Ciekawostki

Motocyklem pojechał na cmentarz i to po śmierci. Pogrzebu w koszu to się nie spodziewałem

Ciekawostki 06.02.2023 12 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 06.02.2023

Motocyklem pojechał na cmentarz i to po śmierci. Pogrzebu w koszu to się nie spodziewałem

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz06.02.2023
12 interakcji Dołącz do dyskusji

Wiele jest dziwnych karawanów na świecie, ale motocykl pogrzebowy z koszem zaskoczył mnie najbardziej. Nie powinien mnie dziwić, bo w sumie, dla większości ludzi każdy motocykl jest pogrzebowy.

Wydawało mi się, że wiele już widziałem, jeśli chodzi o niecodziennie samochody pogrzebowe. Karawany potrafią przybierać postać Tesli, a może odwrotnie, to Tesla przybiera postać karawanu. Tego losu nie uniknęło też Porsche Panamera, nie obojętny na przeróbki okazało się też BMW M5. Zmarłych próbuje się też wciskać w oryginalnie niewielkie samochody, które stają się pogrzebowe. Co kraj to pogrzebowo-motoryzacyjny obyczaj. W tym biznesie naprawdę nie ma świętości. Motocyklowy kosz pogrzebowy nie powinien mnie zaskoczyć, a jednak Harleyowi- Davidsonowi Road King się udało.

Motocyklem w ostatnią podróż

Zapewne wiele osób z bliskiej rodziny, tak myśli o motocyklistach jadących na przejażdżkę w ciepły, wiosenny dzień. Inne rodziny akceptują motocyklową pasję swych bliskich i wyprawiając ich w prawdziwą ostatnią drogę wsadzają ich na w motocykl. Mam tylko nadzieję, że zgodnie z ich ostatnią wolą. Miłośnik ścigaczy, mógłby się nie ucieszyć, że wiozą go chopperem. W przypadku tego pogrzebu pewnie była wcześniejsza akceptacja. Lokalna brytyjska prasa poświęciła kilka zdań ostatniej przejażdżce Kena Clifforda i to przy tej okazji trafiłem na pogrzebowy motocykl.

He took part in the late Queen's coronation in 1953!

Posted by Wiltshire Times on Sunday, February 5, 2023

Podejrzewam, że napisano o tym tylko dlatego, że zmarły był w miarę znaną osobą. Ken Clifford był znany rodzinie i znajomym jako Troxy, a świat mógł go znać ze skakania przez płonące obręcze, na motocyklu, oczywiście. No dobrze, nikt o nim nie słyszał, ale był motocyklowy punkt zaczepienia w jego życiorysie. Gdyby chodziło o zwykłego śmiertelnika nikt nie przejąłby się tym, że kazał się zawieźć na cmentarz w motocyklowym koszu. W Wielkiej Brytanii chyba takim sprawom się w ogóle nie dziwią.

Motocykl pogrzebowy to normalna sprawa

Proszę, oto oferta domu pogrzebowego, który specjalizuje się w wykorzystywaniu karawanów z motocykli. Motocykli do wyboru jest sporo, ja chyba zdecydowałbym się na coś klasycznego, jak Triumph Bonneville. Jakoś tak mi się komponuje z ceremonią pogrzebową, na pewno bardziej niż Suzuki Hayabusa. Myślałem, że Hayabusa zawsze w pewien sposób jest karawanem, albo chociaż przystankiem w drodze do karawanu, a tu proszę jest w ofercie.

Ten model był uznawany za najszybszy seryjny motocykl na świecie, z koszem pewnie jedzie trochę wolniej, ale na pewno też daje sporo radości z jazdy. Osoby słusznych gabarytów mogą zdecydować się na trajkę, czyli zupełnie jak za życia.

Oferowany przewóz wygląda na dość dystyngowany, w miarę możliwości. Choć aż kusi zapytać, czy w pakiecie jest składanie lusterek samochodom i przeciskanie się w korku. Motocykl pogrzebowy wydaje się trochę ekstrawagancki, ale w krajach, gdzie motocyklowa kultura miała szanse rozwijać się dłużej, już takie dziwne to nie jest. Poza tym, jeśli ktoś za życia skakał przez płonące obręcze, to jaki ma mieć pogrzeb? Aż nie wypada wsadzić go do zwykłego samochodu.

Czytaj dalej:

Audi A3 (8P) – awarie i problemy. Na co trzeba uważać w lepszym Golfie?

Zdjęcie główne: MangakaMaiden Photography, 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać