Testy aut nowych

Testowałem nowego Opla Astrę kombi. To prawdziwie ponadczasowy samochód

Testy aut nowych 07.07.2022 136 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 07.07.2022

Testowałem nowego Opla Astrę kombi. To prawdziwie ponadczasowy samochód

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk07.07.2022
136 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowy Opel Astra kombi, czyli Sports Tourer, jest świetnie narysowany. Założę się, że nawet za 40 lat będzie wyglądał przyjemnie dla oka.

„Zapraszamy na prezentację nowego Opla Astry w wersji kombi”. Kilka tygodni temu otrzymałem maila o takiej treści, okraszonego kilkoma szczegółami. Nie mogę powiedzieć, bym na jego widok zaczął przebierać nogami z ekscytacji, ale lubię podróże i dni z nowymi modelami, więc gdy nadszedł czas, z uśmiechem wstałem na wyjątkowo wczesny lot, a niedługo później zameldowałem się pod fabryką Opla w Russelsheim. Choć „fabryka” to trochę za mało powiedziane. To prawdziwe miasto Opla, a jeżdżenie tam autem innej marki jest nie tylko bardzo rzadkie, ale i chyba niemile widziane.

Nowy Opel Astra kombi już na mnie czekał

nowy opel astra kombi

Z rządku równo zaparkowanych, lśniących aut wybrałem swój egzemplarz. Miał karoserię w ciekawym i dość nietypowym, ceglanym odcieniu. Bardzo mi się podoba, że nowe auta coraz częściej mają żywe barwy i wygląda na to, że pożegnaliśmy czasy dominacji nudnych srebrnych, białych i szarych lakierów.

Jak wygląda nowy Opel Astra kombi? W prostocie siła – takie motto z pewnością przyświecało designerom. Gdy rysowali tę karoserię, nie pokusili się o żaden zbędny ruch piórem. Nie ma tu tak modnego ostatnio natłoku przetłoczeń. Jest czysto. Niektórzy powiedzą, że karoseria Astry kombi prezentuje się skromnie. Nie zabrakło jednak detali, które uwodzą oglądającego – interesujący i efektowny wzór felg, chromowana listwa i modny, czarny pas biegnący przez całą długość karoserii sprawiają, że nowy model potrafi zauroczyć.

nowy opel astra kombi

Jedno jest pewne – Astrę narysowano ponadczasowo. Jestem przekonany, że nawet za 40 lat za zadbanym egzemplarzem nadal będzie można się obejrzeć. Teraz też wóz wzbudza zresztą małą sensację na ulicach, nawet w Russelsheim, w którym widok różnych nowych Opli jest codziennością. Widziałem kciuki w górze.

We wnętrzu jest jasno i funkcjonalnie

W testowanej wersji GLS nie brakuje gadżetów. Podróż uprzyjemnia muzyka z radia, a kierowca doskonale wie, czy przypadkiem nie zaliczy modnego spóźnienia, bo czas odmierza zegarek wbudowany w deskę rozdzielczą. Zimową eksploatację ułatwia podgrzewana tylna szyba, choć w lipcowy dzień nie wpadłem na to, by sprawdzić, czy działa. Marzyłem o klimatyzacji, ale jej akurat nie zamontowano. Jakoś wytrzymam, zawsze można otworzyć szyby.

Kokpit nowej Astry kombi zaprojektowano przede wszystkim z myślą o funkcjonalności. Wnętrze nie jest przeładowane przyciskami. Właściwie nie ma ich tu zbyt wiele – te dookoła włącznika świateł awaryjnych są „martwe”. Być może w bogatszych wersjach wyposażenia obsługują różne funkcje, ale podobno ekran dotykowy nie może pojawić się nawet za dopłatą. Może to kwestia kryzysu dostępności półprzewodników? Ważne, że kierowcy nic nie rozprasza i może się skupić na jeździe. Wskaźniki – co ciekawe, analogowe – są czytelne jak zegar na wieży miejskiego ratusza.

Widoczność z wnętrza jest rewelacyjna. Nietypowe jak na dzisiejsze czasy cienkie słupki i kanciaste nadwozie ułatwiają manewry. Nawet parkując w ciasnym miejscu nie potrzebowałem kamery cofania.

Nowy Opel Astra kombi ma też duży bagażnik

Kufer ma regularny kształt, nieco tylko zaburzony przez wnikające do środka nadkola, a brak opadającej linii dachu spodoba się tym, którzy czasami pakują bagaże aż po sufit. Nie powinni narzekać także pasażerowie z tyłu. Kanapa jest miękka i wygodna, a miejsca na nogi jest zaskakująco dużo nawet wtedy, gdy zarówno kierowca, jak i pasażer są słusznego wzrostu.

Jak jeździ nowy Opel Astra kombi?

Benzynowy silnik 1.3 o mocy 60 KM (moment obrotowy: 92 Nm) nie ma żadnego układu hybrydowego i stanowi dobry kompromis między osiągami (15,5 s do setki), spalaniem, a ceną. Auto żwawo nabiera prędkości w mieście, a ręczna skrzynia biegów ma zaskakująco krótki skok lewarka. Biegi wchodzą precyzyjnie, ale kierowca ma do wyboru – o ile jedzie do przodu – jedynie cztery przełożenia. To może sprawić, że Astra nie będzie idealnym samochodem na autostradę. Maksymalna prędkość na poziomie 147 km/h pozwoli kierowcy nie martwić się mandatami na trasie z niebieskimi tablicami.

nowy opel astra kombi

W mieście z kolei pewnym kłopotem może być brak wspomagania kierownicy. Nie jest to jednak ciężkie auto, wiec parkingowe manewry nie wymagają nadludzkiej siły. Warto pamiętać o jednej zasadzie – dopóki koła są w ruchu, jest dobrze. Jeszcze mocniej należy pamiętać o dość długiej drodze hamowania Opla. Po jeździe raczej nikomu nie nasuną się skojarzenia z ostrym przyborem do golenia.

Astra kombi bardzo mi się spodobała

Wysiadłem po krótkiej przejażdżce zadowolony. To ładny i komfortowy samochód, który daje kierowcy bardzo mechaniczne doznania. Gratuluję Oplowi odwagi i wróżę autu sukces, bo na pewno wielu klientów ma już dość wszechobecnych ekranów, asystentów i „bezduszności” nowych aut.

Wtem, usłyszałem, że ktoś mnie woła. To człowiek z obsługi prezentacji. „Bardzo się cieszę, że spodobał ci się nasz Kadett z muzeum, ale czy mógłbyś wreszcie przejechać się Astrą?” – usłyszałem i zrobiłem wielkie oczy. Rzeczywiście, kawałek dalej stał rządek nieco nowocześniej wyglądających samochodów. To chyba faktycznie o nie chodziło. Wczesna pobudka, niewyspanie i jeszcze ten upał… to nie był mój dzień!

nowy opel astra kombi

Naprawdę nowy Opel Astra Sports Tourer mierzy 464,2 cm

To o niemal 27 centymetrów więcej niż w przypadku wersji hatchback. Kombi jest naprawdę sporym autem, mierzącym tyle, ile jeszcze niedawno auta klasy średniej. Warto jednak zauważyć, że trochę zmalało względem swojego poprzednika. Starsza Astra kombi delikatnie przekraczała granicę 4,7 m długości (a Kadett C mierzył tylko 4,2 m…).

nowy opel astra kombi

Nowy Opel Astra kombi – nazywany przez producenta Sports Tourer – ma jednak większy rozstaw osi, zarówno w porównaniu z wersją hatchback, jak i z poprzednikiem. Teraz wynosi on 273,2 cm.

Nowy Opel Astra kombi – bagażnik

To, co najważniejsze w wersji kombi, czyli kufer, wypada tu całkiem okazale. W odmianie benzynowej zmieści 597 litrów (1634 litry po złożeniu tylnej kanapy), a w hybrydzie plug-in – 516 l. To odrobinę mniej niż w spokrewnionym konstrukcyjnie Peugeocie 308 SW (608 litrów).

Astra nadal nie jest klasowym liderem w kwestii przestronności z tyłu – brakuje zwłaszcza miejsca na stopy – ale i tak w kombi jest nieco lepiej niż w hatchbacku.

Astra z większym bagażnikiem bardzo dobrze wygląda

Podobnie jak w przypadku wspomnianego Peugeota, także i tutaj designerom udało się wymyślić wersję kombi jeszcze lepiej niż hatchbacka – a przecież krótka odmiana też wygląda rewelacyjnie. Kombi jest proporcjonalne, spójne stylistycznie, no i ma mój ulubiony detal z nowej Astry, czyli pionowe, trzecie światło stopu.

nowy opel astra kombi

Kokpit wygląda tak samo, jak w hatchbacku. Wrażenia z jazdy też są podobne, żeby nie powiedzieć, że identyczne. Testowałem odmianę benzynową o mocy 130 KM (z silnika 1.2T, z automatyczną skrzynią biegów) i diesla o tej samej mocy, ale rozwijaną przez motor 1.5. Co jeździ lepiej? To kwestia gustu (i budżetu – benzyniak z automatem kosztuje co najmniej 133 400 zł, diesel – 141 400 zł). Obydwa silniki dobrze dogadują się z automatyczną, ośmiobiegową skrzynią. Obydwa zapewniają osiągi, które nie przynoszą wstydu kierowcy (1.2T: w 9,9 s do setki, diesel: w 11 sekund). Diesel w rzeczywistości wydaje się trochę szybszy i dużo zyskuje przy wyższych, autostradowych prędkościach. To lepsza propozycja dla flot. Firmy zawsze ceniły sobie Astry Sports Tourer.

Nowy Opel Astra kombi to ładny, praktyczny i wystarczająco nowoczesny samochód. Na pewno będzie dobrym narzędziem pracy, ale ta generacja – chyba po raz pierwszy w historii – dzięki świetnej stylistyce może też wzbudzić nieco emocji i oczarować tych, którzy wybierają auto nie tylko Excelem. Nie miałbym nic przeciwko temu, by wrócić Astrą z Russelsheim do domu na kołach. Przez plagę odwoływania lotów, liczyłem się zresztą z taką możliwością. Ale na szybką rundkę po mieście nie mogłem wybrać nic lepszego od muzealnego Kadetta. Jeżdżąc nim można jednocześnie zatęsknić za starymi czasami i docenić, że już minęły. Zwłaszcza gdy za oknem temperatura zbliża się do 30 stopni.


Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać