Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Dobra dziura nie jest zła. Możesz omijać przed przejściem, jeśli zobaczysz rowerzystę

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 01.06.2023 313 interakcje

Dobra dziura nie jest zła. Możesz omijać przed przejściem, jeśli zobaczysz rowerzystę

Piotr Barycki
Piotr Barycki01.06.2023
313 interakcje Dołącz do dyskusji

Omijanie samochodu, który zatrzymał się, żeby przepuścić pieszego, jest surowo zabronione – to akurat wie już prawie każdy. Ale jest w tym przepisie dość szkaradna luka związana z innymi niechronionymi uczestnikami ruchu. 

Czy można wyprzedzać przed przejściem dla pieszych? Nie. Omijać auto, które zatrzymało się przed przejściem, żeby umożliwić pieszemu przejście po pasach? Również zdecydowanie nie. Ale co w sytuacji, kiedy ktoś korzysta z przejazdu dla rowerów, jadąc – zgodnie z przepisami – rowerem, UTO albo innym UWR?

Tu pojawia się problem, który widać zresztą w pewnym stopniu na tym dość drastycznym nagraniu:

Jeśli ktoś nie chce albo nie może oglądać, to w skrócie – rozpędzone BMW ignoruje fakt, że jeden z pojazdów zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i przejazdem dla rowerów, żeby przepuścić rowerzystę, wpada na przejazd dla rowerów i uderza w prawidłowo poruszającego się rowerzystę. Wina kierowcy BMW jest bezdyskusyjna – doprowadził do wypadku i nie ustąpił rowerzyście, który znajdując się na przejeździe rowerowym miał – zgodnie z przepisami – pierwszeństwo.

Prosta sprawa? Tak, ale nie do końca.

Internet doszukał się jeszcze jednego przewinienia kierowcy BMW.

Jeśli przejrzymy komentarze, z łatwością znajdziemy tam kilka, które wprost sugerują, że kierowca BMW naruszył przepis o tym, że zakazuje się omijania samochodu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. I tak, mamy tutaj przejście dla pieszych, mamy zatrzymany samochód, mamy teoretyczne naruszenie tego przepisu. Teoretyczne, bo cały przepis (PoRD, art. 26. 3.2) brzmi:

Kierującemu pojazdem zabrania się:

omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu

Tutaj niestety cała narracja się rozsypuje, bo na nagraniu – zakładając, że rowerzysta ma więcej niż 10 lat – nie ma żadnego pieszego. Kierujący samochodem owszem, zatrzymał się przed przejściem dla pieszych (i przejazdem dla rowerów), żeby ustąpić pierwszeństwa (albo po prostu przepuścić), ale nie pieszemu, jak zapisano w ustawie, a rowerzyście. Czyli w skrócie: nie było na tym nagraniu żadnego pojazdu, który pasowałby do definicji z art. 26.3.2. Co z kolei oznacza, że ten jeden konkretny przepis nie został naruszony – kilka innych tak, gdyby ktoś z jakiegoś powodu znowu spróbował sugerować, że bronię kierowcy BMW.

Co dość przykre, problem nie jest do końca nowy, a i chyba nikt specjalnie chce się nim zająć. Dyskusje o tym, czy omijanie przed przejazdem dla rowerów jest zakazane, mają już w internecie wiele lat, a jeszcze ciekawsze podejście prezentuje np. mazowiecka policja w jednym z artykułów na swojej stronie. Przywołuje ona bowiem przepisy właśnie z art. 26, wyraźnie odnoszące się do pieszych, po czym… podaje, że:

Podobny przykład dotyczy wjechania na przejazd dla rowerów, gdy poprzedzające auto zatrzymało się aby przejechali rowerzyści.

Mimo że takie twierdzenie nie ma umocowania w przepisach – ma w zdrowym rozsądku, logice i chociażby minimalnej trosce o innych uczestników ruchu, ale w PoRD takiego zapisu już nie znajdziemy.

A wyprzedzanie na przejeździe dla rowerów – można czy nie?

Tyle dobrze, że tego akurat nie przegapiono i zgodnie z art. 27.4 PoRD jest to absolutnie zakazane, nawet jeśli przejazdowi nie towarzyszy przejście dla pieszych:

Kierującemu pojazdem zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejeździe dla rowerów i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejazdu, na którym ruch jest kierowany.

Z czego w sumie wynika taka ciekawa kombinacja, że jadąc samochodem nie możemy kogoś wyprzedzić przed przejazdem dla rowerów, nawet jeśli nikogo na nim nie ma, ale w momencie, kiedy się przed nim zatrzyma – również w celu przepuszczenia rowerzysty – to prawo jest już takie „a w sumie to ja nie wiem, jakoś sobie poradzicie”.

Rozwiązania są dwa, żadne nie pomoże kierowcy BMW.

Który po prostu jechał bezmyślnie i wyrządził szkodę osobie, która przepisów przestrzegała. Niestety takich ludzi można tylko próbować na różne sposoby eliminować z dróg.

Natomiast jeśli chodzi o resztę, to można to ogarnąć albo uporządkować na dwa sposoby.

Ogarnięcie polegałoby po prostu na przyjęciu, że prawo doskonałe nie jest i trzeba czasem uruchomić rozum – a co za tym idzie, jeśli ktoś zatrzymuje się przed przejściem albo przejazdem rowerowym, to robi to z określonego powodu i na 99,99% tym powodem jest przepuszczenie niechronionego użytkownika ruchu. Czy porusza się w butach, na rowerze, hulajnodze czy wrotkach – nie ma znaczenia, skoro się zatrzymał, to my też, w końcu nie chcemy nikomu zrobić krzywdy. To dosyć proste i zresztą też jest zapisane w pewien sposób na samym początku PoRD.

Drugą opcją jest regulacja tej luki po prostu poprzez uzupełnienie ustawy i zrobienia kopiuj-wklej z artykułu 26 do artykułu 27, pamiętając przy tym, żeby zmienić „pierwszego” na „rowerzystę, użytkownika UWR albo UTO”. Ewentualnie na szybko dopisanie tego do art. 26, aczkolwiek jest on poświęcony pieszym, więc nie wiem, czy jest sens robić jeszcze większy bałagan.

A do tego czasu – pozostaje nam rozwiązanie pierwsze, czyli przyjęcie, że prawo chciało dobrze, ale nie zawsze mu wychodzi, więc powinniśmy być od niego ciut mądrzejsi.

Czytaj również:

Trójkąty i kwadraty, czyli czas odebrać rowerzystom jeden przywilej. Zacznijmy ich traktować jak dorosłych

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać