Klasyki

Ten Polonez-przejściówka kosztuje 65 tys. zł i ma ku temu dobry powód

Klasyki 16.06.2021 1441 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.06.2021

Ten Polonez-przejściówka kosztuje 65 tys. zł i ma ku temu dobry powód

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.06.2021
1441 interakcji Dołącz do dyskusji

Obawiam się, że sprzeda się za niewiele mniejszą kwotę. 

Już widzę zalew emotikonek „haha”. Żeby dojść do treści wpisu, trzeba będzie odgarniać je łopatą. Jak to, 65 tys. zł za Poloneza? To chyba ktoś musiałby tyle dopłacić (iks de), to chyba w starych złotych (lol), a co on ma koks zaszyty w poduszkach foteli? (bahahahaa)

Nie, to po prostu Polonez RHD, czyli w oryginalnej wersji angielskiej

I to nie Caro, które było względnie popularne, ale Polonez-przejściówka, model roku 1989. Nawet nie taki, jakiego z dźwigu zrzucał Jeremy Clarkson – tam glebę zaliczył klasyczny Borewicz. Anglicy mają świetny system elektroniczny, który pozwala ustalić, ile egzemplarzy danego typu pojazdu pozostało zarejestrowanych w Zjednoczonym Królestwie. Jeśli wierzyć w ten link, to dwa, równo dwa. Z czego jeden jest na sprzedaż, ze wszystkimi oryginalnymi detalami charakterystycznymi tylko dla wersji eksportowych. Inne kołpaki, inne oznaczenia modelu, kierownica po prawej stronie. Do tego prędkościomierz w milach i obrotomierz z wzruszającym potrójnym opisem: obr/min, tr/mn (to chyba po francusku) i rpm (to po angielsku akurat). Jest to przedstawiciel tak zwanej motoryzacji wymarłej. Kiedyś takie wozy się widywało, ale nikt w Anglii za nimi nie płakał, bo żadnej nostalgii nie wzbudzały i po prostu poszły na złom. Z wyjątkiem tego jednego.

polonez rhd

Czy już widzicie, w jakim kierunku to zmierza?

Ceny Polonezów rosną od dawna, przy czym dzieje się to w sposób bardzo nierównomierny. Zależą od dwóch czynników: stanu technicznego i rzadkości. Bardzo ładny Caro Plus może być całkiem drogi, na przykład 10-tysięcy-złotych-drogi, dla odmiany złachany Borewicz w popularnym kolorze ledwo osiąga 5000 zł, bo wraz z Polonezami, podrożały ich remonty oraz części. Potem wchodzimy w tematy Polonezów nietypowych: wczesnych trucków, wersji z silnikiem 2.0 albo z dieslem, aut z kierownicą po prawej stronie no i tych najprzedziwniejszych, tj. 3d i coupe. Te ostatnie to już słyszałem, że zmieniają właścicieli za ceny sześciocyfrowe. Nie wiem, ile w tym prawdy.

Wiem jednak, że są zamożni kolekcjonerzy samochodów PRL, którzy chcą mieć w swoich zbiorach coś innego niż po prostu kolejny zwykły Polonez. Stąd dyskusja o tym, czy Polonez RHD-anglik jest drogi, nie ma sensu, ponieważ nie ma żadnego innego egzemplarza referencyjnego. Nie ma też historii ostatnich transakcji, bo żadnych nie było. Towar jest na rynku jeden i drugiego nie znajdziesz.

A to oznacza, że można tylko poczekać

Jeśli się nie sprzeda, to oznacza, że jednak tych zamożnych świrów od kolekcjonowania PRL-owskiego szmelcu nie ma tak wielu, lub nie są skłonni wydawać zbyt dużo na swoje kolekcje. Jednak z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że jest odwrotnie – na hobby zawsze znajdą się pieniądze. I obstawiam, że 60 tysięcy z hakiem też się znajdzie, żeby mieć coś, czego nie ma nikt inny.

Zdjęcia z ogłoszenia: Tomasz Domański

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać