Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego

TIR prawie taranuje auto osobowe na autostradzie. Zawiniły pachołki, ale trzeba ich dołożyć więcej

Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego 12.01.2023 527 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 12.01.2023

TIR prawie taranuje auto osobowe na autostradzie. Zawiniły pachołki, ale trzeba ich dołożyć więcej

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz12.01.2023
527 interakcji Dołącz do dyskusji

Chyba nie zasłużyliśmy na pasy, które pomagają nam włączać się do ruchu na drogach z pierwszeństwem przejazdu. Wzbudzenie, jakie wzbudził film, na którym samochód ciężarowy prawie staranował auto osobowe dowodzi, że trzeba postawić płot.

Mało jest rzeczy, które powodują taką konfuzję, jak pas, na którym można włączyć się do ruchu na drodze z pierwszeństwem lub łączenie się dróg. Jak coś nie jest łopatologicznie opisane, to puszczają wodze fantazji. Pozornie prostą sytuację można skomplikować, jak tę, gdzie samochód ciężarowy prawie rozjeżdża osobowy, wjeżdżając nagle na jego pas. Od razu podnosi się wrzawa i głośne rozważania, kto komu miał ustąpić. Jakby przy każdym takim pasie stawiać pachołki, to dyskusji by nie było.

Pachołki zawiniły, pas ruchu powiesili

Nie dokładnie pachołki zawiniły w sytuacji przedstawionej na poniższym filmie, zrobili to ludzie, którzy je postawili. Obwiniony i tak został pas ruchu. Oto co się wydarzyło.

Kierowca samochodu osobowego jedzie swoim pasem ruchu, nagle z lewej strony, przekraczając obszar wyłączony z ruchu, wjeżdża na niego samochód ciężarowy. Cudem udaje się uniknąć zderzenia, także dzięki kierowcy trzeciego auta, które robi nagrywającemu więcej miejsca na drodze. Sytuacja jest jasna i klarowana, zawinił samochód ciężarowy, a do tego zachowania sprowokowały go prace na drodze. Ustawione na jego pasie ruchu pachołki uniemożliwiły mu dalszą jazdę po nim.

Nie wiem, jakie było wcześniejsze oznakowanie, ale za wiele pola do manewru to nie było, na pewno nie było miejsca, żeby kontynuować jazdę tym pasem. Nie dało się również zmienić pasa zgodnie z przepisami, bo pachołki zmuszały co najmniej do przekroczenia linii ciągłej. Cała dyskusja powinna dotyczyć tego, kto poustawiał tak te pachołki, prowokując zapewne nie jedną niebezpieczną sytuację. Zamiast tego zaczęła się zupełnie inna dyskusja, czy przypadkiem nagrywający nie powinien ustąpić pierwszeństwa samochodowi ciężarowemu?

Pas rozbiegowy a pierwszeństwo

W tytule filmu czytamy, że chodzi o ustępowanie pierwszeństwa na pasie rozbiegowym. Tylko nikt się tu nie musi „rozbiegać”, tu łączą się dwie drogi, a nagrywający wjeżdża na drogę, na której obowiązuje pierwszeństwo. Jest o tym informowany znakiem A-7, ale jego pas ruchu się nie kończy w dający się zauważyć sposób. I tu jest pies pas pogrzebany. Zaprezentuję różne teorie na ten temat, które wyznają komentujący:

  • nagrywający powinien ustąpić pierwszeństwa samochodowi ciężarowemu, bo widzi znak, który go do tego wzywa,
  • nagrywający nie zamierzał zmieniać pasa ruchu, więc nie musiał ustępować,
  • znak A-7 informuje, że kierowca zbliża się do drogi z pierwszeństwem, a nie tylko, że go ma ustąpić,
  • nie da się ustępować pierwszeństwa w tej sytuacji, bo nie ma żadnego odwołania tego znaku, obowiązywałby aż do końca tego pasa ruchu,
  • pierwszeństwa należy ustępować w obrębie skrzyżowania, za który możemy uznać obszar do końca linii ciągłej,
  • później obowiązują normalne zasady, w myśl których zmieniający pas ruchu musi ustąpić pojazdowi, który się na nim znajduje.

Jaka jest prawda? Odpowiem, jak mędrzec, który wypowiedział się o rondzie w Poznaniu, jeśli trzeba oglądać film, żeby przez nie prawidłowo przejechać, to znaczy, że jest źle zaprojektowane.

Nie wiem, ile tysięcy pojazdów dziennie przejeżdża przez to miejsce na autostradzie A2, ale zakładam, że ich znajomość interpretacji przepisów nie jest większa niż komentujących. Większość kierowców po prostu się tam mija, a gdy ma dojść do jakiejś bardziej skomplikowanej sytuacji, to się modlą. Nikt nie wie, jak interpretować znak ustąp pierwszeństwa, gdy poruszamy się swoim pasem ruchu i nie zamierzamy go zmieniać. To znaczy, że oznaczenie takich miejsc wymyślono źle. Powinno być jasno i przejrzyście i to nie jest tak, że kierowcy nadinterpretują, wyginają rzeczywistość w chińskie „S”, bo im się nudzi. Jeżeli powstają artykuły wyjaśniające, kto ma pierwszeństwo w miejscach z ruchem liczonych w milionach przejeżdżających pojazdów, to coś poszło naprawdę mocno nie tak. Przy prędkości autostradowej nie powinno być żadnych wątpliwości, kto komu ma ustąpić pierwszeństwa i w którym miejscu.

Dostawić pachołków

Można się oburzać, że czas wrócić do szkoły nauki jazdy, bo sprawa jest oczywista. Nie da się ustąpić pierwszeństwa komuś, kto narusza w ten sposób przepisy ruchu drogowego, jak uczynił to samochód ciężarowy. Jasne jest też, że po zakończeniu linii ciągłej, samochód ciężarowy chcąc zmienić pas ruchu, musiałby ustąpić samochodowi jadącemu po tym pasie.

Nie można uznać też oznakowania drogi za niepoprawne, bo jest ono często spotykane w takich sytuacjach i faktycznych pasach rozbiegowych. Może dla rozwiania wątpliwości trzeba w każdym takim miejscu rozdzielić takie pasy ruchu separatorami? Wątpliwości i rozterki by się skończyły – kończy się fizyczna, nawet miękka bariera, to mamy już normalne pasy ruchy i wszystkim znane zasady pierwszeństwa. Przepisy by się nie zmieniły, byłoby tylko jasno widać, co i kiedy komu wolno.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać