Wiadomości

Kiedy pieniądze wypadają z ciężarówki, kierowcy dostają amoku. Ciekawe, jak to skończyłoby się w Polsce

Wiadomości 14.12.2018 2 interakcje
Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz 14.12.2018

Kiedy pieniądze wypadają z ciężarówki, kierowcy dostają amoku. Ciekawe, jak to skończyłoby się w Polsce

Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz14.12.2018
2 interakcje Dołącz do dyskusji

Podobno pieniądze nie leżą na ulicy. Czasem jednak tak właśnie jest. Po wypadku wozu wiozącego gotówkę w East Rutherford w Stanach Zjednoczonych, kierowcy rozpoczęli szaleńczy pościg za banknotami.

Jedna z ciężarówek, należąca do firmy ochroniarskiej Brink’s, brała udział w wypadku. Szczegóły nie są znane, wiadomo jednak że uszkodzone zostały tylne drzwi, a przewożone banknoty wyfrunęły na drogę.

Pieniądze na autostradzie wzbudziły w wielu kierowcach wręcz kreskówkowe szaleństwo.

Wysiadali z samochodów i gonili za banknotami.

Nie przeszkadzało im nawet, że trwały godziny szczytu i musieli lawirować pomiędzy jadącymi autami. Oczywiście zdecydowana większość upychała pieniądze do własnych kieszeni.

Cała sytuacja, jak informuje NBC News, doprowadziła do dwóch kolejnych stłuczek.

Tylko jeden dobry Samarytanin zebrał trochę banknotów i oddał je pracownikowi ochrony – skomentował funkcjonariusz lokalnej policji Phillip Taormina.

Mężczyzna oddał, co zebrał, i udał się do pracy. Bo był spóźniony. Szacunek!

A co, jeśli nie oddadzą?

Policja prosiła o kontakt każdego, kto ma wiedzę lub nagranie dokumentujące wypadek. Na Twiterze pojawiła się prośba o zwrot gotówki i obietnica, że jeśli ktoś to zrobi dobrowolnie, nie będą czekały go żadne przykre konsekwencje.

Podobno zgłosiło się już kilku chętnych, na których podziałała groźba oskarżenia o przywłaszczenie i kradzież. Poza tym – nie oszukujmy się – łatwo będzie namierzyć wszystkich, dzięki ilości nagrań, które pojawiły się w sieci po wypadku.

A gdyby to było w Polsce…

Wyobraźcie sobie, że cała sytuacja ma miejsce w Polsce. Jedziecie ulicą i widzicie, że to, co leci na przednią szybę, to nie deszcz ani nie śnieg, a pieniądze. I to wcale nie bajka, ale najprawdziwsza prawda.

To moment, kiedy można zacząć przyjmować zakłady, ile samochodów się zatrzyma by pomóc zbierać rozsypane banknoty, ilu kierowców będzie próbowało zebrać coś dla siebie, a ilu nagrywałoby całe zdarzenie, by zaistnieć w mediach. Ciekawe, czy znaleźliby się też tacy, który od razu przezornie zasłoniliby twarze. Ciekawe do ilu kolejnych kolizji, a może i bójek doszłoby, gdyby forsa zaczęła fruwać po polskiej autostradzie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać