Testy aut nowych

Cztery pory roku: wiosna. Z Oplem Mokką w wersji spalinowej i elektrycznej

Testy aut nowych 24.02.2021 102 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 24.02.2021

Cztery pory roku: wiosna. Z Oplem Mokką w wersji spalinowej i elektrycznej

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk24.02.2021
102 interakcje Dołącz do dyskusji

Pojechałem najładniejszym, nowym modelem marki cieszyć się z wiosny. Przy okazji sprawdziłem, czy nowy Opel Mokka jest lepszy w wersji elektrycznej czy spalinowej. A na koniec opowiem wam ciekawostkę o Warszawie.

Nowy Opel Mokka jest ładny. Mogę się z pełną świadomością podpisać pod tym zdaniem, choć mój podpis wygląda paskudnie i zawsze się wstydziłem, gdy musiałem nabazgrać swoje imię i nazwisko np. na umowie sprzedaży samochodu, za czasów pracy w salonie. Ktoś właśnie kupował auto za oszczędności życia, a dokument, który to pieczętował, wyglądał jak podpisany przez przedszkolaka.

Powiem więcej: to najładniejszy, nowy Opel…

opel mokka 2021

…a także najładniejszy Opel od co najmniej kilku lat. Może od czasów Astry 3d poprzedniej generacji? W każdym razie, nowy Opel Mokka doskonale się prezentuje, przynajmniej w drogich, świetnie wyposażonych wersjach, które podstawiono dziś na miejsce testów.

opel mokka 2021

Czy jest świetny jeszcze w czymś oprócz cieszenia oka i zwracania na siebie uwagi? To duże słowo, więc może lepiej zamienić je na „dobry”. Otóż nowy Opel Mokka jest dobry w… jeździe.

Zacznijmy od wersji spalinowej

Odmiana z silnikiem benzynowym 1.2 o mocy 130 KM i z ośmiobiegową, automatyczną skrzynią wystarczająco dobrze się prowadzi i da się w niej sprawnie pokonywać zakręty, bo nie czuć, że to crossover. Siedzi się dość nisko i środek ciężkości też – na szczęście – wcale nie jest w stratosferze.

opel mokka 2021

Przyspieszenie takiego wozu od zera do setki zajmuje 9,2 s, czego większość klientów pewnie nawet nigdy nie sprawdzi, a ci, którzy jednak to zrobią, raczej będą zadowoleni. Skrzynia biegów pracuje płynnie, a chropowaty, metaliczny odgłos jednostki 1.2 PureTech, której nie lubię, wcale nie jest zbyt mocno słyszalny. Chyba jest ciszej niż w Citroenie C4.

Nowy Opel Mokka-e też jeździ „dobrze”

Podobnie jak w przypadku Citroena e-C4, który ma ten sam układ napędowy (136 KM, 50 kWh akumulatora), tutaj też nie należy się spodziewać atomowych przyspieszeń ani wciskania w fotel, od którego aż skrzypi oparcie. Swoją drogą, do Mokki nie da się dokupić foteli AGR, znanych np. z Insigni albo z Crosslanda.

Rozwijanie mocy jest spokojne, liniowe, a osiągi: podobne, jak w przypadku wersji benzynowej (setka w 9 s). Jest żwawo, ale nie agresywnie ani sportowo. Powiedziałbym, że po prostu „normalnie”.

opel mokka 2021

Czy przyjemniej podróżuje się wersją spalinową czy elektryczną? Obydwie są zaskakująco podobne, ale elektryczna zyskuje plus za większą płynność jazdy, brak jakiegokolwiek odgłosu silnika, no i za możliwość zwalniania bez użycia hamulca, po wciśnięciu „B” tuż obok malutkiej dźwigni zmiany przełożeń. Gdybym oceniał same wrażenia z jazdy, postawiłbym oczywiście na Mokkę-e. Niestety, w przypadku auta elektrycznego trzeba pamiętać o zasięgu i kwestii ładowania.

Całe szczęście, że dziś pogoda dopisała

Który jest który?

Dzisiaj był prawdziwie wiosenny dzień – i to zaledwie kilka dni po spektakularnych atakach zimy. W takie dni żyje się przyjemniej, przyjemniej jeździ się po ulicach, przyjemniej robi się zdjęcia… no i o wiele lepiej testuje się samochody elektryczne. Mój test Citroena e-C4 odbył się w warunkach syberyjsko-alaskańskich – i dlatego zamienił się w lawinę narzekania na zasięg znikający szybciej niż chipsy na imprezie. Teraz było lepiej. Zużycie energii wypadło bardzo rozsądnie (średnio 21,5 kWh na sto kilometrów zamiast 25-30 w e-C4 zimą). Cyferki na liczniku zasięgu (równe 300 km przy akumulatorze naładowanym w 93 proc.) powoli się zmieniały, a ja nie martwiłem się o to, czy nie będę musiał wkrótce wzywać lawety.

Nowy Opel Mokka: wnętrze

opel mokka 2021

Kokpity wersji elektrycznej i spalinowej zupełnie się od siebie nie różnią. Pierwsze, na co zwróciłem tam uwagę: deska rozdzielcza jest bardzo mocno skierowana w stronę kierowcy. Litery „B”, „M” oraz „W” same cisną się na klawiaturę.

Obsługa systemu multimedialnego nie sprawia trudności nawet komuś, kto pamięta, do czego służyły kasety. Świetnie, że np. wyłączenie systemu start stop w wersji benzynowej ma swój osobny, fizyczny przycisk. Klimatyzacja na szczęście też.

Kolorowe listwy, typowe dla wersji GS-Line, nie każdemu się spodobają (np. piszącemu te słowa: nie bardzo). Jeszcze gorzej, że przy takim ustawieniu kierownicy, które lubię, zasłaniam sobie większość ekranu w miejscu zegarów, w tym najważniejsze jego miejsce: czyli to, na którym wyświetla się, jak szybko jadę.

Zbliżamy się do wad Mokki

Ustaliłem już, że nowy Opel Mokka dobrze jeździ – zarówno wtedy, gdy emituje spaliny, jak i wtedy, gdy jedynie raczy przechodniów unosem wtórnym. Pozachwycałem się wyglądem, a do tego jeszcze wcale nie narzekałem na zasięg wersji elektrycznej. No to czas na minusy.

opel mokka 2021
Musiałem szybko dać zdjęcie bagażnika, zanim przejdę do wad, bo on jest w sumie całkiem niezły.

Obawiam się, że ten Opel to za wysokie progi, jak na moje nogi

Nie do końca chodzi o ceny, choć te też nie są specjalne okazyjne. Testowana wersja spalinowa kosztuje ok. 110 000 zł, a elektryczna: ok. 150 tysięcy. Oczywiście da się taniej: bazowa Mokka ze 130-konnym motorem i skrzynią automatyczną to wydatek 103 150 zł, a najskromniejsza odmiana elektryczna oznacza pożegnanie się ze 140 tysiącami minus 10 zł.

W tym zdaniu z progami chodzi o… progi. Jednym z argumentów za crossoverami jest wygodne wsiadanie. Tutaj nie ma o czymś takim mowy, bo zajęcie miejsca za kierownicą oznacza pokonanie wielkiego, wysokiego i szerokiego niczym plecy Pudziana progu. Prawie na pewno się o niego potkniecie albo przynajmniej ubrudzicie go butami, kopiąc bezlitośnie.

Wsiadanie do tyłu jest jeszcze trudniejsze, bo próg jest równie olbrzymi, a kolejną trudnością jest mały otwór drzwiowy. Zresztą Mokka nie grzeszy ilością miejsca z tyłu. Jest tam… no cóż, przytulnie. Albo po prostu ciasno, jeśli pasażer jest wyższy.

Odpowiedź na te problemy brzmi „Opel Crossland

Wsiadając do Mokki na dobre zrozumiałem, po co w gamie Opla znajdują się dwa crossovery segmentu B. Do Crosslanda genialnie się wchodzi… to znaczy, wsiada, a w środku jest mnóstwo miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu. Ceną za to jest wygląd, którym nikomu się nie zaimponuje, chyba że pod sanatorium. Mokka prezentuje się rewelacyjnie, ale stawia przed kierowcą i pasażerami pewne wyzwania. Co wybiorą klienci? Oczywiście, że Mokkę.

Na koniec: ciekawostka o Warszawie

Znajdujący się na warszawskiej Pradze, widoczny na zdjęciu blok z morelowymi balkonami ma adres Al. Tysiąclecia 151. Problem polega na tym, że obok nie ma ani Al. Tysiąclecia 150 ani nawet 15. Ulica o takiej nazwie miała być ogromnym traktem (i dlatego ma tak „godne” imię), tworzącym część wielkiej obwodnicy śródmiejskiej Warszawy. W końcu z planów nic nie wyszło, trasa w planowanym kształcie nie powstała, a jej istniejący na mapach, krótki odcinek nie ma asfaltu: składa się tylko z torowiska tramwajowego. Jeden, jedyny blok z adresem Al. Tysiąclecia jest świetnym miejscem do utrudniania pracy początkującym kurierom i dostawcom.

Co ta ciekawostka ma wspólnego z nowym Oplem Mokką? Zupełnie nic, ale skoro byłem w okolicy to stwierdziłem, że wam o tym opowiem.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać