Wiadomości

Amerykański sposób na ekologię: kup sobie nowego, oszczędniejszego pick-upa

Wiadomości 13.10.2018 372 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 13.10.2018

Amerykański sposób na ekologię: kup sobie nowego, oszczędniejszego pick-upa

Piotr Szary
Piotr Szary13.10.2018
372 interakcje Dołącz do dyskusji

Podczas gdy w Europie urzędnicy chcieliby, żeby od najbliższego poniedziałku każdy jeździł samochodem elektrycznym, w Stanach Zjednoczonych podejście do kwestii ekologii i zużycia paliwa najwidoczniej wygląda nieco inaczej. Amerykański Departament Energii obwieścił, że nowy pick-up będzie dla środowiska bardziej korzystny niż nowa generacja samochodu hybrydowego.

Oczywiście nie chodzi o to, by hybryd nie kupować w ogóle. Okazuje się jednak, że choć Europejczykom wydaje się, że w Stanach taki Prius stoi na każdym rogu, to statystyki sprzedaży obnażają rzeczywisty stan rzeczy. Okazuje się, że udział hybryd w rynku amerykańskim jest przy pick-upach… nędzny. Najpopularniejszy samochód hybrydowy, czyli właśnie kompaktowa Toyota, sprzedał się w zeszłym roku w liczbie 108 tys. sztuk. Co na to najpopularniejszy pick-up, czyli Ford F-150?

Sprzedano około 900 tys. sztuk.

Do tego mamy niespełna 600 tys. Chevroletów Silverado, ponad 200 tys. GMC Sierry i ponad 550 tys. RAMów. Do tego jeszcze niebagatelne ilości japońskich aut użytkowych, jak Toyota Tacoma i Tundra, Honda Ridgeline czy Nissan Titan. Innymi słowy, sprzedaż hybryd na tle pick-upów jest… niezbyt imponująca.

Ford F-150
Ford F-150. Model aktualny.

I na to wszystko wchodzi Departament Energii i mówi: chcesz być eko, zmień swojego pick-upa.

Amerykańscy urzędnicy dokonali obliczeń, z których wynika, że przy tak dużych różnicach w poziomie sprzedaży, zwiększenie zasięgu na galonie paliwa z 16 do 17 mil (czyli zmniejszenie średniego zużycia paliwa z 14,7 do 13,8 litra na „setkę”) w przykładowym Silverado jest dla środowiska bardziej korzystne, niż zwiększenie zasięgu na galonie z 46 do 52 mil (zmniejszenie spalania o 0,6 litra na 100 km) w Priusie.

Innymi słowy: wymiana wszystkich 10-letnich Silverado na nowe przyniosła by roczną oszczędność benzyny na poziomie nieco ponad 16,5 mln litrów, podczas gdy wymiana wszystkich równoletnich Priusów na nowe przyniosłaby oszczędność na poziomie zaledwie 11,3 mln litrów.

To mogłaby być prawda. Gdyby tylko faktycznie wszyscy wymienili swoje stare pick-upy.

Tyle tylko że pick-up to auto użytkowe – ma wytrzymać wszystko i jeszcze trochę więcej. Sporo osób jeździ więc nimi do momentu, kiedy tłoki nie zaczynają nieśmiało wyglądać przez maskę, bo niczego nowego po prostu nie potrzebuje. A już z pewnością nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wymieniać auta tylko dlatego, że przejeżdża o milę więcej na galonie paliwa. Niczym dziwnym nie jest więc napotkanie na drodze nie tylko Dodge’a RAM z 2009 roku, ale i Forda F-150 z 1993.

pick-up
Honda Ridgeline – oszczędny pick-up. Photo By IFCAR [Public domain], from Wikimedia Commons

Sprawy nie ignorują jednak czołowi producenci aut tego typu.

Dlatego też każda kolejna generacja Silverado, Sierry czy RAMa jest coraz lżejsza i ma coraz oszczędniejsze silniki. Wprowadzane są też w takich autach układy typu mild hybrid. To wszystko odpowiada za tę dodatkową milę na galonie.

Oczywiście, dla Europejczyków sprawa jest dość oczywista: przecież na pewno nie każdy Amerykanin potrzebuje pick-upa, dlaczego Departament Energii nie nakłania do zmiany takiego potwora na mniejszą hybrydę?

Z prostego względu: to nie miałoby szans powodzenia.

Tradycyjna hybryda w rodzaju Priusa czy Camry nie pociągnie przyczepy. Pick-up tak. Ekologiczny kompakt czy sedan klasy średniej ma zwykle 120 do 220 koni. Auto użytkowe co najmniej 250 w bazowej wersji. Pick-upy mają też więcej miejsca na bagaż i naprawi je każdy Bob w każdym serwisie. Przyjedź do Boba hybrydą, to usłyszysz get outta here. No i Silverado czy RAM są amerykańskie. Jest to zapewne dość istotna kwestia, szczególnie dla osób posiadających w domu kolekcję broni. Względy wizerunkowe, wiecie.

Do tego wszystkiego dochodzi cena.

Bo choć cena bazowa Forda F-150 startuje z podobnego pułapu, co hybrydowej Toyoty Camry, to nadal F-150 prowadzi i będzie prowadzić w statystykach sprzedaży dzięki wymienionym wyżej zaletom. I choć dla nas komunikat Departamentu Energii może wyglądać jak książkowy przykład sofistycznego myślenia, to może po prostu stwierdzono tam, że jedyne co mogą wskórać to unowocześnienie tej użytkowej części parku maszynowego? Może więc po prostu to amerykańscy urzędnicy dostosowali się do sytuacji panującej w kraju, a nie narzucają co chwila jakichś bzdurnych pomysłów, jak urzędnicy europejscy?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać