Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: Mercedes 190 (W201)

Przegląd rynku 20.01.2020 1019 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 20.01.2020

Poniedziałkowy przegląd ofert: Mercedes 190 (W201)

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski20.01.2020
1019 interakcji Dołącz do dyskusji

Zapraszam na przegląd ofert, w którym spróbujemy kupić najbardziej nieklasycznego z klasycznych Mercedesów.

Jest coś oburzającego w W201 – a dokładnie to coś znajduje się między fotelami i ma postać unoszonej dźwigni hamulca ręcznego. Tak, to jest Mercedes z hamulcem pomocniczym z łapy, a nie z nogi. Skandal. No i jest skandalicznie ciasny. Ma jednak istotną zaletę: choć kończy w tym roku 36 lat, to nadal można go kupić względnie tanio. Przejrzałem ostatnio oferty i zauważyłem, że dzielą się one na „normalne” i „szukam jelenia”, więc dziś spróbujemy znaleźć coś wśród tych normalnych, a z poszukiwaczy jeleni utoczymy sobie bekę.

Oczywiście polecam ogólnie zainteresowanie W201, bo to bardzo sympatyczny młody klasyk, którym można sobie jeździć na co dzień w coraz dłuższym okresie wiosenno-jesiennym (jesień nadal trwa). Niestety, zgodnie z kopernikańską zasadą, że pieniądz lepszy wypiera pieniądz gorszy, należy się pospieszyć i skorzystać z normalnych ofert, ponieważ zostaną one z czasem wyparte przez poszukiwaczy jeleni. Co oczywiście na jakiś czas zabije rynek tego wozu, tak jak zabiło już rynek paru innych (z czasem jednak sytuacja się ustabilizowała, tyle że na wyższym poziomie cenowym).

Przegląd W201 obiecałem w przeglądzie afrykańskim.

Skoro teorię mamy już za sobą, można ruszać

Wciąż do wyboru jest 160 aut na samym OLX/Otomoto. Sto sześćdziesiąt – a produkcja ustała 27 lat temu. To wskazuje, że ludzie raczej dbają o stare Mercedesy, a one nie chcą się poddać mimo zaniedbań. Czy jakoś tak. W dodatku w kwocie do 5000 zł, czyli mojej ulubionej, można kupić aż 25 samochodów. Zobaczmy więc na początek, czy możliwy jest zakup taniego W201, które nie wygląda jakby zjadł je pies (dwa razy).

Móc można, ale prawie zawsze jest tak, że trzeba się pogodzić z czymś, co trudno uznać za pożądane w aucie używanym. Konieczność poprawek blacharskich nie zaskakuje przy cenie 3400 zł, ale można przypomnieć sobie, że stare Mercedesy mają cztery biegi – również ze skrzynią ręczną. I Niemcy jeździli nimi tak po autostradach w latach 90., i jakoś dawali radę.

Niektórych sprzedających tanie 190 trzeba docenić za szczerość: np. auto ma korozję na podwoziu w trzech miejscach. Pewnie z przodu, pośrodku i z tyłu – ale widzę ogólną poprawę w kwestii opisów i nie dotyczy to tylko Mercedesów (będzie o tym wpis). Jeszcze inni piszą, że „4 lata temu była zmiana koloru”, co zapewne oznacza „lakierowanie wyszło średnio”, ale to też nie przeszkadza, bo przecież lakierem się nie jeździ. Bardzo ciekawy jest ten egzemplarz, bo ktoś zrobił w nim swapa na 3.0 z okulara. Rozumiem, że zaniedbany wygląd zewnętrzny jest celowy, żeby auto nie zwracało uwagi. Gorzej, jeśli mechanika też tak wygląda.

Ale znalazłem jednak jakieś ciekawe ogłoszenie do 5000 zł. Bez szału, ale daje radę. Ma handlarski opis z milionem zastrzeżeń, za co to nibyż to sprzedawca nie odpowiada (zdziwiłby się, jakby wiedział, za co odpowiada tak naprawdę), no i kombo tablic WH z naklejką PAMIĘTAMY 1944 i to na Mercedesie jest trochę niesmaczne. Ale naklejki można zerwać, auto przerejestrować, jest automat a nie ma LPG – zatwierdzam. Przypomnę może, że LPG do W201 to pomysł dla lubiących ryzyko. Oczywiście znajdzie się milion osób, które będą twierdzić że one miały gaz z KE-Jetronic i nic nigdy, ale znajdą się też dwie, którym maska otworzyła się podczas jazdy z powodu eksplozji gazu w układzie dolotowym. Chciałbyś być jedną z tych dwóch osób?

mercedes 190 olx
Oferta z OLX. Zdjęcie: Robert

Do 5000 zł nie kupimy W201 z dieslem.

Mercedes W201 w cenie do 10 000 zł

Najtańszy diesel 2.5 wygląda niezachęcająco. Raczej na części – pisze szczerze sprzedający i raczej ma rację. Ale silnik jeszcze by się do czegoś nadał. Natomiast za 5500 zł można też kupić prawdopodobnie najtańsze auto zarejestrowane jako zabytek techniki. Nie jest tajemnicą, że mam liberalne podejście do rejestracji na żółte tablice, ale są też pewne granice. Dyskutowałbym, czy akurat ten pojazd zasługuje na wpis do ewidencji. No ale kimże jestem, aby podważać decyzję konserwatora?

Trafiamy w okolice 7500 zł i zaczynają pojawiać się bardzo ładne samochody. Popularność tego modelu sprawia, że nie jest on jeszcze uznawany za „super rzadki zabytek”, tylko za stare auto. I może ten 2.5 diesel nie jest idealny, ale ma wczesne nadwozie bez sacco-panels i niebieskie wnętrze. Niezły wydaje się też ten, choć nie obejdzie się bez wymiany błotnika. Ale ma fajny kolor, który szedł tylko pod koniec produkcji W201 i w początkowych egzemplarzach W202 – wiem, bo miałem takie W202. A tak naprawdę ten przegląd można by zakończyć na tym dieslu 2.5 na czarnych tablicach za 7900 zł. Siedem dziewięćset i odjeżdżasz takim cackiem. Na co tu czekać?

No na przykład na więcej mocy. Jeśli masz ok. dychę, możesz po prostu pójść w 2.6 160 KM. Bardzo fajny silnik. No chyba że popsuje się wtrysk mechaniczny. Wtedy można go wymienić na elektronicznie sterowany, jest taki zestaw. Słyszałem o tym, ale nigdy nie widziałem, żeby ktoś to faktycznie zamontował. Aż do teraz – proszę, oto taki wóz. Jest klasyczny, niezawodny i ma dużo mechanicznych koniów, jest Mercedesem, kosztuje poniżej dychy. Idźcie i kupujcie go wszyscy.

Oferta z OLX. Zdjęcie: jaaaaa

Mercedes W201 za więcej niż 10 tys. zł

Skoro można już wybierać i przebierać, to pojawia się pytanie – jakiego kupić? Moim zdaniem albo jak najwcześniejszego w ładnym stanie (wtedy zostaje benzynowy 2.0), albo coś mocnego – np. 2.6. Nie odrzucam też diesla 2.5, który fajnie współpracuje z automatyczną skrzynią biegów.

Problem w tym, że te W201 za 12-15 tys. zł to wyglądają jak te za 7-9. Trudno zauważyć różnice. Może ten jakoś się broni, ale to taka średnia konfiguracja. Tylko kolor ładny. Ale zobaczcie – auto za prawie 15 kafli ma krzywą klapę bagażnika, zaślepkę zamiast gwiazdy, jakieś ohydne pokrowce w środku i jest po prostu brudne i zapuszczone. Albo ten – 15 tys. za białego diesla 2.0 z manualem. Dlaczego? Nie ma w nim nic pociągającego, nic co by uzasadniało cenę. Przed chwilą oglądaliśmy ładniejsze auta dwa razy taniej.

Przerywamy ten przegląd, aby pokazać Państwu najbardziej beżową kierownicę w historii. 

Oferta z OLX. Fot. Marcin

W przypadku kolejnego wartego uwagi pojazdu cena wydaje mi się uzasadniona z powodu bardzo małego przebiegu i wspaniałej konfiguracji kolorystycznej – wiśnia z musztardą. Ale jeśli idealny W201 z nalotem 39 tys. km kosztuje 16 tys. zł, to co może kosztować drożej?  Kolejny zabytkowy W201 broni się obecnością silnika 2.3. A i tak jest za drogi. Trudno też się pogodzić z ceną 18 tys. zł tylko dlatego, że pod maską jest turbodiesel, zamiast bocianów ssących powoli. Po 450 tys. km pewnie parę i tak zdechło.

Mój typ za więcej niż 10 tys. zł. Fot. FIRMA USŁUGOWO HANDLOWA AUTO HANDEL

Mercedes W201 za więcej niż 20 tys. zł

Ogłoszenia z tej kategorii możemy rozpatrywać tylko w ramach żartu. Niektóre żarty są przezabawne. Coś na zasadzie „żona kazała się pozbyć, więc mąż wystawił na sprzedaż”. Nikt oczywiście nie kupuje zwykłego 2.0 diesel za 21 500 zł, więc wisi i widzisz kochanie, nikt nie dzwoni. Albo ten. XDDDDD. Tyle to kosztuje W140, i to całkiem ładne. A tu od pani Moniki z Francji, benzyna automat na gaźniku, 30 tys. zł. LMAO. Może w siedzeniach ktoś zaszył 5000 euro?

I tym sposobem dotarliśmy do innej ligi, czyli 2.3 16V/2.5 16 V. Nawet tu jest dość śmiesznie, bo jest na sprzedaż wersja 2.3 16V za 109 000 zł, a rzadsza 2.5 16V kosztuje 93 000 zł. Ten droższy 2.3 ma wielkie naklejki SENNA, to znaczy po brazylijsku SENNA (widzisz pan co tu pisze? SENNA. To jest ten wyścigowy, jak FORMUŁA PIERWSZA), ale na wszelki wypadek nie zamieszczono zdjęć wnętrza. Moim zdaniem zarówno 2.3 16, jak i 2.5 16 mają sztucznie napompowane ceny, które za parę lat zemrą jak przyjdzie moda na coś innego.

Tymczasem wniosek jest prosty. W201 należy kupować tak do 10 tys. zł. Nie jest to aż tak ciekawy samochód, żeby płacić za niego więcej. Fajny klasyk na początek albo do jeżdżenia sobie na co dzień, żeby za niewielki szmal poczuć klimat starego Mercedesa. Może i ktoś chce zapłacić 20 tys. zł za idealnego, ale nie ma to żadnego sensu biorąc pod uwagę sytuację rynkową i alternatywy za te pieniądze. Nieodmiennie moim typem jest 2,5-litrowy diesel za 7900 zł. No i jest jeszcze to cacko…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać