dla wszystkich tych, którzy chcieliby jeździć nim po bułki, na rynek najpierw trafiło kilka sztuk modelu Dauer 962 Le Mans, które mogły być używane na ulicach. Później, w 1994 roku, powstało jeszcze sześć egzemplarzy modelu 962CR pod marką Schuppan, stworzoną przez znanego australijskiego kierowcę wyścigowego, Verna Schuppana.

Taki drogowy bolid waży tonę, ma 600 KM i osiąga 200 km/h w dziewięć sekund.

Porsche962-3

Jeden z takich egzemplarzy stał się na początku tego roku własnością pana Ivanhoe. Gdy ten amerykański kolekcjoner, zajmujący się także handlem sportowymi samochodami, po raz pierwszy zobaczył 962CR podczas imprezy na Florydzie, nie mógł przestać o nim myśleć. W końcu przekonał dotychczasowego właściciela, by pozbył się auta. Za ile? To tajemnica. Warto wspomnieć, że gdy Schuppan 962CR był nowy, kosztował między 1,5 a 1,9 mln dol. Ten egzemplarz na pewno był o wiele droższy, z prostej przyczyny – minęły 24 lata, a jego przebieg nadal wynosi dokładnie zero mil.

Nawet opony nadal są nowe.

Porsche-962-2

Jak to się stało, że od 1994 roku ten samochód podróżował wyłącznie na lawecie lub wcale? To ciekawa historia. Egzemplarz, o którym mówimy, nosi numer sześć – z sześciu wyprodukowanych. Miał wystartować w wyścigu Le Mans… w wyniku małego oszustwa. Team Schuppan miał dostarczyć na wyścig dwa egzemplarze swojego pojazdu, w specyfikacji drogowej i wyścigowej. Przywieziono tylko jeden, drogowy. W planach było szybkie dostosowanie go do wymogów wyścigu już na miejscu, gdy nikt nie będzie patrzył. Spisek został odkryty, więc samochód zapakowano na lawetę i odesłano z powrotem.

Jeszcze w tym samym roku firma pana Schuppana ogłosiła bankructwo. Samochód został przejęty przez jednego z wierzycieli, który zamiast nim jeździć, postawił go w biurze niczym mebel, na kilkanaście lat.

Od 2010 roku auto znajduje się w Stanach.

Porsche-962-4

Obecny właściciel jest już drugim w Stanach Zjednoczonych, któremu póki co udaje się przezwyciężyć pokusę odbycia przejażdżki swoim drogocennym bolidem. Ale zanim zaczniemy ubolewać nad smutnym losem auta, które zostało stworzone do szybkiej jazdy, a od 24 lat stoi, mam dobrą wiadomość.

Pan Ivanhoe ma świadomość możliwości tego samochodu. Wie, jak bardzo dopracowano w nim aerodynamikę i że tak naprawdę 962 jest tym lepsze, im szybciej jedzie. Dlatego nie wyklucza, że kiedyś się nim przejedzie. Jak twierdzi, musi się tylko znaleźć odpowiednia okazja.

Wygląda na to, że wydarzy się już wkrótce.

Na torze Laguna Seca odbędzie się impreza Rennsport Reunion, na której pojawią się najszybsze współczesne i klasyczne Porsche. Pan Ivanhoe planuje się tam pojawić, ale czy odważy się na zjechanie Schuppanem z lawety? Tego nie wiadomo.

Auto oficjalnie nie jest na sprzedaż. Jednocześnie właściciel wspomina, że rozważyłby pozbycie się wozu, gdyby pojawiła się „właściwa oferta”. Pytanie, czy się pojawi. Góra pieniędzy, którą pewnie trzeba by zapłacić, na pewno jest wyższa niż najwyższe szczyty Appalachów.

Trzymamy kciuki, by Schuppan wreszcie poczuł trochę asfaltu pod swoimi kołami. Nawet tak cenne i rzadkie auta są po to, by nimi jeździć.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać