Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: samochód dla teściowej

Przegląd rynku 29.10.2018 294 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 29.10.2018

Poniedziałkowy przegląd ofert: samochód dla teściowej

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski29.10.2018
294 interakcje Dołącz do dyskusji

Witam w poniedziałkowym przeglądzie ofert. Otrzymałem ciekawego maila od człowieka, który szuka samochodu dla teściowej. Dobrze, żeby miał elektryczne fotele (przepraszam za ten suchar).

Na poważnie założenia są takie: teściowa jeździ głównie po mieście, więc nie potrzebuje dużego auta. Raczej coś małego, żeby łatwo było zaparkować. Do wydania ma maksymalnie 20 tys. zł. Przy tym jest artystką typu malarka czy rzeźbiarka i w związku z tym szuka samochodu nietuzinkowego, ciekawego, interesującego, wyróżniającego się, niebanalnego, zwracającego uwagę, innego niż inne… wiecie o co chodzi.

Oto siedem propozycji.

Jeden: Citroen C3 Pluriel

Początkowo myślałem o Citroenie C2 dla teściowej, bo jest taki fajny, mały, czteromiejscowy. I dość łatwo go znaleźć z jakimś mocnym silnikiem. Ale jako że kryterium obejmowało nietuzinkowość, zdecydowałem się polecić dość szaloną wariację na temat pierwszej generacji C3 pod nazwą Pluriel, czyli mnogi. Mnogość w tym przypadku oznacza wiele wersji nadwoziowych w jednym samochodzie. A właściwie dwie, to znaczy hatchback 3d i cabrio powstające po demontażu bocznych szyn (wsporników dachu). Ciekawostka: tylna burta otwiera się do dołu, to oznacza że po przekształceniu w wersję otwartą mamy nie tylko kabrioleta, ale też pickupa. Rzeczywiście mnogość. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to po prostu Citroen C3. Czyli co jakiś czas zapalają się jakieś kontrolki bez potrzeby, czasem coś niedomaga w elektryce, ale poważne awarie mechaniczne raczej go omijają. Zwłaszcza że mało kto jeździł Plurielem w trybie zero-jeden. Być może teściowa jako rzeźbiarka znajdzie jakiś sposób na zagospodarowanie zdejmowanych szyn dachu, bo po ich demontażu nie da się ich po prostu schować w samochodzie. Można ustawić je w pionie na jakimś postumencie i zrobić z nich rzeźbę nowoczesną.

samochód dla teściowej

Znalazłem zarejestrowany egzemplarz w mojej ulubionej konfiguracji kolorystycznej do tego modelu i w dobrej cenie (link powyżej). Ale gdyby szanowna teściowa np. nie posiadała lewej nogi i nie mogłaby samodzielnie zmieniać biegów, to może kupić sobie tę najmocniejszą, najbogatszą wersję 1.6 109 KM ze skrzynią zautomatyzowaną. Trochę drogo…

Dwa: Smart ForFour

To dopiero nietypowy samochód: podwozie od Mitsubishi Colt i dziwne nadwozie z kolorowymi panelami zewnętrznymi mocowanymi do szkieletu. Panele są wykonane z tworzywa sztucznego i można je odczepiać. Nie skorodują, a przy ewentualnej małej stłuczce nie gniotą się jak blacha, tylko po chwilowym odkształceniu wracają do pierwotnego kształtu. Wnętrze nie wygląda już tak dziwnie jak linia zewnętrzna. Forfoura produkowano tylko przez niecałe 3 lata, bo się nie sprzedawał – chyba przesadzono z dziwnością. Natomiast znalazłem egzemplarz z ciekawym silnikiem: trzycylindrowym dieslem 1.5 CDI. Co w nim ciekawego? To silnik OM639, czyli znany z klasy B diesel 2.0 (OM640) obcięty o jeden cylinder. Jednostka może klekocząca i podskakująca na wolnych obrotach, ale bardzo trwała, zużywająca ok. 5 l/100 km. Mimo krótkiego okresu produkcji nie ma większego problemu z kupnem części do ForFoura. No i to przecież prawie youngtimer.

samochód dla teściowej

Trzy: Daihatsu Materia

Jestem kompletnie nieobiektywny, bo kocham ten samochód i jego kształt. To, że przód z tyłem tak kompletnie nie pasują do boku. Jest tak japoński, że bardziej się nie da. Zresztą w Japonii doskonale się sprzedawał, tyle że pod marką Toyota – dokładnie jako Toyota bB, co stanowi skrót od black Box. W Europie pod dziwną nazwą Materia nie zawojował rynku niemieckiego, szwajcarskiego ani holenderskiego. W ofercie nie było diesli, tylko toyotowskie silniki 1.3 i 1.5 znane z Yarisa (europejskiego lub amerykańskiego). W dodatku ten drugi mógł był łączony z automatyczną skrzynią biegów. Daihatsu Materia, jeśli chodzi o „niecodzienność”, wzbija się już na wyżyny, a mechanicznie jest niezawodne, jak to samochód japoński. Problemy? Małe szyby. W środku jest ciemno. Niskie zawieszenie. Słaba dynamika w 1.3 (cięższy niż Yaris o 70 kg = gorsze osiągi). Bardzo mały bagażnik. Niektóre części trudne do zdobycia, zwłaszcza nadwoziowe. I tak kocham ten samochód, ale nie znajduję żadnego obiektywnego uzasadnienia, żeby go kupić.

samochód dla teściowej

Cztery: Volkswagen New Beetle

Ktoś jeszcze pamięta New Beetle? To chyba była najkrócej żyjąca moda: w końcu lat 90. Amerykanie rzucili się na ten samochód jak Polacy na Fiata Sienę i zaraz potem temat zmarł, by już nigdy się nie odrodzić. Volkswagen liftował ten model, wprowadzał nowe wersje, limitowane odmiany kolorystyczne, a nawet bardzo rzadki wariant sportowy RSi, ale sprzedaż leżała i wstać nie zamierzała. Technicznie to oczywiście Golf IV, tylko że o wiele mniej wygodny i praktyczny, z kiepskim dostępem do bagażnika i małą tylną kanapą. Ceny bardzo spadły, ale głównie za niewart zainteresowania złom, w którym korodują błotniki – dobrze, jeśli tylko błotniki. Podobnie jak Golf IV, New Beetle miał ogromną i niezbyt spójną gamę silników: od 1.4, przez 1.6, potem wolnossący 2.0, ale był też i 2.3, i 2.5 (oba 5-cylindrowe), i 1.8 Turbo, i diesel 1.9 TDI. Za ładnego New Beetle’a (jest coś takiego w ogóle?) wciąż trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych. Jak ktoś chce być nietuzinkowy, to pozostaje mu tylko jakaś wersja specjalna, jak na przykład ten z ogłoszenia powyżej: 1.8 Turbo skóra automat. Albo ten amerykański 2.5.

samochód dla teściowej

Pięć: Subaru Justy

Ostatnia w tym zestawieniu propozycja japońska to Subaru Justy, czyli samochód o wielu markach – sprzedawany też jako Daihatsu Sirion, a w Japonii jako Toyota Passo. Na innych rynkach azjatyckich występował pod jeszcze innymi nazwami. Dlaczego do Europy zdecydowano się importować go jako Subaru? Nie wiadomo, ale sprzedawany egzemplarz jest niebieski, więc w razie chęci zakupu można mówić, że kupiliśmy niebieskie Subaru i już wszyscy wizualizują sobie Imprezę WRC z naklejkami ze świnią i podpisem Pettera Solberga. Sprzedający słusznie przypisuje temu samochodowi pokrewieństwo z Toyotą Yaris, bo rzeczywiście silnik i większość techniki pochodzi z Toyoty. Jednego można być pewnym: ten wóz się prędko nie zepsuje. Jednego można być jeszcze pewniejszym: w sklepie z częściami zamiennymi wytrzeszczą na nas oczy.

samochód dla teściowej

Sześć: Lancia Ypsilon

Za 20 000 zł nie kupimy jeszcze Ypsilona aktualnej generacji, ale wystarczy to z naddatkiem na idealnego Ypsilona II. Ma on pewną wadę: tylko troje drzwi, ale wątpię, żeby to przeszkadzało teściowej. Jest też inny problem – najbogatsze i najładniejsze egzemplarze, oferowane nawet za kilkanaście tys. zł rzeczywiście mają wspaniałe wnętrza ze skórą lub alcantarą, ale pochodzą z Francji, a to nie jest dobry kierunek importowy. Jeśli ktoś w Europie nie dba o samochody, są to Francuzi. Obite, brudne, aby jeździło – takie mam doświadczenia z samochodami z kraju żab i upadających na ziemię karabinów. Dlatego znalazłem jakiś kompromis: Ypsilon za 10 tys. zł z błękitną tapicerką z alcantary i klimatyzacją automatyczną, ale bez skóry, srebrnej konsoli środkowej czy „automatu”. Oczywiście cała technologia pochodzi od Fiata, co jest i zaletą (tanio, prosto), i wadą (psują się drobiazgi i trzeba z tym walczyć). W ostatecznym rozrachunku jednak to właśnie Lancia jest moim typem na wyróżniające się auto dla teściowej.

samochód dla teściowej

Siedem: Peugeot 1007

W kwestii nietuzinkowości trudno jednak pobić Peugeota 1007. Żaden inny samochód na rynku nie ma odsuwanych przednich drzwi. Ależ oni byli wtedy odważni, jeśli chodzi o niecodzienne rozwiązania. Dziś nikt na nic takiego by się nie zdecydował. Zamiast tego zrobiono by dwa nowe SUV-y, w tym jednego elektrycznego. Skoro już o elektrycznych rzeczach mowa – te drzwi w 1007 są przesuwane za pomocą silniczków elektrycznych, ale w razie gdyby taki silniczek uległ awarii, można też zasunąć je ręcznie. Niektórzy denerwują się, że drzwi przesuwają się zbyt wolno, ale ma to swój sens. Gdyby ruszały się bardzo szybko, to na przykład mogłyby niechcący uciąć teściowej ten głupi łeb jej cenną głowę.

Sam Peugeot 1007 jest bardzo krótki i nieco nadsterowny przy szybko pokonywanych zakrętach – trzeba o tym pamiętać, że to auto nie nadaje się na hot-hatcha. Ma też tylko 4 miejsca. Z tyłu nawet przy najszczerszych chęciach nie zmieszczą się 3 pasażerowie. W 1007 siedzi się wysoko i bardzo wygodnie wsiada i wysiada, jest to więc dobre auto dla osób pokonujących krótkie dystanse. Technicznie nie jest zbyt skomplikowany. Zwykły silnik 1.4 w zupełności wystarczy. Dla superoszczędnych 1.4 HDi.

samochód dla teściowej

 

O czym chcielibyście przeczytać następny przegląd ofert? Propozycje możecie przysyłać na redakcja@autoblog.pl.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać