Testy aut nowych

Jeździłem nowym Nissanem X-Trail. Jeździ jak auto elektryczne, ale tankuje się go na stacji

Testy aut nowych 29.10.2022 61 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 29.10.2022

Jeździłem nowym Nissanem X-Trail. Jeździ jak auto elektryczne, ale tankuje się go na stacji

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk29.10.2022
61 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowy Nissan X-Trail już nie wygląda jak lekko powiększony Qashqai. Dużo lepiej też jeździ i ma naprawdę nietypowy napęd.

Pierwsze dwie generacje Nissana X-Traila wspominam bardzo dobrze. Miały charakterystyczne – i naprawdę miłe dla oka – kanciaste linie. Zwłaszcza pierwsza (to już 20 lat od jej debiutu!) wyglądała jak coś pomiędzy terenówką a SUV-em – i przy okazji całkiem nieźle radziła sobie poza asfaltem. Tata mojego kolegi miał najpierw X-Traila numer jeden, a potem numer dwa. Jego syn czasami go pożyczał, a potem wjeżdżaliśmy Nissanem w miejsca, z których myślałem, że już nie wyjedziemy. Jakoś się udawało.

To były „jakieś” auta. Ale X-Trail numer trzy bił rekordy nijakości. Był samochodowym odpowiednikiem smaku wody mineralnej. No i wyglądał zupełnie jak Qashqai. Konia z rzędem temu, kto potrafił bezbłędnie rozpoznać, czy jedzie X-Trail czy jego nieco mniejszy krewniak. Nijakie i smutne miał też wnętrze. Nijaka była paleta silników. Ten samochód niczym się nie wyróżniał. Odkąd o nim piszę, ziewnąłem już trzy razy. Uważajcie, ziewanie jest zaraźliwe, nawet gdy tylko się o nim czyta.

Teraz zadebiutował Nissan X-Trail numer cztery

nissan x-trail

Najświeższy X-Trail wygląda oczywiście podobnie do innych modeli Nissana, ale podobieństwo nie jest już tak duże. Szczerze mówiąc, w jego liniach widzę nawet więcej Juke’a XXL niż Qashqaia. Czy jest ładny? Uważam, że nie prezentuje się źle, nawet mimo tego, że zwykle nie jestem miłośnikiem lakierów w tym stylu. Widać, że to spore auto (X-Trail ma 4,68 m długości) – wygląda nawet na potężniejsze niż jest naprawdę.

O wiele bardziej od zmian na zewnątrz ucieszyla mnie jednak rewolucja we wnętrzu. Kokpit jest estetyczny i prosty w obsłudze. Duży ekran nareszcie nie ma grafiki niczym wziętej prosto z komputera Atari. Nissan ma też fizyczne przyciski – dokładnie tyle, ile trzeba. Można je znaleźć pod ekranem, a co najważniejsze, obsługuje się nimi też klimatyzację.

nissan x-trail

Dodajmy do tego dobrze leżącą w dłoniach i ładną kierownicę, przyzwoite materiały wykończeniowe (może tylko kolor tapicerki w testowanym egzemplarzu był zbyt rudy – trochę jak w starych BMW) i dostępność podgrzewanej przedniej szyby. Zimą to wspaniały gadżet.

Nissan X-Trail ma wnętrze, w którym miło się przebywa

Od razu wiedziałem, co zrobić, by obsłużyć poszczególne funkcje – a to główny klucz do sukcesu. Fotele są wygodne – choć nie zaszkodziłoby delikatne wydłużenie siedziska albo zamontowanie wysuwanej podpórki pod uda. Kto ma dość jazdy za kierownicą, może przesiąść się do tyłu – tam przestrzeni jest mnóstwo. Bardzo wygodnie można się tam też dostać – oczywiście o ile warunki na parkingu na to pozwalają. Tylne drzwi otwierają się pod kątem aż 85 stopni, więc do drugiego rzędu wskakuje się tak, jakby wkraczało się do królewskiej komnaty.

Wygodnie można dzięki temu zająć też miejsce w trzecim rzędzie. Nissan X-Trail może być siedmioosobowy. Dodatkowi pasażerowie mogą mieć maksymalnie 1,60 m wzrostu, jeśli są wyżsi, będą dopytywać nerwowo, kiedy podróż wreszcie się skończy.

Nissan X-Trail ma hybrydowy układ napędowy…

nissan x-trail

…ale jedyny w swoim rodzaju. To układ e-Power. Silnik spalinowy nie ma tu w ogóle połączenia z kołami i służy tylko do ładowania silnika elektrycznego. Podobne rozwiązania są stosowane przez niektórych producentów – np. przez Hondę – ale tam motor spalinowy w pewnych sytuacjach jednak włącza się do akcji, np. przy mocnym przyspieszaniu. Tutaj nie ma możliwości napędzania kół.

Jak to działa w praktyce? Sprawdzałem ten napęd podczas pierwszych jazd w Słowenii, która jest tak malownicza, jakby powstała na potrzeby jakiejś reklamy czekoladek. Ma też bardzo zróżnicowane krajobrazy, więc jeździłem i po autostradach i po górskich drogach.

Nissan X-Trail z napędem e-Power rzeczywiście jeździ prawie jak auto elektryczne

nissan x-trail

Oczywiście wrażenia dźwiękowe są inne, bo silnik spalinowy słychać. Co więcej, czasami wchodzi na wysokie obroty, co bywa słyszalne. Wrogowie przekładni CVT nie będą zachwyceni. Chwilami słychać wycie – ale i tak relatywnie rzadko, bo tylko podczas naprawdę mocnego przyspieszania. Na co dzień X-Trail nie jest glośny.

Płynność działania układu wypada świetnie. Nie czuć szarpnięć i właśnie dlatego wrażenia są rzeczywiście „elektryczne”. Podobne jest też działanie gazu. X-Trail szybko reaguje na wciśnięcie pedału przyspieszenia i chętnie nabiera prędkości. Ma 213 KM i według danych fabrycznych osiąga 100 km/h w siedem sekund – choć zza kierownicy Nissan nie wydaje się aż tak szybki.

Ile pali Nissan X-Trail e-Power?

Ze względu na charakterystykę jazd – czyli duży udział górskich odcinków i mozolnego wspinania się po serpentynach – trudno mi było ocenić spalanie. Najmniej zobaczyłem na ekranie komputera pokładowego (czyli na estetycznych, cyfrowych zegarach) wynik na poziomie 6,8 litra, a maksymalnie – ponad 12. Wątpię jednak, by w codziennym, zwykłym (i polskim) ruchu dało się zużywać aż tyle.

nissan x-trail

Nissan X-Trail pozytywnie zaskoczył mnie też prowadzeniem. Na zakrętach jeździ stabilnie, ma przyjemnie wyważony układ kierowniczy (wystarczająco szybki, ale bez śladu nerwowości), nie wyjeżdża przodem. Do sportowego klimatu jest mu równie daleko, co mnie do bycia zawodowym biegaczem, ale jak na rodzinnego, siedmioosobowego SUV-a prowadzi się po prostu dobrze.

Nowy Nissan X-Trail ma też przełącznik z napisem „e-Pedal”

To funkcja znana już z Leafa, którą tam bardzo lubiłem. Po wciśnięciu przycisku samochód mocno odzyskiwał energię po zdjęciu nogi z gazu – na tyle, że właściwie nie trzeba było używać hamulca. Świetne, bardzo wygodne, choć wymagające kilkunastu minut przyzwyczajenia. Tyle że Leaf mógł zatrzymać się do zera po puszczeniu gazu. X-Trail tego nie potrafi i wzorem innych hybryd i aut elektrycznych, pełza z prędkością kilku kilometrów na godzinę – a żeby się zatrzymać, trzeba dotknąć hamulca. Szkoda – ale podobno klienci wolą, żeby auto się nie zatrzymało do zera. Dziwni!

To porządny, rodzinny SUV

Jest przyzwoicie wyciszony, komfortowy (naprawdę dobrze izoluje od dziur i poprzecznych nierówności – sprawdziłem to i na kiepskich drogach i na szutrowym odcinku przez las), a poza tym znowu potrafi coś w terenie. Napęd e-4ORCE – bo tak nazywa go Nissan – działa płynnie, a samochód (co pokazano na próbie terenowej) rzeczywiście potrafi wjechać na stromą, zabłoconą górę i pokonać kilka innych przeszkód, na które bałbym się wjeżdżać SUV-em. Jak widać, niesłusznie.

nissan x-trail

Nowy Nissan kosztuje co najmniej 181 500 zł, ale to cena za wersję 1.5 turbo o mocy 163 KM. E-Power kosztuje 196 200 zł za odmianę e-Power, ale z napędem na przód i mocą 204 KM. Taki samochód, jak testowany, z siedmioma miejscami, to wydatek ok. 230 tysięcy złotych. Czekam na test w polskich warunkach, bo wtedy sprawdzę, czy ten nietypowy napęd rzeczywiście sprawia, że X-Trail mało pali. Ale cieszy mnie, że ten wóz nie ma większych, irytujących wad. No i wreszcie wygląda ciekawiej i można go odróżnić od Qashqaia. Choć pierwszy X-Trail i tak był najładniejszy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać