Klasyki

Ten kanciasty Nissan z przednim napędem jest cudowny i ma dobrą cenę

Klasyki 06.05.2020 206 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 06.05.2020

Ten kanciasty Nissan z przednim napędem jest cudowny i ma dobrą cenę

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski06.05.2020
206 interakcji Dołącz do dyskusji

Cena jest dobra, jeśli doceniasz tego typu produkcje. Parę osób w naszej redakcji powiedziałoby, że ten Nissan Bluebird Turbo nie jest wart nawet tysiaka.

Mowa o Bluebirdzie w wersji sedan wystawianym przez firmę Auto Kolczyk. Dawno nie widziałem tak wspaniałego przejawu mojej ukochanej kanciastej motoryzacji japońskiej. W tym samochodzie wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się nudne, a jako klasyk teoretycznie nie ma żadnego potencjału. Żeby doszukać się w nim wspaniałości, trzeba spojrzeć na jego wyjątkowe detale, a tego pewnie większości ludzi nie chce się robić, lepiej kupić sobie kolejnego Balerona albo co gorsza, Poloneza.

Silnik turbo w 1987 r.

Auto ma 33 lata, a pod maską 1.8 z turbodoładowaniem. Tak, turbo, to nie jest wkręt. Nissan zamiast iść w popularne w tamtym czasie silniki V6 postanowił pójść własną drogą i do Bluebirda U11 wrzucił silnik serii CA18ET – ten sam, który później, w wersji z dwoma wałkami rozrządu, napędzał legendarny już model 200SX S13 (jest legendarny, bo zniknął z ogłoszeń, ale jest legenda że kiedyś można go było tam znaleźć). Turbo i 135 KM w 1987 r. to nie było coś spotykanego powszechnie, wtedy auta klasy średniej rzadko przekraczały 100-110 KM, a wersje turbodoładowane należały do wielkiej rzadkości. Trudno nawet przywołać jakiegoś bezpośredniego konkurenta z tego samego rocznika.

Fot. Auto Kolczyk
Fot. Auto Kolczyk

Jakby obecność silnika turbo nie wystarczała, to mamy kolejne gadżety. Jednym z nich jest zawieszenie o regulowanej twardości. Tak, w 33-letnim japońskim kanciaku montowano takie rzeczy. Do amortyzatorów prowadzą widoczne na zdjęciach przewody, które zapewne sterują zespołem zaworów zmieniających przepływ płynu wewnątrz amortyzatora. Można sobie wybrać jedno z trzech ustawień: S – Soft, N – Normal i F – Firm. Ciekawe, na ile ten system jest faktycznie przydatny, a na ile służył polepszaniu samopoczucia właściciela, że na S to tak sobie komfortowo kruzuje, a na F czuje prawdziwie sportowe emocje. Ktoś może zapytać „gdzie się do tego kupuje części?”, ja odpowiem „a po co o tym mówić? to niedobra jest”.

Fot. Auto Kolczyk
Fot. Auto Kolczyk

Klima, szyby i stołki w prądzie

Nadal mówimy o samochodzie z 1987 r. wyglądającym jakby ktoś wyciął go ze zmrożonej margaryny. Ten pozornie nieciekawy wóz ma nie tylko 135 KM i regulowane zawieszenie, ale także klimatyzację. Oczywiście ręczną, ale schładzacz to schładzacz. Ten Nissan ma cztery szyby otwierane elektrycznie, co w tamtym czasie nie było seryjne nawet w Mercedesie klasy S. Tak, są egzemplarze W126 z korbkami i z przodu, i z tyłu. W Nissanie są przyciski, podpisane oczywiście POWER WINDOWS, a do tego każdy przycisk ma jeszcze napis UP i DOWN, żeby na pewno nikt się nie pomylił (trochę jak w autach amerykańskich). Plus przycisk do blokowania otwierania szyb, żeby dzieci nie wypadły przez okno podczas jazdy (przecież nie jadą w fotelikach, mamy lata 80.) i przycisk od centralnego zamka. Na widok takiej liczby przycisków na boczku drzwiowym ponoć Polonez od razu sam rzucał się z mostu ze wstydu.

Fot. Auto Kolczyk

Także fotele są sterowane elektrycznie. I jeśli dobrze widzę, elektryczne sterowanie obejmuje szerokość oparcia, jak w BMW i innych autach premium produkowanych współcześnie. Ale za to Bluebird nie ma pasów z tyłu, więc z mojego punktu widzenia ten wóz odpada. Podejrzewam, że są do nich gdzieś mocowania, ale to by trzeba było szukać, kombinować, mocować.

Fot. Auto Kolczyk

Nie zmienia to faktu, że jest absolutnie wspaniały, a jego ogólna niebieskość tylko tę wspaniałość potęguje. Nawet to, że plastikowe, odstające zderzaki pomalowali w kolor nadwozia, ma swój urok. Podejrzewam, że jeździ co najmniej równie wspaniale jak wygląda. To były czasy, gdy Nissan, zamiast odpuszczać Europę, dawał jej to, co miał najlepszego.

nissan bluebird turbo
Fot. Auto Kolczyk

Ciekawe, czy znajdzie się ktoś, kto podzieli mój zachwyt tym wozem do tego stopnia, że schowa go do siebie do garażu. W razie czego, wiecie gdzie mnie znaleźć. Dział „jak to jeździ” czeka!

nissan bluebird turbo
Fot. Auto Kolczyk

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać