Wiadomości

Uważaj na siebie, dzikie Passaty atakują znienacka. Myślałem, że one już wyginęły

Wiadomości 04.10.2022 96 interakcji

Uważaj na siebie, dzikie Passaty atakują znienacka. Myślałem, że one już wyginęły

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski04.10.2022
96 interakcji Dołącz do dyskusji

Passaty atakują innych kierowców. Kiedyś klasyczny prestiż, dzisiaj coraz częściej postrach dróg. Co poszło nie tak?

Volkswagen Passat B5 to bez wątpienia samochód, który zmotoryzował Polskę w trudnym okresie zaraz po wstąpieniu do Unii Europejskiej. W czasach, gdy nasze społeczeństwo dopiero się bogaciło i potrzebowało solidnych i tanich w eksploatacji pojazdów on już był i czekał na import. Przez lata stał się obiektem drwin, symbolem naśmiewania się z polskiej prowincji i społeczeństwa, dla którego Passat w TDI miał być szczytem możliwości. Moim zdaniem niesłusznie, bo to naprawdę porządny samochód, o stylistyce, która przetrwała próbę czasu. Jedno się jednak nie zmieniło — wielu kierowców nie dorosło do posiadania Passata, co widać na dwóch nagraniach z kamerek samochodowych.

Volkswagen Passat historia

Dzikie Passaty atakują. Uważaj na siebie

W pierwszym przez dłuższą chwilę nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Samochód dostawczy (sądząc po wysokości, na jakiej umieszczona jest kamera) jedzie drogą ekspresową, zmienia pas, trwa sielanka. Myślałem, że będziemy mieć do czynienia ze wciśnięciem się na milimetry z prawej strony, ale nic takiego nie nastąpiło. Czekam ze znudzeniem i wtedy pojawia się on. Czarny Passat B5 w wersji kombi.

Jego kierowca nie zdzierżył tego, że musiał poczekać, aż samochód przed nim dokończy manewr wyprzedzania. Na pewno miał do załatwienia Bardzo Ważne Sprawy, które przez skandaliczne zachowanie dużego samochodu zostały opóźnione o jakieś 30 sekund. Taka zniewaga nauczki wymaga. Dlatego postanowił go przyhamować, żeby na przyszłość znał hierarchię na drodze. Bardzo Ważne Sprawy musiały poczekać kolejne 18 sekund, bo sprawiedliwość musiała zostać wymierzona. Jeszcze standardowo został użyty środkowy palec i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku można jechać dalej. Bardzo dobrze, panie w Passacie. Niech wiedzą, kto jest królem lewego pasa. W końcu od tego pochodzi nazwa „Passat”. Chyba?

Drugi szalony Passat mnie zaskoczył

Wyjechał jak czołg — znienacka. Serio, nikt go się nie spodziewał. Zwykła ulica, samochody jadą niespiesznie i nagle wypada on — Passat B5 w kombi. Najwidoczniej targanie lodówki nie wychodzi na zdrowie. Jest szybki jak tatarska strzała, nieubłaganie wyprzedza kolejne pojazdy, nie przeszkadza mu nawet to, że robi to na przejściu dla pieszych, co ostatnio kosztuje 1500 zł i 15 punktów karnych. Ale nie z nim takie numery, on jedzie dalej. Podejrzewam, że wskazówką obrotomierza dotyka już czerwonego pola, gdy okazuje się, że albo Passat był jednak zbyt wolny, albo droga startowa zbyt krótka.

Prawy pas był pułapką — kończył się nagle, a Passat nie zdążył wyprzedzić nagrywającego. Nie pomogło gwałtowne hamowanie, aż koła stanęły w miejscu. Passat nie wyrobił się i uderzył w krawężnik. Niestety, przegrał to starcie z innymi uczestnikami ruchu. To na pewno wielki szok dla kierowcy. Jestem przekonany, że gdy pisze te słowa, to on w tym czasie wklepuje w wyszukiwarkę Google frazę:  „Volkswagen Passat B5 chiptuning tanio”. Nie ma miękkiej gry, gdy jeździsz Passatem B5.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać