Przegląd rynku

Byle tylko nie SUV! Przegląd uterenowionych kombi w (prawie) normalnych cenach

Przegląd rynku 10.11.2020 202 interakcje

Byle tylko nie SUV! Przegląd uterenowionych kombi w (prawie) normalnych cenach

Piotr Barycki
Piotr Barycki10.11.2020
202 interakcje Dołącz do dyskusji

Właściwie tytuł tego tekstu mógłby brzmieć: „Jeśli zawsze plułeś na SUV-y, ale przejechałeś się jednym i jednak chciałbyś sobie posiedzieć wyżej, ale nie wypada kupić SUV-a, to powinieneś przyjrzeć się tym autom”. Tylko chyba byłby wtedy trochę zbyt długi.

Podniesione kombi – w teorii to odpowiedź na wszystkie potrzeby i pytania. Bagażnik – jak w kombi. Przestrzeń – jak w kombi. Prześwit – wyższy niż w standardowej odmianie danego auta. Do tego często lepsze prowadzenie, mniejsza powierzchnia czołowa, mniejsza powierzchnia boczna, mniejsza masa, a co za tym idzie – niższe spalanie, mniejszy hałas i niższa podatność na boczne podmuchy wiatru.

Ach, no i w większości wyglądają tak, jakby ich właściciel po skończeniu pracy robił tylko szybkie zakupy, a potem – przed powrotem do domu – jechał w góry, żeby przebiec dla rozrywki jakiś ekstremalny ultramaraton, bo jego życie ogólnie jest ekstremalne, przygodowe i lajfstajlowe. Czego tu nie kochać.

Pytanie tylko, co zostało jeszcze do wyboru spośród takich właśnie aut, skoro definicję podniesionego auta przejęły ostatnio SUV-y?

Czego tu nie będzie (bo mi nie pozwolili)?

Nie będzie najdroższych aut, bo powiedzieli mi w redakcji, że chyba mnie porąbało z tymi autami za kilkaset tysięcy w przeglądzie i kto to kupi. Odpada więc najpiękniejsze na świecie V90 Cross Country, odpada niezbyt piękny, ale prawie doskonały (i dyskusyjnie podniesiony) Mercedes klasy E All Terrain, odpada też Audi A6 allroad. Nie załapuje się też V60 Cross Country, bo przekracza cennikowo granicę 200 000 zł. Smuteczek.

Co poradzić. Czasem trzeba zejść na ziemię i przyjrzeć się takim modelom jak np.:

Ford Focus Active

Niezbyt dobra wiadomość na początek – Ford Focus Active to prawdopodobnie najtańsze podniesione kombi (choć prześwit to tylko 15 cm) w naszym kraju, jeśli chodzi o nowe samochody. Dlaczego to zła wiadomość? Bo wyceniono go na minimum 112 550 zł. Czyli teoretycznie bez 100 000 zł w portfelu (albo zdolności kredytowej/leasingowej na tym poziomie) nie ma co wybierać się do salonu.

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że według strony Forda aktualnie w ramach promocji Ford Focus Active startuje od 99 750 zł. O włos poniżej 100 000 zł.

Do wyboru są zarówno silniki benzynowe (1.0 125, 1.5 150 KM i 1.5 182 KM, wszystkie z automatem), jak i wysokoprężne (1.5 120 z manualną skrzynią lub automatem, 2.0 150 tylko z automatem) i hybrydy typu mild (1.0 125 i 1.0 155 KM). Gdyby tego było mało, Focus Active występuje w dwóch odmianach wyposażeniowych – Active i Active X (tutaj z pominięciem najsłabszych jednostek napędowych). Ta druga ma m.in. aktywny system parkowania, statyczne reflektory Full LED,  przyciemniane tylne szyby, inny grill i zderzak, chromowane dodatki, fotel kierowcy z elektryczną regulacją i system Ford MyKey. Niestety kosztuje już bez rabatu 126 300 zł (118 400 zł z rabatami).

A jak wyglądają bardziej realne ceny, czyli ceny modeli z placów dealerskich? Tutaj jest np. oferta za… 82 500 zł i jeśli to cena brutto, to jest nieźle. Kolejne ogłoszenie jest przy 92 900 zł i na pokładzie mamy całkiem sporo dodatków plus naprawdę ładny kolor. Gdzie się wpisuje jeździłbym?

Toyota Corolla Trek

Jeśli ktoś zapomniał, to przypominam – Toyota też ma swoje uterenowione kompaktowe kombi, czyli Corollę Trek. Zgodnie z cennikiem kosztuje ona standardowo 121 900 zł, ale domyślny rabat sprowadza cenę do 110 100 zł.

Co istotne, pod maską Corolli Trek może czekać na nas wyłącznie napęd hybrydowy – albo 1.8 122 KM, albo 2.0 184 KM (tu już 130 900 zł lub 119 000 zł w promocji). Co może nawet bardziej istotne w tym zestawieniu, Trek niestety też nie powala prześwitem – ale za to oferuje go o 2 cm więcej niż w cywilnej Corolli, czyli 15,5 cm.

Na pocieszenie dostajemy całkiem sensowne wyposażenie – właściwie tożsame (jeśli nie liczyć różnic wyglądzie), co w GR Sport. Mamy więc bezkluczykowy dostęp do auta, przednie i tylne czujniki ładowania, automatyczną klimatyzację, bezprzewodowe ładowanie telefonu, adaptacyjny tempomat, reflektory Full LED, 17-calowe felgi, cyfrowy prędkościomierz, chromowane wstawki w kokpicie, podgrzewane przednie fotele, elektrycznie regulowane podparcie lędźwiowe, Bluetooth, 7-calowy ekran systemu multimedialnego i jeszcze sporo innych dodatków. Zresztą cennik nie przewiduje nawet żadnych pakietów do Treka.

Jak wygląda sytuacja stockowa? Najtańszego Treka znajdziemy za ok. 110 000 zł – czyli w sumie za tyle, a ile figuruje w cenniku. No ale to Toyota, więc czego innego się spodziewać.

Skoda Superb Scout

I tutaj niestety robimy przeskok od ok. 110 000 zł do aż 158 600 zł, bo tyle w promocji kosztuje obecnie Superb Scout 2.0 TDI 4×4. Jeśli wolimy nalewać do baku benzynę (2.0 TSI 272 KM 4×4), to wtedy musimy zapłacić 162 100 zł. Przy czym bez promocji ceny te wynoszą odpowiednio 172 600 zł i 176 100 zł.

Tutaj jednak do gry wchodzi kolejny element – to pierwsze auto w tym zestawieniu, które w ogóle oferuje napęd na obie osie. Właściwie to wymusza go, bo nie da się np. zamówić Scouta 1.5 TSI. Przy okazji Superb Scout ma jak na razie największy prześwit, bo aż (he-he) 17,5 cm, czyli o 1,5 cm więcej niż standardowy wariant.

Pocieszeniem po zostawieniu takiej kwoty w salonie Skody może być fakt, że Superb Scout jest już naprawdę dobrze wyposażony. Są matrycowe reflektory LED, 18-calowe felgi, pełna obsługa bezkluczykowa, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, system wyboru trybów jazdy, automatyczna klimatyzacja, podgrzewane fotele, oświetlenie ambientowe (tłumy szaleją), elektrycznie sterowany fotel kierowcy z funkcją pamięci, tempomat (ale zwykły), pakiet na bezdroża i specjalna tapicerka. Oczywiście jeśli ktoś chce, to może zostawić w salonie jeszcze więcej gotówki, bo lista płatnych dodatków jest zaskakująco długa.

Najtańszy Superb Scout, jaki pojawił się na Otomoto, kosztuje aktualnie ponad 171 000 zł. Chyba warto coś ponegocjować.

Volkswagen Golf Alltrack

176 790 zł – nie żartuję, tyle trzeba zapłacić za nowego Golfa w wersji Alltrack. Fakt, że ma pod maską 2.0 TDI 200 KM, a do kompletu napęd 4Motion i 7-stopniowe DSG niewiele tutaj zmienia. Prawie 180 000 zł za Golfa z dieslem pod maską! Ciekawe, czy zobaczymy chociażby jednego nieprasowego na drogach.

Tyle dobrze, że lista dodatkowych opcji nie jest jakoś porażająco droga, chociaż np. za reflektory matrycowe trzeba dopłacić (prawie 4000 zł), podobnie jak za adaptacyjne zawieszenie DCC (3510 zł) lub panoramiczny dach (prawie 5000 zł).

Volkswagen Passat Alltrack

Volkswagen Passat historia

Powoli zbliżamy się do – przynajmniej cennikowego – progu 200 000 zł. Do wyboru jest ten sam silnik, co w nowym Golfie (też 200 KM) albo ten sam, co w Superbie (2.0 TSI 272 KM), oczywiście w obu przypadkach w połączeniu z DSG i 4Motion.

Poza tym to… eee, Passat (tylko z prześwitem 17,4 cm)? W standardzie dostajemy m.in. 17-calowe felgi, fotele ergoComfort, adaptacyjne zawieszenie, adaptacyjny tempomat, czujnik deszczu i zmierzchu, automatyczną, trzystrefową klimatyzację, aktywny system ochrony pasażerów i masę innych systemów bezpieczeństwa. I Passata, oczywiście.

Niestety, gotowych aut w takiej wersji nie ma zbyt dużo na Otomoto, a najtańsze kosztuje 182 560 zł, co jest promocją z katalogowych 195 560 zł.

Subaru Outback

Nie wiem, czy to auto powinno cenowo trafić tutaj, czy może gdzieś niżej, ale że polskiemu importerowi nie chce się przeliczać cenników z euro na złote, to mi się też nie chce. Ale trudno jest jednak pominąć auto, które w całości wypełnia definicję podniesionego kombi (i ma stały napęd wszystkich kół Symmetrical AWD, a wiecie co to znaczy!), a do tego ma prześwit 20 cm.

Sytuacja z Outbackiem jest o tyle prosta, że jest tylko jedna wersja silnikowa (2.5i) i tylko jedna wersja wyposażenia (Exclusive). Płacimy tyle, ile wynosi równowartość 43 900 euro w złotówkach i nie mamy dylematu, że mogliśmy nie dopłacić za jakąś opcję, która by nam się teraz przydała.

Audi A4 allroad

Rzutem na taśmę A4 w wersji uterenowionej (prześwit 17,5 cm) mieści się w zakładanym budżecie, chociaż raczej czysto teoretycznie – na start bowiem wyceniono jest na 197 800 zł za wersję 40 TDI quattro S tronic.

Na wszelki wypadek sprawdziłem – jest klimatyzacja automatyczna w standardzie, więc nie trzeba dopłacać aż za takie podstawowe elementy. Natomiast już np. automatycznie przyciemniane lusterko wewnętrze płatne jest ekstra. Podobnie jak np. 4-kierunkowa regulacja podparcia odcinka lędźwiowego.

Tyle dobrze, że przy modelach ze stocku możemy pomyśleć o czymś już z dodatkami, ale wciąż kosztującym trochę poniżej 200 000 zł.

Bez cennika: Skoda Octavia Scout

skoda octavia scout

Nie ma jeszcze cennika, więc trudno w tym momencie cokolwiek sensownego napisać. Chociaż patrząc na cenę Golfa… nie obiecywałbym sobie zbyt wiele. Chociaż w tym przypadku będzie można zamówić wersję 1.5 150 z napędem na przednią oś, więc może nie będzie trzeba zaczynać negocjacji od 200 000 zł.

To jak to jest?

Osiem modeli – tyle udało się zmieścić w przeglądzie, jeśli nie chcemy przekraczać 200 000 zł. A teraz porównajmy to z ewentualną liczbą SUV-ów, które dałoby się zmieścić w tym budżecie. Nie wspominając już nawet o tym, od jakiego poziomu cenowego startują obecnie podniesione kombi.

Aż szkoda, że Tipo Cross dostępne będzie tylko w wersji hatchback…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać