Felietony

Peugeot Rifter zamiast Partnera. Niektóre zmiany nazw modeli nie mają sensu

Felietony 22.02.2018 2 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 22.02.2018

Peugeot Rifter zamiast Partnera. Niektóre zmiany nazw modeli nie mają sensu

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk22.02.2018
2 interakcje Dołącz do dyskusji

Nad ustalaniem nazw modeli aut czuwają zazwyczaj sztaby specjalistów. Wymyślenie dobrej to nie lada sztuka i nie zawsze się udaje. Ale niektóre filmy nawet mając niezłe nazwy, szukają dalej i zmieniają je bez sensu. Oto kilka takich przykładów. Najnowszym może „pochwalić się” Peugeot.

„Jeśli coś jest dobre, to po co to zmieniać?” – ta maksyma raczej nie jest znana w Peugeocie. Nie wiem, co było złego w nazwie Partner, że po ponad dwóch dekadach rynkowych sukcesów zdecydowano się na jej zmianę. Nowa generacja kombivana z Francji pewnie będzie równie dobrym samochodem, jak wcześniejsze, ale będzie nosić bardziej nijakie imię.
Takie zmiany są uzasadnione, gdy nowy model „radykalnie zrywa z wizerunkiem poprzednika”, ewentualnie gdy poprzednik był po prostu kiepski. W tym przypadku tak nie jest, więc tym bardziej nie rozumiem decyzji Peugeota. Rifter, drifter… Bez sensu!

Nazwa Peugeot Partner była świetna. Kojarzyła się z partnerem w biznesie, z kimś komu naprawdę można zaufać. Nowa nazwa nie znaczy nic.

Oto kilka innych przykładów czegoś, co w angielsko-polskiej nowomowie można by nazwać „namingowymi failami”. Boli?

To zostańmy po prostu przy „niepotrzebnych zmianach nazwy”.

Toyota Corolla/Auris

Wyobraźcie sobie, że Volkswagen zmienia nagle, po 44 latach, nazwę „Golf” na jakąś inną. To byłoby dziwne, prawda? A jednak, podobnie zrobiła Toyota. Słowo „Corolla” dobrze się kojarzyło od 1966 roku, kiedy pierwsza generacja tego auta weszła na rynek. 31 lat później Garbus musiał oddać Corolli tytuł najlepiej sprzedającego się modelu w historii. A jednak, w 2006 r. szefostwo Toyoty stwierdziło, że co prawda sedan pozostanie przy starej nazwie, ale hatchback będzie się od teraz nazywał Auris. Oficjalnie, powodem była chęć zmiany wizerunku na bardziej nowoczesny, modny i dynamiczny.
Wystarczy spojrzeć na pierwszego Aurisa, by wiedzieć, że taki plan się nie powiódł. Mimo nowej nazwy, ten samochód nadal był… cóż, dość tradycyjnie stylizowany i grupy młodych miłośników designu jakoś nie zaczęły ustawiać się w kolejkach do salonów Toyoty.
Teraz mówi się, że przy okazji nadchodzącej zmiany modelowej w gamie japońskiego producenta nazwa Corolla powróci również do hatchbacków. Nie dziwię się. Zresztą w Australii nigdy jej nie zmieniono.

Hyundai Tucson/ix35/Tucson

Pierwszy kompaktowy SUV marki Hyundai nosił nazwę Tucson i nieźle sprawdził się w warunkach rosnącej mody na auta tego typu. Następca w USA zachował tę nazwę, ale  w Europie i Australii występował jako ix35. Obecnie, przy kolejnej generacji modelu, powrócono do nazwy Tucson.
Co prawda to słowo – zaczerpnięte od nazwy miasta w Arizonie – nie jest najszczęśliwsze, bo nasuwa pewne wątpliwości związane z pisownią i wymową. Tusan, Tukon, Tuskon? Mimo wszystko to nadal brzmi lepiej i bardziej „romantycznie”, niż chłodny „i iks trzydzieści pięć” kojarzący się raczej z mikserem czy zmywarką, a nie z samochodem.

Najbardziej z nazwami mieszał ostatnio Fiat.

Usiądźcie wygodnie i notujcie, bo bardzo łatwo się pogubić. Najpierw był Fiat Tipo. Jego następca został nazwany Bravo, jeśli mówimy o trzydrzwiowym hatchbacku i Brava, gdy chodzi o pięciodrzwiowego liftbacka. Kolejna generacja kompaktowych Fiatów otrzymała – niezależnie od wersji – nazwę Stilo. Po Stilo ponownie nadeszło Bravo, choć tym razem nie można go było kupić jako trzydrzwiowego hatchbacka. A po Bravo? Pewnie już się domyślacie. Tipo…
Za logiką nazewnictwa Fiatów segmentu C bardzo ciężko nadążyć. W tym przypadku zdecydowanie „historia kołem się toczy”. Można jedynie się domyślać, że za częste zmiany odpowiada fakt, że tak naprawdę żaden Fiat tej klasy nie odniósł spektakularnego sukcesu.
A może by odniósł, gdyby klienci wiedzieli, jak się w końcu nazywa?

Kia Cee’d/Ceed

Cee’d miał ogromny wpływ na to, jak dziś postrzegana jest marka Kia. Był pierwszym koreańskim kompaktem, który mógł bez wstydu rywalizować z europejską i japońską konkurencją. Niezły design, przyzwoite wykonanie, dobra technika i – co bardzo ważne – atrakcyjne ceny to gotowa recepta na sukces. Zadziałała i w tym przypadku. Cee’d stał się hitem, klienci są z tych aut zadowoleni do dziś, a marka Kia dostała wiatru w żagle. Gdyby nie udany Cee’d, dziś nie byłoby Stingera.
Tylko ta nazwa… To był jedyny samochód w historii z apostrofem w nazwie. Niby nic, ale… właściwie to po co?
Teraz, przy okazji debiutu trzeciej generacji modelu, nazwa została uproszczona. Obecnie mówimy już o Kii Ceed. Nie można było tak od razu?

Mitsubishi Space Star/Colt

Czym jeździsz? Mitsubishi Space Starem. – na taką odpowiedź niemal każdemu przed oczami pojawia się nieduży, nieco nudny, ale solidny  minivan produkowany między 1998 a 2005 rokiem. Ale, ale, to nie jest takie proste! Taką nazwę nosił również na niektórych europejskich rynkach – w tym w Polsce – samochód klasy B sprzedawany w latach 2014-2017. Pastwił się nad nim chyba każdy, kto miał okazję go testować. Okazał się również porażką handlową (widzieliście kiedyś jakiegoś na ulicy?), więc ja już mu oszczędzę i nie skomentuje tego, jak kiepski był. Skupię się na nazwie – dlaczego Mitsubishi nie wykorzystało należnej modelom tej klasy nazwy Colt? Swoją drogą, moim zdaniem jednej z najfajniejszych na rynku.
Czyżby była zbyt wystrzałowa dla tego niewypału? A przy okazji, Mitsubishi zapowiada powrót tego samochodu do Polski. Pewnie będzie mocno konkurował z Fordem Ka+ o brak zainteresowania klientów.

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać