Przegląd rynku

Czy samochody w Polsce są drogie? Sprawdzamy to na bazie popularnych modeli

Przegląd rynku 01.06.2019 149 interakcji

Czy samochody w Polsce są drogie? Sprawdzamy to na bazie popularnych modeli

Piotr Barycki
Piotr Barycki01.06.2019
149 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy w Polsce samochody faktycznie są tak okropnie drogie? Wybierzmy się na krótką podróż dookoła świata i sprawdźmy.

Co bierzemy do zestawienia?

Toyota RAV4 2019 hybrid test

Oczywiście Passata, bo to model, który – choć nie w identycznej wersji – znajdziemy na całym świecie. Poza tym to po prostu Passat – musi być w każdym zestawieniu.

Cena w Polsce? Wersja sedan kosztuje co najmniej 104 290 zł.

Żeby Passat nie czuł się przy tym samotnie, do zestawienia dorzucamy najnowszą generacje innego niesamowicie popularnego na świecie samochodu – Toyoty RAV4. Cena na start jest zbliżona do Passata – za najgorzej wyposażony wariant Active zapłacimy 109 900 zł.

Jak będziemy liczyć?

Samo porównanie cen nie ma żadnego sensu, jeśli nie odniesie się ich do lokalnych zarobków. Policzmy więc, ile trzeba na takiego bazowego Passata i RAV4 odkładać w każdym z analizowanych przypadków, bazując na płacy średniej i minimalnej dla danych krajów.

Oczywiście można brać pod uwagę też inne współczynniki zamożności, ale dla uproszczenia pozostaniemy przy tych dwóch.

Wskaźniki płacy średniej i minimalnej będą dotyczyć 2017 r., 2018 r. lub 2019 r. Trzeba przy tym pamiętać, że są to wartości brutto, więc ostateczne kalkulacje mogą być co najmniej minimalnie zbyt optymistyczne. Nie jest to więc przewodnik ile i w jakim kraju trzeba odkładać, żeby faktycznie kupić dany samochód.

Ile trzeba w Polsce odkładać na te samochody?

Według GUS w 2018 r. średnia pensja wynosiła w Polsce 4585 zł brutto.

W takim układzie na nowego, biednego do oporu Passata, trzeba odkładać prawie 23 miesiące. Zakładając oczywiście, że utrzymujemy się np. z pensji pozostałych mieszkańców naszego gospodarstwa domowego.

W przypadku RAV4 czas odkładania jest minimalnie dłuższy i wynosi 24 miesiące.

Płaca minimalna w Polsce w 2018 r. wynosiła natomiast 2100 zł brutto. I tutaj na nowego Passata trzeba odkładać co najmniej 50 miesięcy, natomiast na RAV4 – trochę ponad 52 miesiące. Czyli jeśli zaczniemy odkładać w momencie premiery nowej generacji danego modelu, odpowiednią kwotę uzbieramy… długo po jego liftingu.

A jak jest u innych?

Zerknijmy do innych krajów, żeby przekonać się, czy faktycznie samochody są u nas tak strasznie drogie.

Niemcy

W Niemczech z jakiegoś powodu (pewnie liftingu) nie jest dostępny w konfiguratorze Volkswagen Passat sedan, więc weźmiemy do porównania jego niewiele droższą odmianę Variant. Ta w bazowej wersji Trendline kosztuje 33 415 euro.

Niemiecki oddział Toyoty wycenia natomiast nowego RAV4… taniej niż Volkswagen Passata Varianta – za japońskiego SUV-a trzeba zapłacić co najmniej 29 990 euro.

Średnie wynagrodzenie w Niemczech pod koniec 2017 r. wynosiło 3209 euro. W rezultacie na Passata trzeba było odkładać mniej niż 11 miesięcy, czyli ponad dwukrotnie krócej niż w Polsce. Czas odkładania na bazowego RAV4 był jeszcze krótszy i można się było uwinąć z tym w mniej niż 10 miesięcy.

Płaca minimalna w Niemczech wynosi natomiast 1557 euro (styczeń 2019). Na Passata można więc odłożyć w niecałe 22 miesiące (2,3 razy szybciej niż w Polsce), natomiast na RAV4 – w 19 miesięcy (z minimalnym kawałkiem), czyli 2,75 razy szybciej niż w Polsce.

Hiszpania

W Hiszpanii ceny wziętych pod uwagę aut prezentują się następująco:

  • Passat sedan – 32 320 euro
  • Toyota RAV4 – 31 800 euro

Płaca minimalna w Hiszpanii jest przy tym wyraźnie niższa niż w Niemczech i wynosi 1050 euro. Średnia z kolei, na początku tego roku, wynosiła 2039 euro.

Takie zarobki powodują, że na nowego Passata przy średnich zarobkach trzeba odkładać (czysto teoretycznie) przez 16 miesięcy, czyli 1,43 raza krócej niż w Polsce. Przy pensji minimalnej czas odkładania na tę prestiżową limuzynę wyniesie 31 miesięcy, czyli i tak 1,61 razy krócej niż w Polsce.

W przypadku RAV4 jest tylko minimalnie niemal identycznie. Przy pensji minimalnej trzeba odkładać 16 miesięcy (1,53 razy szybciej niż w Polsce), natomiast przy minimalnej – 30 miesięcy z małym haczykiem (1,73 razy szybciej).

Francja

We Francji za podstawowego Passata trzeba zapłacić 32 430 euro. RAV4 to z kolei wydatek na poziomie 33 550 euro.

Dla Francuzów pojęcie minimalnej pensji oznacza ok. 1520 euro miesięcznie. Średnia pensja to natomiast – 2960 euro.

Z tych danych wynika, że zarabiający średnią pensję Francuz musi odkładać na Passata prawie pełne 11 miesięcy – minimalnie dłużej niż Niemiec, ale za to ponad 2 razy krócej niż mieszkaniec Polski. Na RAV4 będzie go stać po kilkunastu dniach dodatkowego odkładania.

Jeśli natomiast chodzi o pensję minimalną, to Passata będzie mógł kupić po ponad 21 miesiącach, natomiast RAV4 – po 22 miesiącach. To odpowiednio 2,3 i 2,37 razy szybciej, niż gdyby zarabiał pensję minimalną w Polsce.

Argentyna

Koniec z nudną Europą – czas przenieść się do Argentyny.

I tak, tutaj też mają Passata (co ciekawe – tylko Highline lub R-Line), przy czym niestety na stronie tamtejszego oddziału VW nie sposób (albo raczej – nie umiem) znaleźć konkretnej ceny bazowej wersji. Przeglądanie ogłoszeń nowych aut sugeruje jednak, że nowego Passata można kupić za około 1 650 000 peso argentyńskich, czyli równowartość około 142 300 zł.

Za japońskiego SUV-a z naszego porównania przyjdzie nam z kolei zapłacić 1 831 000 peso.

Jak ma się to do lokalnych wynagrodzeń? Minimalne wynosi około 11900 peso, natomiast średnie – ok. 38242 peso (obie wartości za początek 2019 r.

W rezultacie przy pensji średniej na Passata trzeba odkładać ponad 43 miesiące – prawie dokładnie dwa razy tyle, ile zajmuje to w Polsce. Przy pensji minimalnej oszczędzać trzeba z kolei przez prawie… 140 miesięcy, czyli grubo ponad 10 lat. W Polsce ta wartość jest niemal trzykrotnie niższa.

Podobnie jest w przypadku RAV4. Przy średnim wynagrodzeniu Toyota może być nasza po 48 miesiącach – dwukrotnie później niż w Polsce. Przy wynagrodzeniu minimalnym odkładanie zajmie nam 154 miesiące – niema 13 lat.

Chiny

W Chinach zamiast Passata mamy… New Magotana. Ale wygląda z zewnątrz identycznie jak Passat (prawie – ma większy rozstaw osi), więc pasuje do zestawienia.

Nowy Magotan kosztuje przy tym ok. 200 000 yuanów, co oznacza równowartość ok. 105 700 zł. Ceny RAV4 niestety trudno ustalić – tamtejsza witryna Toyoty odmówiła posłuszeństwa.

Jeśli natomiast chodzi o zarobki, to w 2017 r. średnie wynagrodzenie wynosiło 2000 yuanów (równowartość 1200 zł). To sprawia, że na New Magotana przeciętnie zarabiający Chińczyk musi odkładać równe 100 miesięcy, czyli pięciokrotnie dłużej niż Polak i dziesięciokrotnie dłużej niż Niemiec.

Stany Zjednoczone

25 295 dol. za Passata i 25 650 dol. za RAV4 – tyle trzeba zapłacić za brane przez nas pod uwagę auta w Stanach Zjednoczonych.

W przypadków Stanów niestety musimy posłużyć się trochę innym parametrem niż średnią pensją, czyli medianą wynagrodzeń. Ta wynosi ok. 47 tys. dol. rocznie, czyli ok. 3,9 tys. dol. miesięcznie. Minimalne wynagrodzenie ustalono natomiast na poziomie 1257 dol.

Przy takich pensjach, osoba zarabiająca średnio zarabiająca może sobie pozwolić na Passata po ok. 6,5 miesiąca. RAV4 kupi odrobinę później, ale różnica jest minimalna. Oznacza to więc, że mieszkaniec Stanów Zjednoczonych potrzebuje 3,5 razy mniej czasu na odłożenie na jedno z tych aut, niż potrzebuje mieszkaniec Polski.

W przypadku płacy minimalnej również nie ma powodów do narzekania. Passata można kupić już po 20 miesiącach, natomiast RAV4 – kilkanaście dni później. Są to wyniki zdecydowanie lepsze niż w Polsce, a nawet lepsze niż w Niemczech.

Trzeba tylko pamiętać, że to wyniki poglądowe – w zależności od stanu, w którym kupujemy samochód, doliczane są podatki, które podnoszą końcową cenę pojazdu. Ale wciąż czas wirtualnego odkładania będzie tutaj najkrótszy.

To jak, jest u nas drogo czy nie?

Jeśli chodzi o wartość bez uwzględnienia lokalnej siły nabywczej (i wyposażenia wersji bazowych w zależności od kraju), to mamy… jedne z najtańszych samochodów na świecie, pomijając może Stany Zjednoczone.

Natomiast jeśli uwzględnimy (a trzeba) moc nabywczą i porównamy się z najbogatszymi krajami na świecie, to wcale nie jest już tak tanio. Faktycznie – Niemiec, Francuz czy Amerykanin może sobie pozwolić motoryzacyjnie na o wiele więcej. Ale to raczej mało kogo zdziwi.

Z drugiej strony, jeśli nie będziemy porównywać się z mocarstwami i najbardziej zamożnymi, nagle okazuje się, że wcale nie jest tak źle. Chińczyk na Passata musi pracować średnio 100 miesięcy. Mieszkaniec Argentyny – 43 miesiące. Polak (oczywiście w modelu teoretycznym) musi na to samo auto odkładać pięć razy krócej niż Chińczyk i dwa razy krócej niż Argentyńczyk. I takich krajów, gdzie auto jest dobrem dużo bardziej luksusowym niż w Polsce, znalazłoby się z pewnością sporo. Bardzo nawet prawdopodobne, że zdecydowanie więcej niż tych, w których samochód można kupić łatwiej niż u nas.

Nie mamy więc tak źle i nie mamy wcale najdrożej. Choć oczywiście zawsze mogłoby być lepiej…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać