Klasyki

Oto najgorsche Porsche 911 na świecie. „Polskie Porsche” przy nim wymięka

Klasyki 16.05.2019 393 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.05.2019

Oto najgorsche Porsche 911 na świecie. „Polskie Porsche” przy nim wymięka

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.05.2019
393 interakcje Dołącz do dyskusji

Kiedy opisywaliśmy początki projektu „Polskie Porsche”, wiele osób twierdziło, że to najgorsza 911-tka na świecie. Taaak? To zobaczcie tę sztukę…

Na aukcję Bring A Trailer trafił wyjątkowy czerwony egzemplarz Porsche 911. W opisie napisano, że to auto pochodzące z 1967 r., czyli wczesna seria produkcyjna oryginalnej 911-tki, wytwarzanej od roku 1964. Jeśli już macie dysonans poznawczy, widząc coś na kształt 911 964 opisanego jako „1967 r.”, to dobrze. Ten samochód to niezwykły miks najróżniejszych roczników Porsche 911, a w przeszłości przynajmniej dwa razy go przemalowywano. Raz chyba pędzlem, innym razem odkurzaczem. A może raz wałkiem, a raz z wiadra? Trudno powiedzieć.

porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer

To idealny samochód dla historyków

A może nawet dla archeologów. Można się przez niego przekopywać, odkrywając kolejne warstwy monstrualnych modyfikacji i przerażających przeróbek. Przód pochodzi z 964, tył – z serii G. Drzwi – diabli wiedzą. Widać, że tylna część nadwozia nie bardzo chciała pasować: lampy tylne aż się wykrzywiły od prób upchnięcia wszystkiego na miejsce. Nic nie szkodzi. Lewe przednie koło wydaje się wysunięte dalej do przodu niż prawe – oj tam, oj tam!

porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer
porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer
porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer

Jeszcze lepsze jest wnętrze. Zmieszano wszystko ze wszystkim. W deskę rozdzielczą chyba od serii G wmontowano stare wskaźniki z 1967 r. Z zielonymi cyferkami, ale jeden (obrotoprędkościomierz) jest od nowszego modelu. Stary typ stojących pedałów wskazuje, że to auto z wczesnej serii, ale fotele czy boczki drzwi zastąpiono nowszymi. Konsola środkowa też nie jest oryginalna. No i na koniec – lakierowanie. Jaki lakier był na początku, nie wiadomo. Prawdopodobnie biały lub jasnoszary. Potem ktoś pomalował całość na pomarańczowo, a wreszcie – na czerwono, ale o ile za pierwszym przelakierowaniem jeszcze się starano, o tyle drugie przebiegało już na zasadzie „LEĆ PO WSZYSTKIM”.

porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer

Z nowszego modelu jest zbiornik paliwa, instalacja elektryczna to teksańska masakra przewodem miedzianym, ale o dziwo, silnik pozostał oryginalny. Aż trudno uwierzyć. Równie trudno mi uwierzyć w istnienie osoby, która tak traktuje 911-tkę i to nie z powodu braków w dostępności części (jak to miało miejsce w Polsce). Jeśli ktoś tak nie lubił tego auta, że traktował je jak poligon doświadczalny do nauki mechaniki i lakiernictwa, to dlaczego nie kupił sobie tańszego wozu? Jasne, że mógł to robić nawet na Ferrari F40, gdyby było go stać, ale jednak wydaje mi się to nieco nonsensowne.

porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer
porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer

Nie to wszystko jest jednak najgorsze

Obawiam się, że z powodu wysokich cen 911-tki i nadal opłacalnych remontów tego samochodu, czerwony potworek trafi w ręce kogoś, kto postanowi go wyremontować. Lub właściwie zbudować od nowa. Tym sposobem cała praca włożona w unowocześnianie tego pojazdu wykonana przez poprzednich właścicieli zostanie zmarnowana. Oczywiście ktoś może mi zarzucić, że w ten sposób dyskredytuję Polskie Porsche Patryka Mikiciuka, ale nie jest to prawdą, bo w przypadku Porsche z Polski mamy do czynienia z ciekawym egzemplarzem historycznym, który zapewne był wykorzystywany przez znanego kierowcę w wielu imprezach sportowych. Warto go więc przywrócić do historycznego stanu. A tu? A tu mamy ciekawe świadectwo, że nie tylko w Polsce lubią drutować, w Teksasie też. Tam też bywa ciężko. Patryk mógłby powiedzieć „wiem, że było ciężko. 35 filmów o tym zrobiłem”.

porsche 911 1967
Fot. Bring a Trailer

Ciekawe, za ile pójdzie? Kosztuje już 350 dolców!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać