Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: zajedź z fasonem na święta do rodziny

Przegląd rynku 02.12.2019 781 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.12.2019

Poniedziałkowy przegląd ofert: zajedź z fasonem na święta do rodziny

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.12.2019
781 interakcji Dołącz do dyskusji

Możesz się lekko spóźnić na wigilijną kolację, ale jak rodzina wyjrzy przez okno gdy będziesz zajeżdżał, to ma zrobić „oooooch”. Budżet: 30 tys. zł. 

Niektórzy tak już mają. Nie musi być idealnie, superoszczędnie, superniezawodnie ani z symbolicznym przebiegiem. Musi być tak, żeby robiło wrażenie – na różne sposoby. Niektórzy po prostu chcą poczuć, że mają coś specjalnego, wyjątkowego, zwracającego uwagę. Przy czym nie walczymy o uwagę ludzi, na których wrażenie robi BMW serii 7 albo klasa S, to są zbyt oklepane sposoby „zajeżdżania z fasonem”. Potrzebne jest coś, dzięki czemu staniemy się gwiazdą wigilijnego wieczoru, coś o czym można powiedzieć „kupiłem/am sobie prezent na gwiazdkę”. Ma wbijać w fotel, ale nie dawać w mordę. A to już trudniejsze. Zobaczmy, co tam słychać przy trzech dychach.

Czerwony Rendż z beżowym wnętrzem

Mam kolegę, ma na imię Witek, który uznaje tylko tę konfigurację. Dżem malinowy z zewnątrz, majonez w środku. Auto jest obojętne, wystarczy żeby to zestawienie było obecne. Nie powiem, mnie też ono trochę rusza. A jeszcze bardziej rusza mnie na „dużym” Rendżu z 4,4-litrowym V8. Egzemplarz wystawiony na sprzedaż pochodzi z rynku amerykańskiego, co może lekko niepokoić, ale w rzeczywistości nie ma powodów do obaw – używane Range Rovery psują się dokładnie tak samo, niezależnie od tego skąd je sprowadzono. Jeśli chodzi o silnik, to zwracam uwagę że jest to owszem 4,4 V8, ale absolutnie nie od BMW (nie M62), tylko seria AJ produkcji Jaguara. Nie do końca jest to dobra wiadomość, ale z drugiej strony nie ma co wpadać w panikę, ponieważ oba palą tak samo dużo, a po tylu latach to oba również mogą się tak samo zepsuć. Nie, wcale Wam nie odradzam tego wozu. Naprawdę trudno znaleźć Range’a z dużym V8 i w ciekawym zestawieniu kolorystycznym, w którym coś nie jest czarne jak w karawanie. Jedyne, o co bym się martwił, to pneumatyka.

elegancki samochód do 30 tys. zł
fot. Karolina (oferta z OLX)

Le Balerą Coupe

Owszem, Mercedes tak, ale nie żadna tam chamówa typu W220. Takie rzeczy to w teledyskach Maco & Mamuko (polecam ten duet wszystkim fanom muzyki romskiej). Co innego dwudrzwiowy baleronik. Tak naprawdę to nie żadne coupe, a hardtop sedan – każdy Japończyk i Amerykanin to wie. Nie wiem dlaczego Niemcy nazwali ten wóz „coupe” (ścięty), skoro tył jest taki sam, jak w sedanie.

Nie brakuje ofert ładnych dwudrzwiowych baleronów za 30 000 zł. Ten wóz „swoje podrożał”, a teraz, podobnie jak większość Mercedesów, drożeć już przestał. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie przyciąga w tym egzemplarzu. Może to ten kolor, może to te felgi, a może to to, że ktoś jeździ nim sobie po Danii i płaci tamtejsze podatki od posiadania samochodu. Jestem więc gotów uznać, że raczej na swoim wozie nie oszczędza. Obawiam się jednak, że to benzynowy silnik z wtryskiem K-Jet, czyli nic dobrego. Wariant 320 już ma wtrysk elektroniczny, i co z tego skoro „czarny + czarny” to najsmutniejszy baleron, jakiego można sobie wyobrazić. Popatrzmy na ciekawsze kolory. No dobra, mamy to. Pierwsza seria i znowu wiśnia z majonezem. Szkoda, że silnik 2.3. Mam swój typ w baleronie coupe: 2.2 16V 150 KM. Niestety, tylko w późnych egzemplarzach, i wcale nie tak łatwy do znalezienia.

elegancki samochód do 30 tys. zł
Czy on nie powinien mieć pomarańczowych kierunkowskazów? Fot. Leszek

Przedni napęd jest dla dziewczynek

Jeśli dwudrzwiowe „coupe” wzbudza u ciebie prestiż, ale uważasz że przedni napęd jest dla dziewczynek, a dziewczynki są spoko, to zamiast balerona możesz nabyć sobie Hondę Legend coupe w swojej II generacji, pochodzącą z 1993 r., a wyglądającą na o 10 lat nowszą. Serio – nikt ci nie uwierzy że ten samochód ma dwadzieścia siedem lat. Pewnie większość widzów na pierwszy rzut oka da mu dziesięć. Do tego pod maską wysokoobrotowe V6 i mnóstwo elektrycznego wypasu. To niby taki ascetyczny luksus, ale każdy się za tą furą obejrzy i to zapewne dwa razy szybciej niż za baleronem. Tajemnicą pozostaje, dlaczego napęd trafia na przód, skoro w tej klasie liczy się głównie napęd na tył, ale Honda zawsze robiła wszystko po swojemu. W Legendzie można znaleźć dwustrefową klimę czy jedne z pierwszych na świecie progresywnych sprężyn w zawieszeniu, które w zależności od ugięcia mają inną charakterystykę pracy. I już jest o czym opowiadać przy świątecznym stole. Nie poruszałbym natomiast tematu „gdzie kupić części do tego wozu”.

elegancki samochód do 30 tys. zł
Fot. Auto-Handel WAWA

Widzisz pan co tu pisze? DAIMLER

Ale nie ten Daimler od Daimler-Benza, tylko zupełnie inny – angielski. Ogólnie marka Daimler rozdzieliła się na kilka spółek-córek już w bardzo wczesnym etapie rozwoju motoryzacji, a wiele z tych odnóg się potem uniezależniło i zaczęło produkcję własnych pojazdów. Tak było z Anglo-Daimlerem czy Austro-Daimlerem. Anglo-Daimler skrócił sobie potem nazwę do Daimler, aby w końcu wejść w skład grupy Jaguara i stać się submarką dla najbardziej luksusowych modeli tej brytyjskiej marki. I proszę, jest i Daimler na sprzedaż – wprawdzie w budzie XJ40, czyli niezbyt poważanej, ale moim zdaniem beka z XJ40 była śmieszna 10 lat temu, a teraz ten samochód zaczyna być doceniany jako prawdziwy klasyk. Oczywiście pod warunkiem, że jest zachowany w idealnym stanie, o co coraz trudniej. Ten wygląda naprawdę wspaniale. Sprowadzono go z Niemiec, ale pochodzi ze Szwajcarii – napisano w opisie. Moim zdaniem, jeśli jakiś samochód sprowadzono z Niemiec, to pochodzi z Niemiec. Ale może nie znam się na klasykach z wyższej półki. Na pewno wzrusza mnie połączenie kaskady plastikowych przycisków rodem z lat 80. z wnętrzem utrzymanym raczej w stylu lat 60. – z chromami, metalem i jasną skórą. To piękny przejaw tego, jak chciano unowocześnić auto, zarazem próbując utrzymać najbardziej konserwatywnych klientów.

Daimlera-XJ-a wystawia firma Professional, która w opisie pisze, że nie odpowiada za błędy w ogłoszeniu (to kto za nie odpowiada – może kupujący?) i nie wyraża zgody na kopiowanie zdjęć. W związku z tym musiałem wykonać własne autorskie dzieło bazując na kanwie zdjęcia z firmy Professional.

elegancki samochód do 30 tys. zł

Nie ma ani jednego…

…benzynowego Citroena C6 do 30 tys. zł, ale w tym przeglądzie absolutnie nie mogło zabraknąć tego samochodu. To prawdziwa alegoria „zajeżdżania z fasonem”. Samo słowo „fason” ma francuski rodowód (tak mi się wydaje), więc francuski samochód pasuje tu idealnie. Zresztą nie od dziś wiadomo, że może i produkcje typu siódema i esklasa wyglądają bogato, ale niekoniecznie z klasą, a C6 ma tej klasy aż za dużo. Rodzina wręcz się na ciebie rzuci, natychmiast podzieli się też na tych, którzy uważają, że jesteś idiotą i na tych, którzy sądzą, że owszem, jesteś idiotą, ale przynajmniej eleganckim i z charakterem.

Tymczasem niestety wszystkie C6 to diesle 2.7 V6 HDi. Ten silnik do idealnych nie należy. A to się przegrzeje, a to paneweczki wyzioną l’esprit, a to troszkę ropki wycieknie na kostkę Bauma, którą gospodarze wigilijnej wieczerzy wyłożyli podjazd. To nie szkodzi, to część tej przygody. Nie powiecie mi, że widząc obok siebie jakieś Audi A8 i Citroena C6, nie zwrócicie w pierwszej kolejności uwagi na ten mniej oczywisty wóz. To prawda, że C6 nie jest takim przełomem technologicznym jakim był DS i nie szokuje tak, jak robił to CX, ma bezsensowny bagażnik i małą tylną kanapę, ale „fason” to synonim do „mody”, a to co jest modne, niekoniecznie musi być praktyczne.

Za nieco mniej niż 30 tys. zł można kupić dwa słabe C6 albo jednego bardzo ładnego. W obu przypadkach nie obejdzie się bez gruntownego sprawdzenia hydropneumatyki i wymiany rozbudowanego paskowego rozrządu (ma dwa paski, jakby miał trzy, mógłby być adidasem). Gotów byłem polecić ten wóz, ale nie ma opisu – trudno powiedzieć dlaczego. Ten ma opis, ale ze zdjęć nie zachęca. Zresztą z opisu też nie. Cóż więc zostaje? Tylko to, ale z powodu jasnego wnętrza. Widać, że coraz trudniej o ładnego C6 i zaraz się okaże, że kto nie zdążył, ten nie ma.

elegancki samochód do 30 tys. zł
autor zdjęcia nie podany

Przejdźmy do konkretów

Trudno jest zadać szyku przed rodziną z jakimś nędznym silnikiem V6 pod maską, o R4 nie wspominając. Dlatego trzeba udać się w stronę samochodów amerykańskich. A tam można znaleźć na przykład Lincolna Mark VIII z 1994 r., oczywiście z Fordem Modularem 4.6 V8 pod maską. To absolutnie najgorsze lata jeśli chodzi o stylizację aut amerykańskich, a Lincoln z Cadillakiem wiedli prym w kwestii koszmarnego podejścia do wzornictwa. Upierano się bowiem przy barokowych kształtach i idiotycznych nawiązaniach do przeszłości, próbując łączyć to z nowoczesnością, rozumianą przez wyokrąglanie.

Apogeum tego debilnego trendu osiągnięto właśnie w Lincolnie Mark VIII, który z przodu prezentował się oszałamiająco za sprawą bardzo niskich reflektorów zachodzących daleko na błotniki, ale z tyłu utrzymano resztkę elementu stylistycznego znanego jako „fałszywe koło zapasowe”, wyróżniającego Lincolny przez wiele lat. Chodzi o to, że amerykańscy klienci w wieku lat 70 i więcej pamiętali, że kiedyś auta miały z tyłu koło zapasowe w pokrowcu, widoczne z wierzchu. W związku z tym Lincoln i Cadillac przez wiele lat montowały pośrodku tylnej części nadwozia coś, co przypominało to koło zapasowe, choć przeważnie była to zupełna lipa. W 1994 r. była to nie tylko lipa, ale i wstyd, więc zrezygnowano z tego, pozostawiając jednakże wybrzuszenie tylnej klapy, co miało świadczyć o tym, że „pamiętamy o tradycji” i „nie odeszliśmy od naszych ideałów z roku 1947”. W rzeczywistości, jeśli ktoś tego dziś nie wie (a pewnie mało kto wie, bo mało kto jest tak stuknięty), to na widok tego wybrzuszenia zapyta „co to, k… jest?” i będzie miał rację. Jedyna odpowiedź może tu brzmieć: KMWTW.

Jest piękny, dokładnie taki jaki jest.

elegancki samochód do 30 tys. zł
fot. Darek

No i mój typ…

Chevrolet Caprice z big blockiem 454 cu in (7,4 litra). Trudno nie stęknąć na widok tej fury. Jest ogromna, gigantyczna, gargantuiczna, olbrzymia, monstrualna. Drogowy mastodont, tankowiec na kołach itp. Może w środku nie znajdziemy zbyt wiele miejsca, może wyposażenie jest lekko niedzisiejsze, może nie prowadzi się wspaniale (w końcu ma typową konstrukcję ramową), ale nie słyszę tych wszystkich problemów, bo wsłuchuję się w bulgotanie amerykańskie V-ósemki.

Nie ma lepszego sposobu na zaczęcie rozmowy niż podjazd amerykańską furą z wielkim silnikiem. Pytanie „ile to pali?” za 3… 2… 1… – o już, szwagier pyta, wujek chce wiedzieć, nawet ciotka się zainteresowała i z dezaprobatą kręci głową, kiedy mówisz że „nie wiem, stać mnie, to wlewam”. Aha, no i nie ma LPG. Zawsze możesz powiedzieć jak ja, że nie masz gazu, bo nie lubisz tego zapachu. I już wszystkie argumenty o oszczędnościach upadają, a nawet jeśli ktoś ciągnie temat „czemu nie masz gazu?”, to można uciąć „a czemu nie mieszkasz w kiblu? Resztę mieszkania mógłbyś wynająć i zarabiać”.

elegancki samochód do 30 tys. zł
fot. Tomasz

Choć gdybym miał tak szczerze pokazać coś, co sprawi że rodzina wylegnie na ganek i będzie pokazywać palcem na twój wóz, ogarnięta stuporem, co najwyżej postękując, to oczywiście byłoby to WŁAŚNIE TO. No chyba, że byłaby to moja rodzina. Wtedy nikt nawet nie zwróciłby na to uwagi.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać