Felietony

Próbowałem być kurierem w bardzo długim busie. Zapomnijcie o prawidłowym parkowaniu

Felietony 25.03.2023 785 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 25.03.2023

Próbowałem być kurierem w bardzo długim busie. Zapomnijcie o prawidłowym parkowaniu

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski25.03.2023
785 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeżdżąc busem o długości znacznie ponad 7 metrów, nie sposób jest znaleźć legalne miejsce parkingowe. Stajesz tam, gdzie masz przesyłkę do dostarczenia. Parkowanie busem w mieście to sztuka lawirowania między zdrowym rozsądkiem a łamaniem przepisów.

W moje ręce na jeden dzień trafił najdłuższy bus jakiego widziałem – Mercedes Sprinter z 2010 r. o długości 735 cm, czyli z najdłuższym nadwoziem jakie było oferowane. Potrzebowałem go do przewiezienia konkretnych rzeczy do remontu, więc wypożyczyłem „z zapasem”, tak żeby na pewno wszystko się zmieściło. Złożyło się jednak tak, że zanim przystąpiłem do wożenia ładunków, musiałem załatwić jeszcze to i owo „na mieście”. Przy okazji mogłem więc poczuć się jak typowy kurier dowożący przesyłki. Jeśli wściekacie się na kurierów, że parkują swoje busy jak popadnie, to po jednym dniu jazdy takim pojazdem mogę Wam powiedzieć tylko tyle – mogą parkować tak jak teraz, albo mogą zmienić pracę.

Jak się jedzie, to jest super. Wszyscy ustępują busowi.

Parkowanie busem w mieście jest niemożliwe z wielu powodów

Miejsca prostopadłe odpadają, bo wóz jest za długi. Miejsca równoległe są bardzo rzadkie, a jeśli się trafiają, to na pewno nie o długości 8 metrów (minimum tyle potrzeba, żeby zmieścić się busem). Na chodniku nie wolno nawet kołami jednej strony albo jednej osi, bo auto przekracza DMC 2500 kg. Na jezdni najczęściej są zakazy zatrzymywania. Próbowałem dojechać po kolei pod trzy adresy, za każdym razem zaparłem się że zaparkuję prawidłowo. Że nie będę jak ci inni źli kurierzy, którzy po prostu stawiają auto na awaryjnych i idą doręczać przesyłki.

Tu teoretycznie by można, ale tylko na jezdni, i wtedy utrudniałby ruch. A nie, czekajcie, jest zakaz zatrzymywania.

Nie udało mi się tego zrobić ani razu

W żadnym miejscu w promieniu ponad 500 metrów od celu nie znalazłem żadnego legalnego miejsca parkingowego na busa o długości 735 cm. W jednej lokalizacji na Google Maps zauważyłem parking przy cmentarzu, liczyłem że nie będzie zawalony o tej porze dnia, jednak się przeliczyłem – nie dało się tam postawić nawet auta osobowego, a co dopiero busa. Wszystkie aktywistyczne rady, że „można wygodnie sobie stanąć na jezdni” nadają się tam, gdzie należy również wsadzić wyrażenie „wystarczy chcieć parkować zgodnie z przepisami”.

Tu nie wolno.

Zgodnie z przepisami znalazłem miejsce, gdzie postawiwszy busa, mógłbym obskoczyć rowerem trzy adresy w ciągu ok. godziny i potem wrócić do samochodu. Na nogach zajęłoby mi to ok. 3 godzin, a gdybym ciągnął jeszcze za sobą wózek z przesyłkami – zapewne więcej. Tego dnia moje zarobki nie zależały od tego czy objadę te 3 adresy busem, zrobiłem to dla sportu, ale gdyby tu chodziło o moje wynagrodzenie, to na sto procent nie bawiłbym się w poszukiwanie specjalnie wyznaczonego, legalnego miejsca, bo takich praktycznie nie ma. Stawałbym dokładnie gdzie popadnie, tam gdzie akurat mam coś do dostarczenia. Awaryjne i ogień. Inaczej mógłbym się pożegnać z zarobkami. W starciu „muszę zarobić na chleb” a „gdzie jest legalne miejsce do postawienia 7,3-metrowego busa” zawsze wygra to pierwsze.

A mówię tu tylko o kurierach doręczających lekkie rzeczy, dające się unieść we własnych rękach. Jeśli chodzi o pojazdy dostarczające np. AGD albo meble – już w ogóle nie ma o czym rozmawiać, wózki ręczne mogą służyć do transportu na odległość może kilkudziesięciu metrów, a i to jeśli po drodze nie ma krawężnika.

Trzymałbym się tylko prostych zasad

Nie zastawiałbym przejścia pieszym i nie jeździł po chodniku. Z pewnością jednak nie przejmowałbym się pasami rowerowymi – rowerem można śmiało objechać przeszkodę. Powstaje tu istotne pytanie: co jest ważniejsze, pojedynczy prywatny rowerzysta, czy kurier świadczący usługi dla ludności? Bo jeśli kurierzy to całe zło, to przestańcie zamawiać przesyłki.

parkowanie busem
Nadal nielegalnie.

Widzę następujące rozwiązanie kurierskich busów parkujących byle jak:

Powstają lokalne centra dystrybucji paczek, takie „huby”, które agregują kilka firm kurierskich w jedno centrum dystrybucji lokalnej. Przy tym centrum jest miejsce na postawienie busa i rozładowanie go, a z danego c.d.l. paczki wyruszają już małym samochodem lub rowerem cargo. Wprawdzie cena przesyłki będzie od tego pewnie dwa razy wyższa, ale to dobrze. Bo wtedy zamiast zamawiać drobne badziewie z internetu, może pojedziecie po nie do sklepu. Obecne ceny usług kurierskich są śmiesznie niskie.

Innym rozwiązaniem jest prawnie przewidziane parkowanie busem do 5 minut w dowolnym miejscu, z zastrzeżeniem zakazu jazdy wzdłuż po chodniku. Niedawno czytałem o sytuacji, gdzie osoba zamawiająca towary za każdym razem złośliwie fotografowała auto kuriera, którym przywieziono mu przesyłkę i zgłaszała je na straż miejską, po kolejnym takim przypadku firma kurierska odmówiła doręczania paczek pod ten adres – i wcale się jej nie dziwię. Miasta nie zostały zaprojektowane pod dowożenie towaru pod każdy dom i blok wielkim busem, ale te wielkie busy to ostatnie ogniwo problemu pt. e-commerce, czyli „po co mam jechać do sklepu, skoro mogę kliknąć w telefon i przyjedzie”. Owszem, przyjedzie, ale ceną za tę wygodę jest bus zastawiający nam osiedlową ulicę. Nie można mieć samych korzyści bez żadnych kosztów.

Ewentualnie trzeba budować wielkie parkingi.

Czytaj również:

Bus z kamerą cofania to mój obiekt pożądania. Ford Transit Trail AWD – test

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać