Klasyki

Ten Polonez Truck Roy ma wszystko. To kolekcjonerska masa krytyczna

Klasyki 24.02.2019 506 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 24.02.2019

Ten Polonez Truck Roy ma wszystko. To kolekcjonerska masa krytyczna

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski24.02.2019
506 interakcji Dołącz do dyskusji

Czasem pojawia się taki wóz, że mimo pozornego nonsensu pałam do niego niewytłumaczalną miłością. Taki właśnie jest Polonez Truck Roy w zabudowie pożarniczej z przebiegiem tylko 8000 km. 

Zdecydowanie nie jestem największym fanem Polonezów w naszej redakcji. Redaktor Michał Polonezem jeździ na co dzień, a jeszcze inny z naszych redaktorów tęsknie spogląda w kierunku klasycznego Borewicza. Rozumiem ludzi, którym podoba się taki Polonez-Borewicz-Ochódzki, ale ze względu na sporą popularność nie wydaje mi się to jakoś szczególnie kolekcjonerski wóz. Zwłaszcza, że wersji Poloneza było kilkadziesiąt i te naprawdę kolekcjonerskie typu coupe czy Analog raczej nie pojawiają się w ogłoszeniach. Wydaje mi się, że „kolekcjonerskie” może być tylko coś, co jest naprawdę rzadkie. W żaden sposób żaden popularny seryjny samochód nie jest kolekcjonerski.

Źródło: OLX.pl. Autor: Bartek

Tu jednak mamy auto jedyne w swoim rodzaju

Już sam Truck Roy z tą patologiczną podwójną kabiną i tylnymi drzwiami w rodzaju „dobra, może być, nie przerabiaj tego Zbysiu” to odmiana zasługująca na miejsce w kolekcji. Nie było wszak drugiego takiego samochodu na kontynencie europejskim. Dacia Pickup z podwójną kabiną miała pakę w obrysie nadwozia, a Truck Roy miał osobną – jak australijski Holden 1-Tonner. Ale ten Roy jest wyjątkowy. To raczej wóz bojowy do lżejszych zadań – szkoda, że nie pokazano wyposażenia części ładunkowej, ale już same te metalowe szafy z żaluzjami i drabinką do wchodzenia na dach robią wrażenie.

W internecie bez problemu znajdziemy zdjęcia Polonezów pożarniczych z pojedynczą kabiną i tzw. king cab, czyli półtorej kabiny. Ale jeśli chodzi o Roya – wyskakuje tylko ten jeden. Ciekawe, ile sztuk powstało. Być może rzeczywiście tylko ten jeden? Wtedy to byłaby masa krytyczna kolekcjonerstwa. Nie dość że Polonez (klasyk PRL!), nie dość że pojazd specjalny, nie dość że z symbolicznym przebiegiem 8000 km, to jeszcze jedyny taki

 

polonez truck roy
Źródło: OLX.pl. Autor: Bartek

Ciekawe, jak się sprawował w OSP

Wydaje się, że chyba rzadko jeździł na akcje, sądząc po przebiegu i ogólnym zużyciu. Być może dlatego, że Truck Roy jest niesłychanie trudny w manewrowaniu i typowy bus „holenderka” (2 rzędy siedzeń + ładownia) pokonuje go w każdym aspekcie, od dynamiki po zwrotność. Mamy więc kolejną kolekcjonerską cechę – konstrukcyjny nonsens. Halo, straż pożarna? Pali się auto na parkingu podziemnym! Chętnie byśmy pomogli, ale Truck Roy nie da rady wykręcić, żeby tam dojechać. Przewróciło się drzewo? No tak, rozumiem, ale Roy jest tak długi, że wiesza się na leśnych wertepach. Przewróciło się, niech leży. Takie rozmowy musiały być na porządku dziennym. Z drugiej strony jest to nasz, polski samochód – nic podobnego nie znajdziemy nigdzie indziej na świecie. Jeśli dla kogoś ta cecha jest ważna, to powinien już szukać zaskórniaków na Roya.

polonez truck roy
Źródło: OLX.pl. Autor: Bartek

Potem jednak patrzę na cenę i widzę, że to nie jest 5000 zł, i trochę smutnieję – bo znam muzeum, do którego ten Roy powinien trafić. Pytanie tylko, czy muzealnicy chętnie rozstaną się z 50 000 zł w zamian za to cacko.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać