Wiadomości

Im cięższe auto, tym droższe parkowanie. Trudno mi nie przyklasnąć temu pomysłowi

Wiadomości 23.09.2021 119 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 23.09.2021

Im cięższe auto, tym droższe parkowanie. Trudno mi nie przyklasnąć temu pomysłowi

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski23.09.2021
119 interakcji Dołącz do dyskusji

Burmistrz niemieckiego miasta Tybinga ma taki pomysł, żeby parkowanie było tym droższe, im cięższy jest samochód. No co tam, właściciele elektryków? Cieszycie się?

Nie ma żadnego powodu, a przynajmniej ja go nie znam, żeby samochód był cięższy niż 1000 kg. Większość samochodów jakie posiadałem była znacząco lżejsza niż 1 tona i jeździło się nimi świetnie. Praktycznie wszystkie fajne samochody są leciutkie. Wiecie, kei-cars i tego typu.

Tymczasem samochody z każdym rokiem grubną

Kiedyś dwutonowy samochód to była ogromna rzadkość. Dziś to zupełna norma. Kiedyś parkowanie na chodniku ograniczone do 2,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej nie miało znaczenia dla kierowców osobówek, dziś posiadacze SUV-ów muszą unikać chodników, bo ich wozy są za ciężkie (żartuję, nie muszą – ten przepis jest martwy). A im więcej samochodów elektrycznych, tym większa jest średnia masa pojazdu. Wiecie, ile waży najlżejszy Volkswagen ID.4? 1966 kg. Jeśli wybierze się wersję z większymi akumulatorami, masa przebija 2120 kg. To jest szaleństwo. This is madness!

THIS IS Tübingen!

Burmistrz tego studenckiego miasta (88 tys. mieszkańców, co 4. to student) położonego w Badenii-Wirtembergii do tej pory pobierał 30 euro opłaty rocznej za możliwość parkowania pojazdu w mieście. Jednak tak dalej być nie będzie. Teraz opłaty za abonament parkingowy mają być uzależnione od masy pojazdu. Normalny abonament wzrośnie do 120 euro, ale jeśli twój samochód waży ponad 1800 kg, zapłacisz 180 euro za rok. Burmistrz chciał wzrostu do 360 euro, ale rada miejska nie zgodziła się na to. W odpowiedzi burmistrz Palmer, przedstawiciel partii Zielonych, palnął typowy antysamochodowy rant o tym że samochodziarze nie zapłacili za ulice, i że płacą za mało podatków, i że w ogóle to państwo im dotuje ich ukochane samochodziki. To wielokrotnie obalona bzdura, ludzie posiadający samochody (a zwłaszcza drogie samochody) płacą statystycznie o wiele większe podatki niż ci, którzy tych samochodów nie posiadają. Jednak nie o tym chciałem mówić.

parkowanie
Parkowanie w Tybindze – na chodniku. Pewnie Polak.

Czy cena za parkowanie powinna być zależna od masy pojazdu?

Moim zdaniem powinna być zależna, ale nie od masy, a od wymiarów auta. Wystarczyłyby trzy klasy: małe auta, samochody średnie i samochody duże. Wszystko powyżej 4,8 metra to już duży samochód, wszystko poniżej 4 metrów – mały. Na miejscu, gdzie stoją dwie Insignie kombi, zmieściłyby się trzy Fiaty Seicento, i dlatego trzeba zachęcać ludzi, żeby mieli samochody małe. Obecny system abonamentów parkingowych w polskich miastach faworyzuje ludzi, którzy mają ogromne auta, ponieważ zajmują oni o wiele więcej miejsca niż ci od małych aut za tyle samo pieniędzy. Czyli płacą taniej za zajęty metr kwadratowy powierzchni – zupełnie niezrozumiale, bo powinni płacić więcej. Ale tego typu logiczne i oczywiste rozwiązania raczej nie zostaną u nas wprowadzone. W Tybindze będzie tylko rozróżnienie na auta lekkie i ciężkie, czyli oberwie się właścicielom „ekologicznych” samochodów elektrycznych.

Burmistrz Tybingi nie wie, ile kosztuje parkowanie

Burmistrz twierdzi, że gdyby ceny za miejsca parkingowe były „rynkowe”, to rocznie płaciłoby się nie 30, a 3000 euro. Czyli jakieś 1000 zł za miesiąc. Jak zwykle „zielony” burmistrz nie ma pojęcia o realiach rynkowych, bo bez problemu znalazłem miejsce w Tybindze za 70 euro miesięcznie. I nikt nie pyta o masę auta. Kto w 2021 r. parkuje na publicznych miejscach parkingowych, skoro można wynająć sobie własne?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać