Ciekawostki / Historia

Ozaltin Gold to miał być następny Polonez Truck. Teraz jest „okazja” kupić ten wynalazek z Lublina

Ciekawostki / Historia 24.01.2023 473 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 24.01.2023

Ozaltin Gold to miał być następny Polonez Truck. Teraz jest „okazja” kupić ten wynalazek z Lublina

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski24.01.2023
473 interakcje Dołącz do dyskusji

Okazję dałem w cudzysłów, ale sama historia jest niezła: oto chiński pick-up pod turecką marką, który miał być produkowany w Polsce jako następca Poloneza Trucka, ale nikt nie umiał wymówić jego nazwy.

Chiński pick-up pod niewymawialną turecką marką, produkowany w przestarzałej lubelskiej fabryce z polskim dieslem to brzmi jak idealna recepta na przedsięwzięcie, które wywali się na swój głupi ryj jeszcze zanim zdąży dobrze wstać. I tak się też oczywiście stało, choć plany były szerokie.

Cała historia miała miejsce 20 lat temu

W 2003 r. w Lublinie podpisano porozumienie między tureckim producentem pod nazwą Özmaktaş-Özaltın. Tak przy okazji, to wykonano straszny gwałt na tureckiej gramatyce, bo w słowie Özaltın litera „i” nie ma kropki, a to oznacza że wymawiamy ją jako „y”, w Polsce pisano „Ozaltin” co zupełnie zmienia wymowę. Przepraszam, bo dygresja. W każdym razie umowa z Andorią miała zapewnić tureckiemu wytwórcy 5 tys. diesli rocznie, a w zamian za to do Polski miały trafiać zestawy CKD (complete knock-down – całkowity montaż z gotowych elementów) do samochodu Özaltın Gold. Zatrudnienie miało znaleźć 50 osób, a liczba produkowanych aut rocznie w założeniu wynosiła 500 sztuk. Ile ich ostatecznie zmontowano? Trudno powiedzieć, prawdopodobnie nie więcej niż 20. W życiu widziałem trzy: białego, szarego i tego na sprzedaż.

pick-up

Nawet artykuły z tamtego okresu podawały w wątpliwość powodzenie przedsięwzięcia, słusznie zauważając że w owym czasie cały majątek lubelskiej fabryki Daewoo Motor Poland znajdował się pod zarządem syndyka masy upadłościowej. Ponadto Ozaltina nigdy nie homologowano w Polsce – nawet wyposażony w Andorię nie spełnił norm homologacyjnych i został odrzucony przez Instytut Transportu Samochodowego.

Sprzedawany egzemplarz to ten pokazowy

Samochód był wystawiany na targach, z zewnątrz wygląda prawie jak nowy, a przebieg jest naprawdę symboliczny. Trudno powiedzieć, czy uzasadnia to cenę 30 tys. zł za 20-letniego pick-upa, ale halo, to jest przecież jakiś tam fragment historii polskiej motoryzacji. W Polsce wytwarzaliśmy naprawdę dużo egzotycznych samochodów i to jest właśnie jeden z nich. Wprawdzie inny, biały egzemplarz Ozaltina sprzedał się za 8000 zł, ale był chyba w o wiele gorszym stanie i z uboższym wyposażeniem. Ten naprawdę zasługuje na miano „Gold”, bo ma nawet pokrywę silnika pomalowaną na złoto. Fascynuje mnie 2,7-litrowy silnik Diesla od Andorii – myślałem, że one miały pojemność dwa czterysta, jak każdy uczciwy ciągnik. Owszem, silnik 2.7 Andoria zaistniał i nazywał się ADCR, ale było to wiele lat po nieudanej akcji z Ozaltinem. Silnik ten wyposażono we wtrysk common rail, którego tu nie ma. Tu pod maską pracuje standardowy 4CTi-90.

Sprzedawca pomylił się chyba w opisie

Ten samochód nie jest bliźniakiem Toyoty Hilux. Nie ma nic wspólnego z Toyotą Hilux. Może kiedyś stał przez chwilę obok Toyoty Hilux, ale niewiele to zmienia w obecnej sytuacji. Trochę mi żal sprzedającego, bo każdy, kto kupi ten samochód ponieważ jest rzekomo „bliźniakiem Toyoty Hilux” i potem udowodni, że tak nie jest, będzie mógł pozwać sprzedawcę o zwrot całej sumy i wygrać, a przy okazji pojeździ sobie Özaltınem. Natomiast wiem skąd ten błąd się wziął: to dlatego, że były dwie różne generacje Özaltına Gold. Pierwszą była faktycznie chińska kopia Toyoty Hilux:

Ale już wkrótce później dostawca zestawów CKD dla Özmaktaş-Özaltın zaczął dostarczać inne komponenty montażowe, tym razem w postaci kopii pickupa Isuzu TF, który najbliżej był spokrewniony ze znanym w Europie Oplem Campo. Niestety, kompletnie nie wiem dlaczego, ponieważ partner Özmaktaş-Özaltın, czyli chiński ZX Auto (Zhongxing Automobile) nie oferował takiego samochodu. Zapewne kupili to od innego wytwórcy i wysłali potem do Polski. W każdym razie wiele wskazuje na to, że istniały dwa różne Özaltıny Gold: ten powyżej, który faktycznie był kopią Hiluxa i ten oferowany Polsce, który był kopią Isuzu. Zapewne tej tajemnicy nie uda się już nigdy rozwikłać.

A to przecież nie był koniec prób montażu chińskich pickupów w Polsce

Firma Pol-Mot Warfama przeprowadziła w 2009 r. udany proces homologacyjny samochodu ZX Auto Grandtiger, od tego samego producenta co powyżej. Później mimo wielu zapewnień, nie wprowadzono go do produkcji, chociaż informowano o rozpoczęciu sprzedaży – sprzedawano jednak gotowe pojazdy z Chin.

Może i coś tam ostatecznie zmontowano, bo był nawet egzemplarz prasowy, testowany 11 lat temu – użyto w nim paru części polskiej produkcji, jak np. wał napędowy. Silnik pochodził natomiast z Hyundaia. Przedsięwzięcie bardzo długo próbowało ruszyć, a jak już ruszyło, to od razu umarło, więc zapewne „polski” Pol-Mot Warfama Grandtiger jest jeszcze rzadszy niż Özaltın Gold.

Teraz już wiecie wszystko o polsko-chińskich pickupach

Jak zwykle, nic się nie udało, ale to nie szkodzi. Kto nie próbuje, ten nie wygra, a jeśli nie wygra, to przynajmniej można opowiedzieć dobrą historyjkę. Jako ciekawostkę dodam, że Chińczycy ze swoimi pickupami próbowali wejść na rozmaite rynki i na przykład w Australii powiodło się to tak dobrze, że japońscy producenci mają powody do zmartwień.

Zdjęcia z ogłoszenia, fot. marekotta45

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać