Felietony

Nominacja antysamochodowego aktywisty do „Nogi od stołka” była zaskoczeniem. Ale już ją cofnięto

Felietony 04.01.2019 356 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.01.2019

Nominacja antysamochodowego aktywisty do „Nogi od stołka” była zaskoczeniem. Ale już ją cofnięto

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.01.2019
356 interakcji Dołącz do dyskusji

We czwartek można było przeczytać w „Wyborczej”, że do antyprestiżowej i wstydliwej nagrody „Noga od stołka” nominowano Roberta Buciaka, miejskiego trolla i pseudoaktywistę, żywiącego się utrudnianiem życia ludziom. Następnego dnia Wyborcza cofnęła nominację i przeprosiła człowieka, który prowadził w rankingu do nagrody, mając 70 proc. głosów.

Nawet nie wiem od czego zacząć. A nie, wiem. We czwartek gratulowałem „Wyborczej”, a dokładniej działowi Stołecznemu, zauważenia że miejscy aktywiści też potrafią robić złą, krecią i szkodliwą pracę. Robert Buciak, szczecinianin mieszkający w Warszawie (do niedawna ponoć w akademiku, choć ma 36 lat), od lat zajmuje się antysamochodowym aktywizmem w najgorszej postaci. Choć nie ma prawa jazdy ani samochodu, wypowiada złotouste kwestie dotyczące prowadzenia samochodu, takie jak „kierowca, który zmienia bieg, nie ma nogi żeby zahamować” albo „samochód stojący na parkingu emituje toksyny do powietrza”. Szkoda jednak czasu na opisywanie dotychczasowej działalności tej osoby, ponadto od wgłębiania się w jego wywody można zachorować, a tego chcę wam oszczędzić.

Dlaczego nominacja była słuszna?

Od radykalizmu Roberta Buciaka odcięły się nawet inne ruchy miejskie ze stolicy, których nazw wam tu nie podam. Nietrudno się jednak domyślić o których ruchach miejskich mowa. „Wyborcza” słusznie nominowała go do antynagrody Noga od stołka, którą przyznaje się osobom szkodzącym Warszawie. W ten sposób pokazała: tak, jesteśmy za ruchami miejskimi, jesteśmy antysamochodowi, ale nie jesteśmy stukniętymi szaleńcami, którzy za wszelką cenę chcą urządzić innym życie.

Niestety, potem sytuacja rozwinęła się w złym kierunku. Okazało się, że Robert Buciak zaczął błyskawicznie i zdecydowanie prowadzić w rankingu nominowanych. W momencie skasowania nominacji miał 70% głosów, ponad dwa razy więcej niż wszyscy inni razem wzięci. Po raz kolejny okazało się, że użytkownicy internetu raczej nie cenią sobie osób pokroju „agresywny społecznik”.

noga od stołka

I wtedy ktoś podjął JEDYNIE SŁUSZNĄ IDEOLOGICZNIE DECYZJĘ

Nominację wycofano. Ojej, przepraszamy. Jednak się myliliśmy, nie zasłużył, jest wspaniałym człowiekiem – i dalej w tym stylu, redakcyjny pean na cześć niesłusznie nominowanego aktywisty. Oczywiście nie podpisany, na wszelki wypadek. Dzięki temu już wiemy, jak wiarygodny jest ten konkurs. Tak to się robi. Kiedy w konkursie prowadzi nie ta osoba, która powinna, po prostu wycofujemy nominację i zapominamy o sprawie. Oczywiście można było pomyśleć wcześniej, ale wtedy trzeba myśleć w ogóle.

Nie po raz pierwszy okazuje się, że zdania mieszkańców na temat aktywistów pokrywają się z głosami użytkowników internetu. Nawet największe antysamochodowe ruchy miejskie w stolicy zdobywają znikome poparcie w wyborach i zero mandatów w instytucjach samorządowych.

Aż trudno uwierzyć, że ktoś mógłby nie lubić osoby, która próbuje zarządzać cudzym życiem i odbierać ludziom wybór, czy wolą stać w autobusie, czy w korku. Zapewne redakcja „Wyborczej”, zamknięta w swojej ideologicznej bańce, nie doceniła skali niechęci do pseudospołeczników, żywiących się podziałami, szczuciem jednych na drugich i podsycaniem nieistniejącego nigdy konfliktu między kierowcami a rowerzystami.

Aż trudno też uwierzyć, że ktoś mógłby wpaść na pomysł, by wycofywać nominację w konkursie w stosunku do osoby, która w tym konkursie prowadzi. Uważam, że redakcja gazety nie ma teraz innego wyjścia niż przyznać Buciakowi prestiżową nagrodę Stołka (odwrotność „Nogi od stołka”) poza konkursem, żeby zadośćuczynić swej szkodzie. A „Nogę od stołka” otrzymać musi antyaborcyjna fundacja za swoje Żuki z plakatami. Natomiast przede wszystkim jestem głęboko przekonany, że w przyszłym roku nie powinno już być żadnych głosowań internetowych, bo znowu się okaże, że mieszkańcy są niewystarczająco wyrobieni ideologicznie i głosują niezgodnie z linią programową.

Pamiętajcie, demokracja jest dobra, chyba że działa przeciwko nam!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać