Relacje

Byłem pod czterema cmentarzami w Warszawie. Chyba nasilają się objawy rozsądku

Relacje 01.11.2022 116 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 01.11.2022

Byłem pod czterema cmentarzami w Warszawie. Chyba nasilają się objawy rozsądku

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski01.11.2022
116 interakcji Dołącz do dyskusji

Kiedyś, 1 listopada pod cmentarzami panowało motoryzacyjne pandemonium, a dziś było tylko tłoczno. Odwiedziłem aż 4 warszawskie nekropolie, żeby zobaczyć jak zorganizowano parkowanie pod cmentarzem w tym dniu.

Dalej nie wiem, dlaczego na cmentarz trzeba jechać akurat 1 listopada, ale rozumiem że są to takie rytuały starszych ludzi, których trudno im się pozbyć, bo one wyznaczają jakiś rytm ich życia. Oczywiście w tym przypadku rytm życia wiązał się już od lat z szalonymi korkami i problemami z parkowaniem. Postanowiłem więc pojechać sprawdzić, jak to wygląda w rzeczywistości wokół cmentarzy w Warszawie – odwiedziłem cmentarz czerniakowski, wilanowski, na Służewiu i w Pyrach przy Poloneza (nazwa przypadkowo motoryzacyjna).

Było tłoczno, ale nie było dramatycznie

Jako dobry przykład podam ulicę Poloneza, gdzie wprowadzono organizację ruchu w jednym kierunku, żeby ułatwić ludziom parkowanie równoległe po jednej stronie. Nie przestraszyło to oczywiście niektórych kierujących, którzy pchali się pod prąd, ale na końcu czekał na nich patrol policji, więc szybko ludzie zaczęli ostrzegać się nawzajem i w sumie przez 20 minut obserwacji widziałem tylko jednego uparciucha, który zignorował aż dwa następujące po sobie znaki zakazu wjazdu, chociaż sprzedawcy kwiatów machali mu, żeby wycofał. Cięższy o kilka punktów karnych w końcu pojechał w drugą stronę. Pod tym samym cmentarzem zorganizowano też parkowanie na wyjątkowo grząskim polu, gdzie na moich oczach zakopał się kierujący Skodą. Ogólnie jednak nie było źle.

Bez problemów parkowało się też pod cmentarzem czerniakowskim przy ul. Św. Bonifacego

Miejsca parkingowe wzdłuż Bonifacego podlegały stałej rotacji i wszyscy jakoś się dogadywali. Nie ciaśniej niż zazwyczaj było wzdłuż ul. Powsińskiej, oczywiście kierujący parkują tam na chodniku z dala od krawędzi jezdni, ale w ciągu normalnego dnia pracy jest tam na chodniku więcej samochodów niż było dziś. Nie zaobserwowałem żadnej patologii. Oczywiście fala grobbersów idzie po drodze rowerowej wzdłuż Bonifacego i nie sposób jechać tam rowerem, ale rzeczywiście jest ona słabo oznakowana i można w tłumie jej nie zauważyć.

Niewielkie trudności wystąpiły pod cmentarzem przy Wałbrzyskiej – tym na Służewiu

Po pierwsze paru kierowcom udało się tam wjechać na trawnik. To, że nie zastaliście karteczek od Straży Miejskiej jak wróciliście do swoich trawnikowych cacek, nie oznacza że wkrótce nie przyjdzie zawiadomienie w sprawie wszczęcia postępowania, tak że można już zacząć źle spać. Również nie do końca wygrodzono samo wejście do cmentarza, przez co zdarzali się kierowcy, którzy po prostu próbowali wjechać w bramę cmentarną, stawiali tam auto na awaryjnych i szli grobować. Inna rzecz, że znalezienie miejsca parkingowego w promieniu 300-400 m od wejścia do cmentarza nawet o godzinie 10:30 nie stanowiło problemu. Bez żadnych kłopotów można było zaparkować przy ulicy Dominikańskiej na wyznaczonych miejscach parkingowych, w odległości 3 minut marszu.

Trochę gorzej wyglądało parkowanie pod cmentarzem wilanowskim

Prowadząca do niego od tyłu mała ulica Obornicka została całkowicie zakorkowana przez pojazdy parkujące na obszarze objętym zakazem zatrzymywania. Niektórzy byli takimi geniuszami, że poparkowali swoje samochody na bramach wjazdowych do okolicznych budynków. Na uliczce regularnie dochodziło do prób omijania się przez samochody na zbyt wąskim obszarze jezdni (z obu stron zawalonym zaparkowanymi autami) i stukania się lusterkami. Porządek próbował zaprowadzić policjant na motocyklu, ale niewiele to dawało. Oczywiście wszyscy kierowcy, którzy wpakowali się w Obornicką, są sami sobie winni, ponieważ w okolicy można zaparkować w wielu innych miejscach. Po prostu zgubiła ich chęć zaparkowania przy samym wejściu.

Podsumowując

Chyba powoli rozwija się idea rozłożenia dnia Wszystkich Świętych w czasie, jeśli chodzi o aktywności cmentarne. Wiele osób pojechało już w ostatni weekend, wiele pojedzie w następny. Z całą pewnością dobrze sprawdzają się tymczasowe organizacje ruchu, jak przerabianie ulic na jednokierunkowe. A na idiotów nigdy nie da się nic poradzić, oni po prostu muszą istnieć.

Aha, ja pojechałem na rowerze.

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać