Wiadomości

Najciekawsze nowości z Genewy to te „najmniej ciekawe”

Wiadomości 05.03.2018 0 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 05.03.2018

Najciekawsze nowości z Genewy to te „najmniej ciekawe”

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk05.03.2018
0 interakcji Dołącz do dyskusji

McLaren pokaże na nadchodzących targach swój najbardziej ekstremalny samochód drogowy, a Ferrari zaprezentuje model 488 Pista, który osiągnie 100 km/h w 2,9 sekundy. Tylko… co z tego? Ważniejsze jest, że wśród nowości z Genewy może znajdować się twój nowy samochód.

Marcowy salon samochodowy w Genewie od wielu lat jest świętem fanów motoryzacji. Mimo słabnącej z roku na rok popularności tego typu wydarzeń (w dobie wszechobecnych aparatów, social mediów i przecieków czar „odkrywania płachty” słabnie, a koszty stoiska są wielkie, co producenci samochodów zaczynają dostrzegać), nadal lista tegorocznych nowości z Genewy jest długa i bogata w interesujące modele.

Znajdują się wśród nich rozpalające wyobraźnie supersamochody, takie jak McLaren Senna czy Ferrari 488 Pista. Imponują rozwiązaniami technicznymi pozwalającymi na urywanie na torze ułamków sekund i osiąganiu niezwykle wysokich prędkości w niezwykle krótkim czasie. Oczywiście, o takich autach przyjemnie się marzy. Ale smutna prawda jest taka, że zdecydowana większość z nas nie tylko nie kupi sobie takiego samochodu, ale i nawet nie zobaczy go na żywo, bo kilka egzemplarzy, które trafi do Polski pewnie spędzi żywot pod pokrowcem w ciepłym garażu, nabierając wartości.

O wiele ważniejsze jest, że pośród nowości z Genewy jest w tym roku wiele aut, które już niedługo będziemy widywać naprawdę często. Bardzo możliwe, że jest wśród nich samochód, którego zakup wkrótce będziesz rozważać. Jest spora szansa na to, że na którymś ze stoisk zostanie pokazana twoja nowa służbówka. I jestem prawie pewien, że gdy za kilkanaście tygodni zamówię Ubera, podjedzie auto pokazane na żywo po raz pierwszy właśnie podczas tegorocznej Genewy. I to właśnie takie „niezbyt ciekawe” premiery są naprawdę ważne. Oto one.

Kia Ceed

Kia-Ceed

Policjanci już zacierają ręce – nadchodzi nowa generacja ich radiowozu. Koreański kompakt jest też uwielbiany przez floty.
Nowy Ceed (teraz z nazwą bez apostrofu) ma się lepiej prowadzić i być wygodniejszy od poprzedniego. Pod maską – co ważne – nadal będzie mógł pracować wolnossący silnik 1.4. Oprócz niego, pojawią się doładowane 1.0 i 1.4. Wbrew obecnej modzie, Kia nie rezygnuje z diesli – 1.6 CRDi zostaje. Z zewnątrz ci złośliwi wytykają Ceedowi zbytnie podobieństwo do Hyundaia i30, a ci bardziej przychylni zauważają akcenty w stylu Stingera.

Citroen Berlingo

Citroen-Berlingo

W świecie francuskich kombivanów sporo się dzieje – Peugeot Partner zmienia nazwę na Rifter, a za sprawą fuzji Opla z PSA do rodziny jako „trzeci bliźniak” dołącza Opel Combo. Pisałem już, co sądzę o tej zmianie nazwy i dlaczego moim zdaniem Opel Combo będzie dobry.
W Genewie poznamy osobową wersję Berlingo. Będzie dostępna w dwóch wariantach długości, a wewnątrz zagości sporo elementów nietypowych dla samochodu tego typu – będzie można dokupić np. aktywny tempomat, wyświetlacz head-up albo wielki, dotykowy ekran systemu multimedialnego.

W tej klasie nadal mocno trzymają się diesle. W Berlingo pojawi się nowy „ropniak” o pojemności 1.5 litra.
Wygląda na to, że Berlingo znowu będzie najlepsze.

Toyota Auris

Toyota-Auris-2018

Aurisa kochają wszyscy – od nabywców prywatnych, przez floty aż po taksówkarzy. Wśród nowości z Genewy znajdzie się kolejna jego odsłona. Ma być narysowana odważniej od poprzednika. Co prawda Toyota zapowiada to przy debiucie każdej generacji Aurisa od lat, ale patrząc na C-HR (z którym Auris będzie dzielić platformę) można się spodziewać, że wreszcie dotrzyma słowa. Wygląda na to, że styliści Toyoty wreszcie nauczyli się, jak puszczać wodze fantazji. Pod maską tym razem bez diesli, ale za to z nową hybrydą plug-in połączoną z dwulitrowym benzyniakiem. To będzie hit.

Honda CR-V

Honda-CRV-2018

Amerykanie znają już nową odsłonę CR-V od roku, ale Europa musi poczekać. Czy warto? Wygląda na to, że tak. Nowy CR-V ma być wyjątkowo przestronny i oferowany w wersji siedmioosobowej, a poza tym pierwszy raz będzie dostępny jako hybryda. Kto nie lubi hybryd, może wybrać silnik benzynowy, ale za żadne pieniądze nie dostanie diesla. To nie powinien być problem dla klientów. CR-V i tak będzie się sprzedawać, bo jest solidne i świetnie trzyma wartość.

Skoda Fabia

Skoda-Fabia-2018

To jeszcze nie pora na zupełnie nowy model, ale czeski przebój zasłużył sobie na porządny lifting. Zmiany z zewnątrz nie są spektakularne. Co ważniejsze, Fabia dostanie kilka elementów wyposażenia znanych do tej pory z „poważniejszych” samochodów. Na liście opcji znajdą się m.in. reflektory LED z tyłu i z przodu, bardziej rozbudowany system multimedialny z systemami Android Auto i Apple Car Play, a także – po raz pierwszy w historii modelu – aż 18-calowe alufelgi. Zabraknie za to diesla. Silnik 1.4 TDI przechodzi do historii.
Raczej nie ma możliwości, by odświeżona Fabia nie stała się przebojem.

Oczywiście to nie koniec nowości z Genewy. Na szwajcarskim salonie zadebiutuje jeszcze między innymi poważny konkurent CR-V, czyli nowy Hyundai Santa Fe. Wszystkie te auta łączy jedno – raczej nie zawisną na plakacie w pokoju nastoletniego fana motoryzacji. Ale bardzo możliwe, że staną w garażu jego rodziców. Nudne? Ale bardzo ważne. To dla nich warto jechać na te targi.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać