Przegląd rynku

Wszystko, byle nie nowa Skoda Fabia. Czyli dalej jest w czym wybierać w segmencie B

Przegląd rynku 08.05.2021 342 interakcje

Wszystko, byle nie nowa Skoda Fabia. Czyli dalej jest w czym wybierać w segmencie B

Piotr Barycki
Piotr Barycki08.05.2021
342 interakcje Dołącz do dyskusji

Nowa Skoda Fabia niedługo wjedzie na polski rynek. A to najlepszy moment, żeby na szybko przygotować się do zadania pod tytułem: co kupić, żeby nie kupić Skody Fabii.

Dla szybkiego przypomnienia: nowa Skoda Fabia ma nową platformę (teraz to MQB-A0) i jest znacząco większa od poprzedniczki (4108 x 1780/1954 x 1459 mm, rozstaw osi 2564 mm). Ma też bagażnik o pojemności 380 l, czyli o pojedynczy litr mniej niż w aktualnym Golfie. Silniki? Od wolnossących 1.0, przez 1.0 wspomagane turbiną, aż po 150-konne 1.5 TSI. 1.0 MPI i słabsze 1.0 TSI łączone są wyłącznie z 5-biegową przekładnią manualną, natomiast mocniejsze warianty – opcjonalnie lub standardowo z DSG.

Wersja kombi? Nie wiadomo. Cena? Oficjalnych cenników nie ma, ale można założyć, że taniej niż do tej pory nie będzie. W tym momencie za najbiedniejszą Fabię trzeciej generacji trzeba zapłacić co najmniej 52 650 zł. Przy nowej wersji można bezpiecznie doliczyć co najmniej kilka tysięcy. A pamiętam, jak w mojej rodzinie pojawiła się pierwsza Fabia i kosztowała coś w okolicach 30 000 zł. No ale wtedy mniej zarabiałem (znaczy: nic).

Biorąc jednak pod uwagę, że konkurencja przez lata też podniosła ceny, cennik nowej Fabii pewnie nie będzie jakoś szokujący. Ale jeśli ktoś naprawdę straszliwie nie chce jeździć najmniejszą spalinową Skodą, ale chciałby kupić coś małego, praktycznego, najlepiej z dobrym wyposażeniem, to czeka na niego jeszcze…

Dacia Sandero

nowa dacia sandero test segment b samochody

Z zewnątrz ma właściwie identyczne wymiary – Dacia jest minimalnie krótsza, ale za to wyraźnie szersza (1848 vs 1780 mm bez lusterek). Sandero może też zaoferować większy rozstaw osi – 2604 mm zamiast 2564 mm, choć w pojedynku na bagażniki (328 l w Sandero) wygrywa jednak propozycja z Czech.

Największy atut Sandero? Cena. Nawet jeśli Fabia utrzymałaby aktualną wycenę, bazowe Sandero będzie i tak tańsze o kilkanaście tysięcy złotych (41 900 zł). W okolicach Fabii III można nawet polować na uterenowione wizualnie Sandero, czyli Sandero Stepway w wersji Essential, z manualną klimatyzacją, elektrycznie sterowanymi lusterkami i systemem multimedialnym. Dodatkowy plus – jest opcja z LPG, a w Fabii nie ma nic poza czystą benzyną.

Minusy? Nie ma 150-konnej wersji, ale to chyba w tym segmencie i w tej cenie umiarkowana wada. Fabia będzie też mogła bez wątpienia zaoferować zdecydowanie większy wypas, jak chociażby dwustrefową automatyczną klimatyzację, cyfrowe zegary, 18-calowe felgi, panoramiczne okno dachowe czy adaptacyjny tempomat.

Ale jeśli ktoś szuka po prostu najtańszego czterokołowca segmentu B z dachem, to Sandero będzie naturalnym wyborem.

Kia Rio

kia rio cena segment b samochody

Nie jest to model tak świeży, jak Fabia czy Sandero, ale w zeszłym roku został odświeżony – dodano m.in. 48-woltowy układ hybrydowy, Inteligentną Przekładnię Manualną, nowe systemy bezpieczeństwa i nowy system multimedialny.

Esencja Rio nie uległa jednak zmianie, podobnie jak jego wymiary. Aktualny model jest niemal identyczny wymiarowo w porównaniu z nadchodzącą Fabia – ma 4065 mm długości, 1725 mm szerokości (bez lusterek), 1450 mm wysokości i rozstaw osi równy 2580 mm (o kilkanaście milimetrów większy niż Fabia).

Pojemność bagażnika? Niestety daleko za Fabią (o ile Skoda nie przesadziła z optymizmem pomiarów) – 325 l.

Gama silnikowa? Również otwiera ją jednostka wolnossąca, czyli 1.2 DPI, przy czym ma 4 cylindry, podczas gdy w Fabii wszystko poza 1.5 TSI będzie miało 3. Ofertę uzupełnia uturbione 1.0 T-GDI (tym razem już 3 cylindry) o mocy od 100 do 120 KM (mocniejsze wersje to MHEV), łączone albo z 6-biegowym manualem, albo z 6-biegową Inteligentną Przekładnią Manualną, albo z 7-biegowym DCT. Niestety żadna z nich nie zapewnia imponujących osiągów – Kia Rio setkę osiągnie najszybciej po 10,2 s. Fabia 1.5 TSI będzie ją pewnie pokonywać bez problemu w każdych warunkach.

Ceny? Od 51 990 zł, czyli taniej niż aktualna Fabia. Najwyżej w cenniku ulokowano wariant MHEV z automatyczną przekładnią i w wersji GT Line – 86 990 zł. Jestem prawie pewien, że cennik Fabii będzie się kończył jeszcze wyżej – chociażby przez wzgląd na fakt, że dwustrefowej klimatyzacji czy 18-calowych felg tutaj nie uświadczymy. Ale jest za to chociażby adaptacyjny tempomat.

Renault Clio

renault clio e-tech segment b samochody

Bezdyskusyjnie najlepiej sprzedający się samochód segmentu B w Europie w zeszłym roku – z gigantyczną przewagą nad resztą stawki i wynikiem ponad dwukrotnie lepszym niż Fabia.

Pod względem wymiarów mamy znowu niemal równego konkurenta. 4050 mm długości, 1798 szerokości i 2583 mm rozstawu osi. Ale uwaga – według specyfikacji producenta udało się wygospodarować w bagażniku… aż 391 l. Czyli więcej niż w nowej Fabii i więcej niż w kompaktowym Golfie. Wyjątkiem jest wersja E-Tech 140 Hybrid, gdzie zmieścimy tylko 300 l bagażu.

I tak – Clio można kupić w uczciwej wersji hybrydowej. Niestety to oznacza, że zostawimy w salonie co najmniej 89 900 zł. Na szczęście są też i tańsze wersje – cennik otwiera wariant z wolnossącym SCe 65 za 52 400 zł. Można też kupić Clio z turbiną (TCe 90 – od 62 400 zł), turbiną i LPG (65 400 zł) albo turbiną i X-Tronikiem (68 400 zł).

Jeśli ktoś przy tym nie szuka jak najtańszego toczydełka, a marzy mu się małe auto na wypasie, to zawsze jest Clio Initiale Paris. Uwaga – kosztuje 107 400 zł (!), ale ma prawie wszystko, co tylko możliwe w tym segmencie – włącznie z podgrzewaną kierownicą, pełnym oświetleniem LED-owym i skórzaną tapicerką. Jeździłbym, szczególnie że testowy egzemplarz Clio wspominam szokująco wręcz dobrze.

Ford Fiesta

ford fiesta ecoboost hybrid

Siódme miejsce na liście europejskich bestsellerów i sprzedaż o połowę wyższa od Skody Fabii. Trudno się dziwić – Fiesta wygląda świetnie, bardzo dobrze się prowadzi, aczkolwiek… nie jest tania. Według cennika, bez uwzględnienia promocji, odmiana 1.1 75 KM z manualną, 5-stopniową przekładnią kosztuje 59 700 zł. I ma 15-calowe stalowe felgi…

Na plus można natomiast zaliczyć gamę silnikową, a raczej to, gdzie się kończy. Ecoboost 1.0 występuje tu bowiem w wersji 100 KM, 125 KM (hybryda) i aż 155 KM (również hybryda). Niestety wszystkie mają 3 cylindry, a 155 KM dostępne jest tylko z manualną przekładnią i jako ST-Line. Pierwsza setka na liczniku? 8,9 sekundy. Obstawiam, że Fabia 1.5 będzie szybsza (Octavia z tym silnikiem to 8,5 s), ale raczej nie będzie się prowadzić aż tak radośnie. Za to będzie miała automatyczną przekładnię.

Co do wymiarów – Fiesta jest ciut mniejsza od Fabii z zewnątrz (4040 x 1783 x 1476 mm) i ma też mniejszy rozstaw osi (2493 mm). Pojemność bagażnika – 311 l.

Mniejszy bagażnik może nam natomiast wynagrodzić wygląd wersji Active, czyli uterenowionego wariantu Fiesty. W Skodzie czegoś takiego nie znajdziemy, chyba że pojawi się Fabia Scout.

Peugeot 208

car of the year 2020

Drugie miejsce, jeśli chodzi o popularność na europejskim rynku w segmencie B i niemal 200 000 sprzedanych w ciągu 12 miesięcy egzemplarzy. I to nawet pomimo tego, że przy premierze pojawiały się głosy, że jest drogo.

Trzeba zresztą przyznać, że tak – tanio już było. Najtańszy wariant 208 kosztuje według konfiguratora 60 300 zł i ma manualną klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby tylko z przodu, gumową kierownicę, czarne klamki, zaślepki zamiast kłów z przodu i halogenowe reflektory. Ale przynajmniej jest żółty bez dopłaty!

Jeśli chcemy mieć coś więcej, to musimy już wybrać wersję Active (62 700 zł). Wygląda lepiej, ale niestety dalej dostępna jest wyłącznie z wolnossącym PureTech 75 KM albo… dieslem BlueHDI 100 (przyznaję, dość wyjątkowe w tym segmencie). Chcemy normalną benzynę z turbo i jakieś 100 KM? To musimy sięgnąć minimum po wersję Allure, czyli co najmniej 76 200 zł.

Nie można natomiast odmówić 208 zaskakująco rozbudowanej jak na dzisiejsze czasy gamy silnikowej. Jest wspomniany diesel, jest wolnossąca benzyna, jest uturbiona benzyna, jest wariant w pełni elektryczny. Do pełni szczęścia brakuje może jakiegoś mocniejszego silnika, bo najmocniejszy spalinowy to PureTech 130 KM, czyli 8,7 s do setki.

Przy tym wszystkim 208 jest trochę mniejszy od Fabii (4055 mm długości, 2540 mm między osiami) i ma mniejszy bagażnik – 311 l, czyli tak samo jak w przypadku Fiesty.

Citroen C3

Chyba najodważniej stylizowane auto z tego zestawienia – do tego względnie świeżo po liftingu. I z testową rekomendacją pt. „jeśli masz kupić malucha z Francji, to bierz tego”.

Ile trzeba za niego zapłacić? Cennik otwiera kwota 52 100 zł i za tyle dostaniemy raczej goławego C3 z wolnossącym, trzycylindrowym 1.2 PureTech 83 i 5-biegową przekładnią. Za bardziej sensowne 110 KM i turbo (ale nadal 4 cylindry) zapłacimy już co najmniej 61 000 zł, a jeśli chcemy automatyczną przekładnię – minimum 75 800 zł, bo musimy wybrać najwyższą wersję wyposażenia. Niespodzianka – C3 też możemy kupić z dieslem pod maską (w postaci czterocylindrowego 1.5 BlueHDi 100 – 69 650 zł).

Rozmiarowo natomiast Citroen C3 jest jednym z najmniejszych aut w zestawieniu – przynajmniej z zewnątrz, bo nie przekracza 4 metrów długości (3996 mm), chociaż rozstaw osi jest dalej konkurencyjny (2539 mm). Co ucierpiało? Bagażnik – według specyfikacji producenta ma 300 l.

Hyundai i20

nowy hyundai i20 test

Do tego momentu pewnie udało się już wszystkim wyłapać schemat. Cena na start – 54 800 zł. Bazowy silnik – wolnossące 1.2 MPI, 84 KM i manualna przekładnia z pięcioma biegami. Chcemy coś więcej? To nagle wskakuje potężna dopłata i za 1.0 T-GDI 100 KM z 6-biegowym manualem płacimy już… 67 700 zł (wersja wyposażenia idzie o jeden poziom w górę).

Niestety gama jednostek napędowych kończy się na 1.0. Żeby było ciekawiej, z 5 silników w ofercie, 4 to 3-cylindrowe 1.0 T-GDI o mocy 100 KM, które różnią się głównie tym, że można sobie wybrać, czy mają instalację 48V i czy bierzemy automatyczną przekładnię, czy manuala. I to by było na tyle wyboru.

A że rozmiary i20 są zbliżone do Fabii (4040 mm długości, rozstaw osi 2580 mm), to żeby na koniec nie było już nudno, napiszę, że i20 bardzo ciekawie wygląda w wersji N-Line. Może nawet lepiej niż Fiesta ST Line.

Wnioski?

Jeśli chodzi o ceny z katalogu, to mając 50 000 zł… niespecjalnie mamy czego szukać w salonach, jeśli chodzi o segment B. Starczy najwyżej na Sandero albo trzeba się naprawdę dobrze targować – nawet egzemplarze stockowe wystawione na Otomoto rzadko spadają poniżej tej granicy.

Jeśli natomiast mamy 55 000 zł, to przeważnie tak – starczy na coś mocno bazowego, przeważnie z wolnossącym silnikiem benzynowym. Z plusów – zazwyczaj będzie on miał 4 cylindry i wyposażenie z kategorii „to się nie zepsuje, bo tego po prostu nie ma”. Acha – no i będzie miał też 5 biegów.

Potem przeważnie następuje skok o dobrych 10 000 zł i więcej, i dopiero wtedy pojawiają się 6-biegowe przekładnie, względnie współczesne wyposażenie i silniki z turbodoładowaniem i rozsądną mocą. A że chcielibyście jeszcze jakieś dodatkowe opcje czy coś? To jeszcze z 10 000 zł wypadałoby dołożyć.

Ale nie wiem, czy to takie straszne. Choć jest haczyk.

Wspomniałem na początku o mojej rodzinnej Fabii za 30 000 zł (dalej jeździ po polskich drogach!), ale od tego czasu w segmencie B sporo się zmieniło. Te auta są większe, wygodniejsze, bardziej praktyczne (Fabia 1 miała 260 l bagażnika!), mają lepsze silniki, lepsze wyposażenie i po zrobieniu powyższej listy nie wiem, czy potrzebowałbym dla siebie czegokolwiek więcej niż segment B – a pewnie jakiś czas temu odpowiedzią na takie potrzeby byłby segment C. I tutaj można uznać, że jest w porządku – B kosztują teraz tyle, co kiedyś C, bo oferują w dużej mierze to, co dawne C. Albo i więcej. To jest w porządku

Trochę mniej w porządku jest natomiast to, że segment B był kiedyś sensownym sposobem na wejście w posiadanie nowego auta za rozsądne pieniądze – jak wspomniana Fabia pierwszej generacji. Dzisiaj B przejęło funkcję C, a A po prostu zanika. Ile jest aut, które można kupić w Polsce prosto z salonu w okolicach 30 000 zł?

Zero. Chyba że chcemy uznać coś takiego za auto.

Ale wtedy proszę już nie szkalować Citroena Ami.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać