Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: kupujemy BMW serii 3 E46

Przegląd rynku 14.01.2019 479 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 14.01.2019

Poniedziałkowy przegląd ofert: kupujemy BMW serii 3 E46

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski14.01.2019
479 interakcji Dołącz do dyskusji

Oto zupełnie inny poniedziałkowy przegląd ofert niż do tej pory. Zobaczymy, czy się Wam spodoba.

Spokojnie, nie mam zamiaru kupować BMW serii 3 E46. Chcę tylko przedstawić sytuację rynkową. Od lat obserwuję to, co także powtarza w Motodzienniku Jacek Balkan: że jakość samochodów używanych w Polsce poprawia się. Że coraz łatwiej jest kupić coś sensownego, bo trupy i ulepy po prostu wybiło. Ludzie, który zawodowo zajmują się sianiem nienawiści do samochodów używanych wciąż wmawiają nam, że Polskę zalewa szmelc, ale jakoś nigdy nie potrafią odpowiedzieć na jedno, proste pytanie: w czym auto kupione 11 lat temu w Polsce i zmieniające dziś właściciela jest lepsze niż auto kupione 11 lat temu w Niemczech i również zmieniające właściciela w ramach Unii Europejskiej? Myślałem, że mamy wspólny rynek – i że to dobrze.

Zatem przyjrzyjmy się: ile kosztuje E46? Jakie oferty można znaleźć na rynku wtórnym? Czy kupno będzie trudne? Na co zwrócić uwagę?

Na te i inne pytania odpowie poniższy przegląd ofert.

Po pierwsze: gdzie szukam E46? Odpowiedź brzmi: otomoto.pl i OLX.pl. Tam ofert jest najwięcej, są też niezłe sposoby sortowania ogłoszeń. Zatem wchodzę. Spróbujmy. Zobaczmy, czy ten numer jeden wśród najczęściej wyszukiwanych samochodów na Otomoto w ogóle da się kupić i nie zwariować.

Zaznaczam: cała Polska. Marka: BMW. Model: seria 3. Lata produkcji: o, to już trochę tricky, znaczy takie bardziej dla znawców, bo nie ma tu (czego strasznie żałuję) jak na Allegro podziału na podkategorie z kolejnymi generacjami. Na szczęście wiem, że E46 produkowano w latach 1998-2005.

Wyświetla mi się 3820 ogłoszeń na 98 stronach. Czyli już wiemy, że E46 stanowi ok. połowę wszystkich ogłoszeń o sprzedaży serii 3 na Otomoto i OLX – tych jest dokładnie 7930. Bądźmy realistami, nikt nie przejrzy 3820 ogłoszeń z tym samym autem, już zapamiętanie i wytypowanie 30 to bardzo dużo, a przecież chcemy kupić jeden samochód a nie kilka.

Nie ma więc innej dobrej rady na początek niż zdecydowane zawężenie kryteriów. No to zaczynamy. Po pierwsze – wolę kombi niż sedana, choć lubię duże sedany, ale tylko jeśli mają jakiś pierwiastek prestiżu. W E46 pierwiastek prestiżu nie istnieje, jest to zwykły, i to bardzo popularny model. W sumie każdy kto chce kupić samochód może sobie na niego pozwolić, więc interesowanie się sedanem nie ma sensu. Po drugie – nie chcę diesla, bo nie lubię jego dźwięku, robię małe przebiegi, nie chcę na własnej skórze zapoznawać się z typowymi usterkami silnika M47. Zaznaczamy więc: kombi, benzyna, nieuszkodzony (bo po co mi uszkodzony? Why the f*ck do I need a caravan that’s got no f**kin wheels?)

Liczba ofert spada do 326. Rozsądniej.

Teraz czas na przyjrzenie się cenom. Najtańsze E46 kombi z benzynowym silnikiem kosztują od ok. 4,5 tys. zł, ale są to tak straszne gruzy, że oglądać je można co najwyżej dla żartu. Żart polega na tym, że w tej samej cenie, tj. między 4,4 a 4,5 tys. zł wystawione są ogłoszenia, gdzie w jednym aucie bardzo, bardzo delikatnie postukuje paneweczka, albo też mamy opis typu „Ewangelia według Grubasa” czyli lista dobrych wiadomości, które nikogo nie interesują. Na przykład: samochód bardzo dobrze się prowadzi. Albo auto jest w dobrym stanie. Dzięki, właśnie to potrzebowałem wiedzieć. Jakby było w dobrym stanie, to czemu ktoś wystawiałby je za tyle samo, co to z walniętą panewką?

bmw e46

Pomińmy więc pechowców, którzy wystawili swoje auta za tanio i przejdźmy od razu do ofert ze środka spektrum cenowego, czyli na stronę 4. i 5. z dziewięciu, które mamy do obejrzenia. Mamy jasność: żeby kupić E46 Touring z silnikiem benzynowym, trzeba wydać 10 000 zł. Może odrobinę mniej, ale bliżej do odrobinę więcej. Zaczynamy więc skrolować wzrokiem tytuły ogłoszeń.

Wszędzie tam, gdzie mamy napisane: benzynka albo alu, albo super, możemy od razu nie wchodzić i tym sposobem zaoszczędzamy nasz cenny czas, dziękując handlarzom że w tak jednoznaczny sposób oznaczają swoje ogłoszenia. Zresztą nie chcę być gołosłowny, kliknąłem na to z opisem „benzynka”, bo wzruszyło mnie to zdrobnionko (dlaczego nikt nie pisze „olejek napędowy”, albo „gazorek”?) i oczom mym ukazał się sprowadzony z Holandii pojazd z realnym przebiegiem 305 000 km. Bardzo ładny. Jak dla mnie to maska przednia nie dolega do pasa i lamp, a zderzak jest z innego auta. Spoko, mogło się zdarzyć to i owo, w końcu nowe są w salonie, ale to wolałbym kupić takie przed naprawą niż po słabej naprawie.

bmw e46

Nie ma co się zniechęcać na tym etapie poszukiwań. Jeszcze wiele przed nami

W sumie za te same pieniądze znajduję taką samą konfigurację, tylko w lepszym stanie. W przebieg nie wierzę, ale auto nie prezentuje się źle. Poliftowa trójka w tej budzie z silnikiem 2.0 143 KM będzie miała pod maską jednostkę z serii N46, czyli z wtryskiem pośrednim, ale też ze zmiennym wzniosem zaworów Valvetronic. Niezły silnik, choć Valvetronic pewnie będzie domagał się tego i owego po zakupie (może paść siłownik). Ta jednostka nieszczególnie kocha gaz, tzn. da się, ale nie ma naturalnego podciśnienia właśnie z powodu Valvetronica, więc instalacja będzie droższa i trudniejsza do zestrojenia. Guzik mnie to interesuje, bo nie jeżdżę na LPG. Kontynuujmy poszukiwania.

Niektórzy sprzedawcy jawnie przycinają w trąbę. Kombi, czyli sedan

Przy okazji nietrudno zorientować się, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż znajdę E46 z szybami w prądzie z tyłu. Może to i lepiej, w końcu po co dzieci z tyłu mają się bawić guzikami? Od korbkowania jeszcze nikt nie umarł. Nieźle wypada BMW, które sprzedaje pani Ada. Podoba mi się nawet kolor. Poliftowe 316i z automatem w nadwoziu kombi oznacza następującą konfigurację: 1.8 116 KM i skrzynia 5-biegowa. 12,2 s do setki. Fajnie, fajnie. Kto kupuje BMW, żeby objeżdżały je dostawczaki? Podoba mi się, ale miałem już samochód ze skrzynią automatyczną i benzynowym 1.8. Jego ulubionym zajęciem było palenie 11,5 l/100 km po mieście i bycie wolniejszym niż Seicento Sporting.

bmw e46

Ogólnie jednak widzę, że za te pieniądze wciąż nie jest łatwo. Z bólem serca podnoszę budżet do 12 000 zł, przyjmując że w przypadku tych wozów za dychę i tak musiałbym wydać 2000 zł na opony po zakupie. Jeden z linkowanych pojazdów ma nawet pofotografowane z bliska opony. Można o nich powiedzieć, że są czarne i gumowe. Potem można wpisać w google „Jak zrobić kwietnik”.

12 000 zł to już budżet na auto 6-cylindrowe

Jest taki silnik w BMW, który bardzo lubię, choć ogólnie moje uczucia względem BMW są chłodne. Ale ten silnik najchętniej zamontowałbym sobie do Mercedesa. To 6-cylindrowy 2.2 170 KM z serii M54. Stosowano go do końca produkcji tej generacji serii 3. Naprawdę z takim 2.2 BMW zdecydowanie zyskuje na dynamice względem 4-cylindrowego 2.0, fajniej brzmi, a co najważniejsze – pali praktycznie tyle samo. Niestety, taka konfiguracja to rzadkość. Znalazłem taki samochód, ale ma koszmarny opis, opis który próbuje mnie zabić, a w dodatku nie ma wielofunkcyjnej kierownicy. I co, mam kręcić gałką od radia jak zwierzę?

bmw e46

Nieźle wypada egzemplarz od pana Przemysława

Kosztuje 12 000 zł, a właściciel zaprasza do oglądnięcia wszystkich zdjęć. Nie wspomina słowem o tym, że samochód ma zagraniczne tablice (szwedzkie) i nie jest zarejestrowany w Polsce. Uwaga: akcyza za ten wóz wynosi 18,6%, więc po zakupie można się niemile zdziwić – chyba że jest już opłacony. Na szczęście szwedzkie tablice pozwalają natychmiast sprawdzić przebieg auta w momencie eksportu, więc hyc-hyc, załączam tę stronę, i wpisuję: SZW 656. SZW to SZW-ecja. Logiczne. Wychodzi na to, że na ostatnim badaniu technicznym auto miało tylko 200 tys. km. Tylko zdaje się, że ważność badania to minęła mu w październiku zeszłego roku. Oj tam oj tam. I tak nie jest złe, tylko boję się o tę akcyzę. Ale do tego ogłoszenia bym już zadzwonił.

bmw e46

Czasem mam wrażenie, że auto jest piękne, ale po bliższym przyjrzeniu się zdjęciom zaczynam jednak uważać, że wóz jest dojechany. Poza tym szokuje mnie zestawienie typu Individual + M-Pakiet + ubogie wyposażenie. Korbki w tylnych drzwiach są OK, ale kierownica M-pakiet bez sterowania radiem to jest autentycznie potwarz.

Jako że dotarłem w górne rejony cen za E46, mam prawo uznawać, że sprzedający będą się bardziej starać, żeby opędzić swój towar drożej. Gdybyśmy mówili o wozach za 7000 zł, byłbym znacznie mniej wymagający.

Uczciwie do sprawy podchodzi pan Ireneusz. Auto jest dobre, ale nie idealne. Do naprawy to & tamto. 11 500 zł do zapłacenia. W sumie niezła oferta, bo jak sobie naprawię sam, to będę miał naprawione – a opisane usterki wydają się być drobne i do ogarnięcia tanim kosztem. Wolę kupić nieco gorszy egzemplarz od właściciela niż bardzo dobry od handlarza, wolę poświęcić mój ulubiony silnik 2.2 na rzecz zwykłego 2.0, jeśli auto ma być po prostu w uczciwym stanie.

bmw e46

Wszystko jest fajnie, a im wyżej posuwamy się na liście ofert z cenami, tym więcej jest ciekawych egzemplarzy z 2.2 pod maską. 2.5 i 3.0 – raczej nie patrzę, bo może już odrobinę za dużo palą.

Czasem widzę fajne auto, ale końcówka opisu powala

Niniejsza oferta nie jest ofertą w rozumieniu”: to klasyczne handlarskie zastrzeżenie, które ma sprawić, że dany handlarz nie będzie odpowiadał za kłamstwa w opisie, które wytkną mu klienci podczas oględzin na miejscu. „No co, to nie była oferta” – powie handlarz, ale jest to guzik prawda i może sobie pisać milion zastrzeżeń, a jeśli samochód bezwypadkowy na miejscu okaże się spawany z dwóch, to potencjalny kupujący ma pełne prawo domagać się zwrotu kosztów dojazdu. A i dobrze jeśli szczęka handlarza po takim incydencie nie będzie spawana z dwóch.

Czasem auto wygląda naprawdę dobrze i zdrowo, ale nie mogę na nie patrzeć z powodu tego obniżonego zawieszenia, i w końcu się zniechęcam i wychodzę z ogłoszenia. Jak można na co dzień jeździć na obniżonym zawieszeniu poza torem wyścigowym, to nie wiem.

Doszliśmy do 14 000 zł za E46 Touring. Pora coś w końcu wybrać i gdzieś zadzwonić. Dalsze oglądanie nie ma sensu: przy 15 000 zł wchodzimy w strefę 33oi/330Xi, i o ile pierwsza wersja brzmi fajnie, jeździ świetnie i lubi paliwo, to ta druga zakrawa już na lekki nonsens. Cała ta radość z BMW (której ja nigdy nie poczułem) to ten tylny napęd. Wróćmy więc kawałek do tyłu i zdecydujmy się na coś.

Ostatecznie daję szansę Jankowi z Łodzi

Po pierwsze – auto wygląda na zarejestrowane w Polsce (choć nie ma naklejki na przedniej szybie). Po drugie – Janek ma ładnie pomalowane paznokcie i uczciwie pokazuje, w którym miejscu są zaprawki lakiernicze i bąbelki korozji. Dołożone lampy xenon nie są ksenonowe, bo nie mają spryskiwaczy, a jeśli są ksenonowe bez spryskiwaczy to można stracić dowód rejestracyjny. Ale jest skrzynia ręczna, jest kierownica wielofunkcyjna (ale 4-ramienna, a większość poliftowych E46 ma trójramienną). Cena do zniesienia. Silnik 2.2 170 KM.

Wnioski końcowe

Naprawdę nie jest tak źle. Wystarczy być uważnym i czytać szczegółowo opisy oraz równie szczegółowo, dokładnie oglądać zdjęcia. Nie ma absolutnie powodu na tracenie czasu na ogłoszenia, gdzie sprzedającemu nie chciało się napisać opisu albo zrobić dobrych zdjęć. Warto oglądać świeżo wystawione oferty, natomiast moim zdaniem nie warto targować się o cenę. Jeśli ktoś wystawia E46 za 12 000 zł i proponujesz mu 9, to jego odpowiedź może być krótka: jest dużo takich aut za 9000 zł, proszę kupić sobie któreś z tamtych. Zanim obejrzysz, zapytaj sprzedającego jak się miewa tylny wózek (rama mocowania dyferencjału), czy był naprawiany, a może pleni się już tam korozja. A zamiast do warsztatu lepiej pojechać na stację kontroli pojazdów. Najważniejsze jednak, by nie dać się wkręcić, że za 7000 zł można kupić tak samo dobry egzemplarz jak za 12 000 zł.

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać