Wiadomości

Oto Opel Astra GSe w wersji hatchback i kombi. Powstał w jednym, konkretnym celu

Wiadomości 28.09.2022 6 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 28.09.2022

Oto Opel Astra GSe w wersji hatchback i kombi. Powstał w jednym, konkretnym celu

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski28.09.2022
6 interakcji Dołącz do dyskusji

Opel powie, że tym celem jest przynoszenie radości z jazdy tym mocnym i nowoczesnym kompaktem. Możliwe, ale…

Kiedyś sportowe Ople nazywały się GSi, co było skrótem od Grand Sport injection, czyli wielki sport z wtryskiem paliwa. Wymyślono ten skrót zapewne po to, by odróżnić się od GTI w Volkswagenie i przyjął się znakomicie, przez lata Astry i Corsy GSi sprzedawały się dobrze i zapewniały znakomite osiągi, a przy tym dawały się też świetnie tuningować czy przerabiać na rajdówki. Sukcesy linii GSi były tak duże, że to dobrze utrzymane wersje z tymi literami to właściwie jedyne Ople, które naprawdę podrożały. Teraz Opel wraca do korzeni „Grand Sport”, ale zamiast „injection”, dodaje „electric”.

Opel Astra i Astra Sports Tourer GSe

Bardzo podoba mi się nazwa Opel Astra Sports Tourer Grand Sport Electric. Moim zdaniem brakuje w niej słowa „sport”, ale może nie przeczytałem jej dość uważnie. Na początek jednak trzeba prześledzić, czym będzie się różnić wersja GSe od standardowej. Najważniejsze różnice to:

  • obniżone o 10 mm zawieszenie z amortyzatorami Koni FSD, które działają inaczej w zależności od szybkości tłumienia, napisano to nieco naokoło, ale chodzi mniej więcej o to, że jak jedziesz szybciej i dynamiczniej, to auto samo się utwardzi
  • zmieniony układ kierowniczy, bardziej bezpośrednie przełożenie
  • 18-calowe felgi inspirowane konceptem Manty GSe
  • sportowe fotele AGR opracowane specjalnie do tego modelu
  • znaczki i detale z napisem GSe

No dobrze, ale jakieś osiągi? Silnik? Ktoś, coś?

Opel podaje w informacji prasowej, że auto jest po prostu hybrydą plug-in o łącznej mocy 225 KM, a moment obrotowy wynosi 360 Nm, i to tyle. Nie ma danych dotyczących pojemności skokowej silnika ani przyspieszenia 0-100, ani informacji o elastyczności 80-120 i tak dalej, tego wszystkiego nie ma, bo to tylko przeszkadza i rozmydla temat. Chodzi o to, żeby skupić się na wyjątkowości strony wizualnej i zanurzyć w dziedzictwie logotypu GSe. Obstawiam, że chodzi oczywiście o układ plug-in z benzynowym 1.6 Turbo, taki jak w Peugeotach, ale to tylko moje przypuszczenia.

Minutowy film skupia się na szybkiej jeździe po zakrętach i po torze – nie wiem czy kombi z hybrydą plug-in ważące ok. 1700 kg to najlepszy wóz do jazdy po zakrętach, ale mam nadzieję że będziemy mieli okazję to sprawdzić. Tymczasem najważniejsze jest oczywiście zużycie paliwa, które Opel podaje na poziomie 1,1 l/100 km. Czyli przy maksymalnie naładowanym akumulatorze jadąc spokojnie będziemy w stanie przejechać 100 km zużywając nieco ponad litr benzyny. To bardzo ciekawa informacja, ale jest ona niepełna, ponieważ nie podano, ile prądu będzie trzeba zużyć do pokonania tego dystansu.

Jest to powszechny problem przy hybrydach plug-in

Producenci podają tylko spalanie silnika tradycyjnego, a nie mówią absolutnie nic o zużyciu energii elektrycznej. Jest to wprowadzanie klienta w błąd, bo może on uznać, że nawet przy rozładowanym akumulatorze Astra potrzebuje tylko 1,1 l benzyny na 100 km i popaść w zbyteczną euforię. Apeluję o minimum uczciwości ze strony producentów i podawanie dla hybryd plug-in zużycia i paliwa płynnego, i prądu. W przeciwnym razie to kit na kółkach (osiemnastki). Oczywiście celem tego działania jest obniżenie emisji CO2 dla całej gamy na papierze, podczas gdy w rzeczywistości nieładowana z gniazdka hybryda plug-in 1.6 Turbo będzie spalać z łatwością 8-10 litrów benzyny na 100 km.

Dzień dobry

Ale ma ładne znaczki i fajnie pasuje tu ten czarno-biały klimat.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać