Ciekawostki

Skonfigurowałem najdroższe Porsche. Z gaśnicy powinien lecieć biały proszek (ten droższy)

Ciekawostki 22.06.2020 268 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 22.06.2020

Skonfigurowałem najdroższe Porsche. Z gaśnicy powinien lecieć biały proszek (ten droższy)

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk22.06.2020
268 interakcji Dołącz do dyskusji

Ile kosztuje najdroższe Porsche, które można „złożyć” w konfiguratorze? Czy droższa będzie Panamera czy 911? Ile trzeba dopłacić za wycieraczkę i za skórzane kratki nawiewów? Sprawdziłem to!

W niedawnym tekście na temat powrotu silnika V8 do Cayenne GTS, wspomniałem, że cena bazowa tego modelu wynosi co prawda „tylko” niecałe 600 tysięcy złotych, ale po dodaniu różnych opcji z konfiguratora, można spokojnie dojść do miliona.

Nie udało mi się.

Spędziłem sporo czasu, składając Cayenne moich marzeń, ale udało mi się dojść „tylko” do 952 tysięcy. To oznacza, że do tego wirtualnego egzemplarza dodałem opcje za dokładnie 362 730 zł – czyli prawie za tyle, ile kosztuje bazowy Macan GTS. To oznacza, że można sobie kupić „zwykłe” Cayenne GTS i Macana GTS dla żony/córki/syna… albo wytłumaczyć rodzinie, żeby jednak jeździła autobusem, bo wolimy dokupić sobie duże felgi i drogie głośniki.

Porsche Cayenne GTS V8

Zacząłem się jednak zastanawiać, ile może kosztować najdroższe Porsche.

A że deszczowy weekend skłaniał do spędzenia czasu przez monitorem, zapraszam was na podróż po świecie dylematów najbogatszych Polaków. Jakie dodatki warto dobrać? Czy gaśnica za osiem trylionów to aby nie przesada?

Zacznijmy od Panamery.

Jaka będzie najdroższa Panamera? W kwestii wersji silnikowej nie ma wątpliwości. Wiadomo, że najwięcej kosztuje odmiana Turbo S E-Hybrid. Ma 550-konny silnik benzynowy wspomagany przez jednostkę elektryczną. Efekty tej współpracy to szalone 680 KM i kosmiczne 850 Nm. Zasięg w trybie elektrycznym (bo to hybryda plug-in) nie robi w 2020 roku wielkiego wrażenia – to jakieś 36-38 km, a dziś Kie, Ople czy Peugeoty osiągają około czterdziestu czy nawet pięćdziesięciu. Ale w Porsche nie o to chodzi. Ważniejsze, że 100 km/h pojawia się na liczniku szybciej niż wypowiecie nazwę tego modelu. Prędkość maksymalna: 310 km/h.

Niepewność pojawiła się jednak w kwestii wersji nadwoziowej. Myślałem, że najdroższe będzie Sport Turismo (939 000 zł). Ale wtedy przypomniałem sobie o Panamerze Executive. To trochę dziwna odmiana z przedłużonym rozstawem osi. Czy klienci naprawdę kupują Porsche po to, by jeździć nim z szoferem? Może w Chinach… Tak czy inaczej, to właśnie Turbo S E-Hybrid Executive jest wyjściowo najdroższą Panamerą. Start: od 989 000 zł. Sprawdźmy, do ilu dojdziemy.

Na początek: dopracujmy nadwozie.

Konfigurator Porsche jest pełen bardzo różnych kolorów karoserii. Nie trzeba ograniczać się do bieli, czerni i srebrnego. Odważni mogą wybrać świetny odcień Mamba Green, który w dodatku nie wymaga dopłaty. Rewelacyjnie wygląda Papaya Metallic i jest warty swoich 20 017 zł. Jeśli ktoś nie lubi aż tak rzucać się w oczy, może wybrać szary lakier Crayon (świetny) albo skromniejszy, srebrny GT Silver Metallic (ładny, choć nie wiem, czy wart ponad 20 tysięcy).

 

najdroższe porsche
Mamba Green.

Ale skoro ma być najdrożej… klikamy po prawej stronie. Tam kryją się dwa „kolory na życzenie” za 45 297 zł każdy. Nie widać ich na podglądzie, ale po kliknięciu wszystko staje się jasne. Pierwszy z nich jest żółty. Miło, odważnie, ale jednak trochę jak taksówka. Drugi to piękna, ciemna zieleń. Idealnie! Bierzemy.

najdroższe porsche
najdroższe porsche

Teraz pora na wnętrze.

Moment, po drodze jeszcze tylko chwila na felgi. Jakie wybieramy? Najdroższe. Mają 21 cali. Do wyboru – w tej samej cenie 9151 zł – kilka odcieni. Lakierowanie w kolorze nadwozia to przesada, srebrne są trochę zbyt zwyczajne. Pada na srebrno-czarne.

No dobrze, zajrzyjmy do środka. Panamera ma rewelacyjnie wyglądający kokpit. Tutaj też Porsche oferuje wielki wybór odcieni. Wiadomo, że zwykła czerń to szczyt nudy. Brąz? Lepiej. Bardzo jasny kremowy, w połączeniu z czernią? Świetnie. Wybrałbym to do „swojej” Panamery, ale skoro dziś ma być jak najdrożej, musimy iść dalej. 9029 zł kosztuje wnętrze skórzane Club Lounge. Do wyboru – brąz lub… brąz. Tyle że jeden odcień jest ciemniejszy. Wybieram ten jaśniejszy, o nazwie Cohiba Brown. Całkiem nieźle zgrywa się z kolorem nadwozia, prawda?

Takie wnętrze zamówiłbym do swojego egzemplarza.

 

Ale dziś wybieram to.

Czas na dalszą zabawę.

Konfigurator Porsche jest rozbudowany niczym opisy przyrody w Nad Niemnem. Dlatego gdybym miał opisywać każdą opcję, w jaką klikam, czytanie tego tekstu zajęłoby wam osiemnaście lat. Przyjmijmy więc, że zaznaczam wszystko, co się da, by wyszło jak najdrożej. Ciekawsze elementy będę omawiał.

Pierwszy z nich to zewnętrzny pakiet Sport Design, obejmujący m.in. zderzaki i nakładki progowe. Wybrałem go w wersji „z elementami lakierowanymi w kolorze czarnym”, bo był droższy (prawie 26 tysięcy). Ale rzeczywiście nieźle pasuje do lakieru i do felg. Dodaję też sportowy układ wydechowy z czarnymi końcówkami. I zmieniam kolor zacisków ceramicznych hamulców na żółte, bo mniej gryzą się z zielonym lakierem niż te limonkowe.

Dokupmy też m.in. tylną wycieraczkę (1775 zł – powinna być w standardzie z możliwością darmowej rezygnacji, jeśli ktoś ceni sobie „czysty” wygląd nadwozia. Ale ja wolałbym czystą szybę). No i przyciemniane, dźwiękoszczelne szyby termoizolacyjne za prawie 10 tysięcy.

najdroższe porsche

Porsche rozczarowuje w kwestii systemów wspomagających kierowcę.

Dopłatę za wyświetlacz head-up (ponad 7000 zł) albo za asystenta jazdy nocnej (niemal 12 000 zł) mogę jeszcze zrozumieć. Ale dlaczego w aucie za takie pieniądze trzeba jeszcze sięgać do kieszeni przy zamawianiu asystenta zmiany pasa ruchu, adaptacyjnego tempomatu czy systemu rozpoznawania znaków drogowych? Takie rzeczy są w standardzie w wozach segmentu B.

To wersja Exclusive, więc…

…pamiętajmy m.in. o „dużej konsoli środkowej z tyłu” i o rozkładanych stolikach (razem niemal 25 tysięcy). Fotele i z przodu i z tyłu (w drugim rzędzie nie ma kanapy) muszą być nie tylko podgrzewane, ale i wentylowane i z funkcją masażu, co kosztuje nas kolejne 22 tysiące. Brak seryjnej, podgrzewanej kierownicy (1377 zł) jest trochę śmieszny. Ale najzabawniejsza jest 980-złotowa dopłata za… gaśnicę. Czy w razie pożaru gasi ogień płatkami złota? A może przynajmniej pryska pewnym białym proszkiem… no dobrze, dosyć.

najdroższe porsche

Przejdźmy do dopieszczania wnętrza. Uchwyty dachowe wykończone skórą (niemal 4000 zł) na pewno miło się trzyma, gdy kierowca szaleje po zakrętach. „Spersonalizowana, dwustronna mata do bagażnika ze skórzaną lamówką” (1195 zł) wydaje się idealna do tego, by kłaść na niej brudne rzeczy. W „spersonalizowane dywaniki z długim włosiem i skórzaną lamówką” aż szkoda wycierać buty, nawet bardzo designerskie (choć pewnie nie droższe od dywaników za 2909 zł).

Jednym z najbardziej absurdalnych dodatków są kratki nawiewów wykończone skórą za niemal 9000 zł. Czy ktoś z was kiedyś myślał o nawiewach w aucie i stwierdził, że byłoby lepiej, gdyby ich kratki były skórzane? Kto ogóle zwraca na to uwagę? Skórzana może być też m.in. obudowa kolumny kierowniczej, no i wewnętrzne nakładki progów. To ostatnie kosztuje ponad 10 tysięcy! Kiedy ostatnio patrzyliście na wewnętrzne nakładki progów w swoim wozie? A kiedy ich dotykaliście?

Na progi w Porsche da się wydać jeszcze więcej. Czy „osłony progów drzwi z wykończeniem z włókna węglowego, podświetlane” są w dobrym guście? Nie jestem przekonany, ale kosztują ponad 14 tysięcy, więc bierzemy!

Na dokładkę: audio za 27 424 zł.

Słuchałem na żywo tego zestawu firmy Burmester i uznaję, że jest wart swoich pieniędzy i brzmi lepiej od niektórych jeszcze droższych systemów konkurencji. Dodajemy jeszcze system rozrywki z tyłu. Prezes nie może się nudzić, choć pewnie i tak będzie klikał w telefon. Na koniec: ładowarka pokładowa AC o mocy 7,2 kW. Chyba skończyliśmy. Oto Porsche wyposażone po dach. Albo po progi.

Cena: 1 374 351 zł.

Wyposażenie dodatkowe kosztowało 385 351 zł. Niewykluczone, że w natłoku opcji i ich połączeń, coś przeoczyłem i dałoby się złożyć jeszcze droższą Panamere. Różnica nie powinna być jednak duża. Oto Porsche dla kogoś, kto naprawdę koniecznie chce wydać więcej niż inni. Znacie ten dowcip? Spotyka się dwóch nowych Ruskich. Jeden mówi do drugiego: -Ładną masz koszulę, ile dałeś?
Pytany odpowiada: -To od Armaniego, kupiłem za 500 dolarów.
-Głupcze, za rogiem sprzedają za 800!

Zamieńmy koszule na Porsche. To tutaj jest „za rogiem”. Sprzedają za prawie milion czterysta!

Czy 911 będzie droższe?

Najbardziej legendarny model Porsche powinien być też tym najdroższym – oczywiście nie licząc szaleństw w rodzaju 918 Spyder czy dawnej Carrery GT. Rzeczywiście, mogę od razu zdradzić, że tak będzie. Gdyby kariera modelu 992 trwała dłużej, na rynku byłyby już pewnie ultradrogie GT3 i GT2 RS i różnica stałaby się jeszcze większa. Ciekawe, czy gdy GT2 RS już trafi na rynek, będzie się je dało skonfigurować za dwa miliony złotych. Skupmy się jednak na tym, co jest teraz.

Weźmy 911 Turbo S Cabriolet.

Wersja z „S-ką” oznacza 650 KM i urywające głowę 2,8 s do setki – zwłaszcza gdy jedziemy bez dachu. Prędkość maksymalna: 330 km/h, ale wtedy lepiej już jednak założyć softtop.

Cena bazowa wynosi 1 143 000 zł. Czy dojdziemy do półtora miliona?

Tym razem „kolor na życzenie” jest jeszcze lepszy.

najdroższe porsche

Ta czerwień nawet w konfiguratorze prezentuje się doskonale, na żywo musi być jeszcze lepiej. Cena? 50 806 zł. Możemy zamówić również czerwony dach, ale tego byłoby za dużo. Zostańmy przy czarnym i „na osłodę” kliknijmy w felgi Exclusive Design za niemal 12 tysięcy.

Jaki kolor tapicerki wybrać? Cała czerwona nie pasowałaby do lakieru, ale szare fotele, drzwi i dół deski połączone z czerwoną podłogą, górą deski, kierownicą i słupkami to już coś ciekawego. Tak się składa, że to połączenie jest też najdroższe – kosztuje ponad 50 tysięcy i wymaga zastosowania skóry firmowanej przyz Exclusive Manufaktur. Do tego „pakiet wykończenia wnętrza z dekoracyjnymi przeszyciami w kontrastowym kolorze”. Da się popełnić zbrodnię na estetyce i wybrać np. żółte, ale na szczęście konfigurator nam tego nie pokaże. Cena: prawie 16 tysięcy.

Interesującym dodatkiem jest folia ochronna z przodu za 9794 zł. Wielu właścicieli aut tego typu montuje folię tuż po zakupie, tyle że w niezależnych zakładach. Chroni ona drogocenny lakier przez brudem i kamieniami. Porsche stwierdziło, że równie dobrze może zakładać ją w fabryce, a przy okazji zarobić. Słusznie.

Koniecznie trzeba dodać układ unoszenia przedniej osi.

To najlepsze, co klient na 911 może zrobić z 12 426 zł. Inaczej będzie zestresowany przy każdym wjeździe do garażu podziemnego i na każdym krawężniku. Warto dokupić też m.in. sportowy układ wydechowy. Czy sportowe zawieszenie PASM (obniżone o 10 mm) się opłaca? Tego nie wiem, ale skoro idziemy na rekord, trzeba je kliknąć. 7652 zł piechotą nie chodzi.

Napis Porsche nie jest zbyt gustowny, ale za to drogi!

Następnie należy dodać te same systemy wspomagające kierowcę, co w Panamerze i ponarzekać na to, że nie są w standardzie. Gaśnica? Również kosztuje 980 zł.

Dalej wybieramy kilka opcji we wnętrzu, w rodzaju znanych już dywaników czy nagłośnienia. Kwestię skórzanego wykończenia wszystkiego, co się da, załatwia „pakiet Exclusive”. Uff, gotowe! Ile mamy na liczniku fakturze?

1 455 654 zł.

Czyli do 1,5 miliona zabrakło trochę dywaników. Czy da się jeszcze drożej? Oczywiście. Specjaliści z Porsche Exclusive Manufaktur spełnią każde życzenie klienta. Nawet takie, którego nie ma w konfiguratorze. Każda felga w innym lakierze? Żaden kłopot. Porsche w kolorze oczu twojego kota? Nikt nie odważy się na sprzeciw. Twarz żony narysowana na karoserii? Odradzam, ale to możliwe.

Czyli tak naprawdę górnej granicy ceny nie ma. Tak samo, jak górnej granicy absurdu. Choć na tle Ferrari i Lamborghini, nawet takie Porsche wygląda jak okazja. A najlepsze jest to, że klienci na wozy tego typu zwykle naprawdę idą na całość. Czyli jak już kupują, to raczej takie egzemplarze, jak w tekście, a nie bazowe.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać