Wiadomości

Postawili mieszkańcom parkometry pod blokiem. Zarządcy nieruchomości to najlepsi aktywiści

Wiadomości 01.12.2022 431 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 01.12.2022

Postawili mieszkańcom parkometry pod blokiem. Zarządcy nieruchomości to najlepsi aktywiści

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz01.12.2022
431 interakcji Dołącz do dyskusji

Nikt nie zrobi tyle dla idei porzucania samochodów, co do deweloperzy i zarządcy nieruchomości. Aktywiści grają za miękko i nie mają możliwości instalowania parkometrów.

Samochody trochę są w niepoważaniu, przynajmniej tym aktywistycznym. Czyli jakieś 0,0000001 proc. społeczeństwa chce je zgnębić, a reszta się patrzy. Smrodzą, trują, zajmują przestrzeń pieszym, wszystko jest z nimi nie tak. Zniechęcanie do aut idzie jednak opornie, bo jest idealistyczne. Snuje się jakieś wizje, że umrzemy, bo ciepło, bo płuca chore, a ludzie czasu na to nie mają, bo do roboty latać trzeba i nikt nie ma ochoty słuchać smutnych i niewygodnych wiadomości. Oczywiście są to problemy poważne i z nich nie kpię, ale siła przekazu tkwi gdzie indziej. Na przykład w Lublinie zainstalowano mieszkańcom bloku parkomat. Ja bym się poczuł zniechęcony.

Parkomat pod blokiem w Lublinie

Dziennik Wschodni donosi o sprawie parkomatu przy ul. Nałęczowskiej, który stanął w Centrum Zana. To teren po dawnej zajezdni MPK, obecnie zamiast autobusów są tam biurowce i mieszkania droższe niż lubelska średnia.

Według cytowanych przez gazetę mieszkańców, miejsce w garażu podziemnym kosztowało 25 tys. zł. Nie wszyscy się na nie zdecydowali, bo była możliwość darmowego parkowania na powierzchni. To teraz już nie ma, pojawił się parkomat i to wcale nie miejski, bo nie ma tam strefy płatnego parkowania. Godzina postoju kosztuje 4 zł, doba 12 zł, a tydzień 45 zł. Brak biletu za szybą to koszt 150 zł.

nałęczowska lublin
Źródło: Google

Dopytałem i ja, faktycznie parkometr był dla tamtejszych mieszkańców niespodzianką. Nie poprzedziły go żadne konsultacje, ani oferta abonamentu. W okolicy nie za bardzo jest gdzie za darmo zaparkować i to jest wymarzona sytuacja dla aktywistów. Niestety nie dla mieszkańców i prowadzących lokale usługowe, bo stracą klientów.

Ten blok, taki ekologiczny

Jeśli faktycznie tak jest, jak wieść gminna niesie, że większość tamtejszych mieszkań to mieszkanie pod wynajem, to trzeba będzie ofertę zaktualizować. Chyba że w ofertach najmu nikt o darmowym parkowaniu nic nie pisał. Na pewno niektórzy lokatorzy przemyślą, czy dalej chcą tam mieszkać, skoro zrobił się problem z parkowaniem. Zrobi się z tego ofertę dla przybyszów z obcych krajów, którzy są już bardziej ekologicznie uświadomieni. Za granicą dyskutuje się już nawet o paszportach węglowych. Jak w rzeczywistości, w której proponuje się limit dwutlenku węgla do wyemitowania na obywatela, na poważnie brać jeżdżenie samochodem?

Inwestycja bez miejsc postojowych może być wręcz mile widziana, bo zwalcza ten znienawidzony przez wielu rodzaj transportu. Wziąłbym ją na aktywistyczne flagi. Tu nie ma wyjątków dla aut elektrycznych, jak w miejskich strefach. Zniechęcanie do posiadania auta weszło na nowy poziom. Pod ziemią jest drogo, przynajmniej dla tych, którzy nie zdecydowali się wykupić miejsca w garażu podziemnym. Teraz i na powierzchni nie jest przesadnie tanio i za parkowanie trzeba płacić. Aktywiści powinni zawiązać sojusz z deweloperami i zarządcami nieruchomości i wspólnie instalować parkometry wszędzie, gdzie się da.

centrum zana
Źródło: Google

Płatne parkowanie zniechęca do samochodów

Bywam czasami w Krakowie, który ma strefę płatnego parkowania tak rozległą, że wyjechać się z niej nie da. Oczywiście, że płacenie za parkowanie mnie zniechęca do przyjeżdżania tam autem, ale i tak przyjeżdżam. Nie mam wyjścia, nie da rady załatwić spraw, które mam do załatwienia, bez samochodu. Troszkę smutno jest jak płaci się nawet w sobotę, ale się płaci.

Bardziej zniechęciłbym się do auta, jakbym codziennie nie miał gdzie stanąć i żaden miejski abonament by mi nie przysługiwał. Co wymyślą mieszkańcy z Nałęczowskiej, jeszcze nie wiadomo, ale samochody, które muszą gdzieś stanąć, są jak woda. Tego nie zatrzymasz, po prostu wyciekną gdzieś indziej, bo teraz to już wyjścia już nie mają.

Jeśli samochody faktycznie są złe, to trzeba uprzykrzać nam życie na wszystkie możliwe sposoby. Może to kierowało stawiającymi parkomat, bo przecież nie chęć zarabiania pieniędzy? Przyklejanie się do samochodów nic nie da, trzeba kazać nieustannie za nie płacić.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać