Wiadomości

Nissan Magnite to SUV mniejszy od Juke’a. Świetnie sprawdzi się w Wiśakhapatnam

Wiadomości 17.07.2020 196 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 17.07.2020

Nissan Magnite to SUV mniejszy od Juke’a. Świetnie sprawdzi się w Wiśakhapatnam

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk17.07.2020
196 interakcji Dołącz do dyskusji

Wiśakhapatnam to miasto w Indiach, a Nissan Magnite powstał właśnie na tamtejszy rynek. A właściwie dopiero powstanie, bo póki co mówimy o prototypie – tyle że wyglądającym już całkiem normalnie.

Duże samochody nie sprawdzają się w Indiach. Powodów jest sporo: od podatków, przez ceny, aż po najważniejszy: brak miejsca na ulicach. Indie mają prawie 1,4 miliarda obywateli i wkrótce przegonią pod względem liczby ludności Chiny, ale powierzchnia tego kraju jest trzykrotnie mniejsza niż powierzchnia Państwa Środka. Dlatego każdy metr kwadratowy jest tam na wagę złota.

Listę indyjskich bestsellerów od lat zajmują najmniejsze modele Maruti, Renault czy Taty. Nieźle radzą też sobie Hyundai i Nissan. Ostatnia z tych firm właśnie zaprezentowała prototyp mikro-SUVa.

To Nissan Magnite.

nissan magnite

Magnite jest nazwą, która powstała z połączenia słów „magnetic” i „ignite”, czyli „magnetyczny” i „zapalać”. Po polsku to byłby Nissan Magzap albo Palmag.

Nowy model będzie mniejszy od Juke’a. O ile Juke to tak zwany B-SUV, tutaj możemy mówić raczej o A-SUV-ie. W Europie ten segment nie cieszy się szczególną popularnością. Ford próbował sprzedawać u nas Ka+ Active (też z indyjskimi korzeniami), ale skończyło się porażką. Czy Nissan miałby szanse? Na pewno większe od Forda, bo wygląda lepiej. Można nawet powiedzieć, że jest ładny. A na pewno modny, niczym szykowny mieszkaniec drogiej dzielnicy Sadashivanagar w Bengaluru.

nissan magnite

Pytanie, jak będzie wyglądać wersja produkcyjna.

Mimo wszystko myślę, że podobnie. Pewnie przed premierą styliści wraz z księgowymi zredukują liczbę błyszczących akcentów. Ale samochód, który widać na wizualizacjach, nie wygląda na odległy od wersji produkcyjnej. Na pewno nie dzieli go od debiutu tak długa droga, jaka dzieli Thiruvananthapuram od Chamby w Himalajach, czyli 3422 kilometry. Magnite – gdyby istniał nie tylko na ekranach komputerów – właściwie mógłby już wyjechać na ulice. Na przykład w Pimpri-Chinchwad.

Podbój dróg w okolicach Byatarayanapury powinien ułatwić silnik: to oszczędny, ale zapewniający wystarczające osiągi litrowy, wolnossący motor o mocy 72 koni. Ma trzy cylindry. Jeśli ktoś ma ambicje, by być najszybszym w Bhubaneswarze, niech dopłaci do mocniejszej, 95-konnej jednostki z turbodoładowaniem. Do wyboru: pięciobiegowy manual albo CVT.

Nissan Magnite ma mieć również bogate wyposażenie.

„Mały” nie musi oznaczać „skromny”. Zdjęć wnętrza jeszcze nie ma, ale już wiadomo, że gdy nowy model trafi już do sprzedaży, będzie można zamówić 8-calowy ekran dotykowy, tempomat albo kamery 360. Ten ostatni element na pewno ułatwi parkowanie na ciasnych parkingach pod sklepami w Qutubullapur.

Co ważne, Nissan zapewnia, że mimo skromnych rozmiarów zewnętrznych, Magnite będzie wyjątkowo przestronny we wnętrzu. Na tyle, by zapakować rodzinę i pojechać z Kalyan-Dombivali prosto do Czandigarh. Chociaż pewnie nie obędzie się bez noclegu, bo to aż 1643 kilometry, czyli mniej więcej tyle, ile jest z Mińska Mazowieckiego do Paryża, a indyjskie drogi nie należą do najlepszych. Delikatnie mówiąc. No dobrze, dosyć tego, nabrałem ochoty na magn… to znaczy, mango lassi.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać