Wiadomości

Powstaje polski motocykl elektryczny. Kibicuję mu, ale potrzeba mu kopa

Wiadomości 18.07.2019 422 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 18.07.2019

Powstaje polski motocykl elektryczny. Kibicuję mu, ale potrzeba mu kopa

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz18.07.2019
422 interakcje Dołącz do dyskusji

Falectra – tak ma nazywać się polski motocykl elektryczny. Prototyp już jest, ale gdy pojawi się na rynku, może mieć trudne życie.

Projekt elektrycznego, polskiego motocykla na szczęście nie jest rządowy, tylko prywatny. Daje to nadzieję, że zostanie zrealizowany i nie skończy się na ładnych zdjęciach. Powstał już prototyp. Rządowemu przedsięwzięciu nawet zdjęć brakuje, a koncepcja elektrycznego jednośladu jest dużo lepsza niż prace nad samochodem. Elektryczny motocykl jest bardziej ekologiczny i faktycznie zmniejsza korki.

Za Falectrą stoi jeden człowiek – Piotr Krzyczkowski. Zbudował swój pojazd korzystając z druku 3D, by móc prezentować go inwestorom. Kolejne egzemplarze mają być testowane w ruchu ulicznym w przyszłym roku. Oby obecna koncepcja została rozwinięta, bo motocykl prezentuje się godnie, ale jego osiągi na razie są… powściągliwe.

Falectra – motocykl z drukarki 3D

Prototypowi brakuje jeszcze kilku elementów. W codziennym użytkowaniu w naszym klimacie na pewno przydałby się minimalistyczny błotnik na tylne koło, całość można jeszcze zepsuć źle dobranymi lusterkami. To co do tej pory wyszło z drukarki budzi jednak nadzieję, że pozostałe elementy zostaną dobrane rozsądnie. Falectra swym wyglądem budzi apetyt.

Na nielicznych zdjęcia widać niewiele. Nie zobaczymy jak zaprojektowano zegary, oświetlenie tylne i kierunkowskazy też pozostają niewidoczne. Wzrok przykuwają głównie żółte elementy po bokach Falectry, które pewnie pozostaną jej rozpoznawczym znakiem.

elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Wygląd daje nadzieję, ale dostępne dane techniczne na razie nie powalają.

Prędkość maksymalna Falectry to 50 km/h.

Pojazdy elektryczne potrafią imponować osiągami. Elektryczne BMW C Evolution jest skuterem, ale bardzo szybkim. Falectra na obecnym etapie rozwoju wybrała inną drogę. Piotr Krzyczkowski chce najpierw dostarczyć produkt w cenie akceptowalnej dla większości odbiorców.

Zapewne z tej przyczyny elektryk ma dawać dokładnie tyle, ile potrzeba w miejskim ruchu i ani trochę więcej. Jej maksymalna prędkość obecnie nie jest wysoka, a maksymalny zasięg na jednym ładowaniu ma wynosić 80 kilometrów w dobrych warunkach atmosferycznych. To niewiele, tym bardziej, że pojazd ma być dostępny dla osób dysponujących prawem jazdy kategorii B, a jednośladom przeznaczonym dla tej kategorii, prędkości maksymalnej nic nie ogranicza. Ograniczona jest tylko moc i pojemność silnika.

Można rzec, że do miejskiej jazdy to w zupełności wystarczy. W terenie zabudowanym ograniczenie prędkości rzadko bywa wyższe, a codzienne dojazdy do pracy też nie wykraczają ponad oferowany przez Falectrę dystans. Niestety to trochę za mało na jazdę w dużym mieście. Przejechałem wystarczającą liczbę kilometrów skuterem o pojemności 50 ccm by boleśnie uświadomić sobie, że nawet 60 km/h to za mało. Vmax Falectry to więcej niż 45 km/h wyznaczone dla motorowerów. Ustawowy limit jest okrutny wobec wobec 14-latków i osób bez prawa jazdy w ogóle, ale 50, czy 60 km/h to wciąż za mało dla wielkomiejskiego ruchu.

Niewielki zasięg praktycznie wyklucza przyjemne weekendowe wycieczki. Mieć tak fajnie wyglądający motocykl i nie móc w słoneczną sobotę wybrać się na objazd okolicznych zakrętów? To się nie godzi. Panie Piotrze, chcemy więcej.

elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Na internetowej stronie Falectry podano zupełnie inne dane techniczne niż w pojawiły się w artykułach prasowych. Strona Falectry wskazuje na zasięg 80-100 km i prędkość 70 km/h. Nam Piotr Krzyczkowski potwierdził, że prędkość faktycznie ograniczono do 50km/h. Liczę na to, że Pan Piotr szybko opracuje egzemplarz, w którym nie będzie musiał ograniczać prędkości maksymalnej.

Chcę więcej, bo konkurencja nie śpi i walka na rynku może być trudna.

Super Soco TCmax rozpędza się do 95 km/h.

To jeden z modeli, który zaraz będzie dostępny na polskim rynku i mam nadzieję, że od razu uda się nam go przetestować. Większość elektrycznych jednośladów to motorowery, niezależnie od tego co deklarują sprzedawcy. W przeciwieństwie do nich TCmax dostępny będzie na kategorię B, a jego prędkość maksymalna zbliżać będzie się do stu kilometrów na godzinę. Zasięg to 110 kilometrów, przynajmniej na papierze i zapewne przy jeździe z niską prędkością. Na tle silników spalinowych szału wciąż nie ma, ale takim motocyklem można już poruszać się po mieście, jaki i pozwiedzać tereny wiejskie. Na drodze krajowej nadążymy nawet za samochodem ciężarowym.

Z takimi konkurentami będzie musiała mierzyć się Falectra. Utknięcie gdzieś w połowie drogi między motorowerem a pełnoprawnym motocyklem raczej rynkowego życia nie ułatwi. Na obronę pozostaje zadeklarowana cena – 15 tysięcy złotych. Wspomniane Soco jest droższe, ale ta różnica może nie okazać się decydująca wobec różnicy w osiągach.

elektryczny motocykl Falectra
Autor: Piotr Krzyczkowski

Czy to nie fajnie, że ktoś jeszcze buduje jakieś pojazdy od zera w garażu, żeby potem sprzedawać to ludziom? Takiemu polskiemu projektowi kibicuję, bo stoi za tym jeden człowiek, a nie publiczne pieniądze i polityczne zamówienie. Ten nawet nie bazuje na nostalgii za PRL. Ale proszę, dajcie Falectrze więcej prędkości i zasięgu. Dopiero wtedy będzie piękna. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać